menu

Gol w doliczonym czasie rozstrzygnie walkę o awans? Ajax górą w meczu o drugie miejsce

23 października 2018, 23:01 | Kaja Krasnodębska

Pierwsze miejsce w grupie E wydaje się należeć już do Bayernu Monachium. O drugie premiowane awansem miejsce walczą Ajax Amsterdam i Benfica Lizbona. Jak dotąd znacznie bliżej sukcesu są Holendrzy, którzy we wtorek pokonali Portugalczyków 1:0. Bramkę w doliczonym czasie gry zdobył Noussair Mazraoui.

Po trzech kolejkach Ajax Amsterdam jest krok bliżej awansu od Benfiki Lizbona.
Po trzech kolejkach Ajax Amsterdam jest krok bliżej awansu od Benfiki Lizbona.
fot. EASTNEWS

Sztab szkoleniowy Czesława Michniewicza mógł poczuć się rozczarowany patrząc na skład Benfiki na wyjazdowe spotkanie z Ajaxem. Żaden z pięciu piłkarzy klubu z Lizbony, który został powołany na październikowe zgrupowanie reprezentacji Portugalii do lat 21 nie znalazł się w wyjściowym składzie. a tylko jeden zasiadł na ławce rezerwowych. Trudno jednak się dziwić Rui Vitorii, który na wyjazd w Holandii wystawił swoją najlepszą osiemnastkę. W grupie E, gdzie głównym faworytem i liderem jest Bayern Monachium właśnie starcie z ekipą z Amsterdamu miało zadecydować o drugim miejscu i awansie do fazy pucharowej. Przed pierwszym gwizdkiem bliżej sukcesu byli gospodarze, którzy w przeciwieństwie do zespołu z Półwyspu Iberyjskiego nie ulegli mistrzowi Niemiec. Ich październikowy bój zakończył się remisem 1:1.

Długo wydawało się, że podziałem punktów zakończy się również wtorkowe starcie. Gdy na innych arenach padały gole, w Amsterdamie wciąż utrzymywało się 0:0. I ciężko było stwierdzić, czy ktoś zdoła tutaj wyjść na prowadzenie. W pierwszej połowie momentami lepiej wyglądali gospodarze, lecz w miarę upływu czasu bój się wyrównał. Sporo walki w środku pola, ale nie brakowało także podbramkowych akcji. To również zasługa świetnej postawy obydwu bramkarzy. Podczas gdy Odisseas Vlachodimos skutecznie radził sobie z próbami Donny’ego van de Beeka czy Hakima Ziyecha, stojący mu naprzeciwko Andre Onana hamował ofensywne zapędy Andre Silvy i Harisa Seferovicia.

Bo choć wynik na to nie wskazywał, emocji w tym meczu nie brakowało. Statystyki posiadania piłki przemawiały na korzyść Holendrów, który do końcowych minut stawiali na wysoki pressing. Starali się zamykać gości na ich połowie, ale Portugalczycy doskonale zdawali sobie sprawę, że porażka może kosztować ich ewentualny awans. Postawili na grę z kontrataku, co zwłaszcza po atakach skrzydłami, przynosiło obiecujące sytuacje. Zawodnicy Amsterdamu często musieli uciekać się do fauli, sporo było więc stałych fragmentów gry. Szczególnie w końcówce gdy zmęczenie rosło, a czas uciekał.

Uciekał zwłaszcza gościom, ale to Ajax - tak jak na początku - tak przycisnął również na końcu spotkania. Solidne zawody rozgrywał powracający po urazie Nicolas Tagliafico, błyszczał Kasper Dolberg. Gospodarze toczyli kolejne ataki i wykazywali znacznie większe zaangażowanie od rywali. Ciężko pracowali, by ze słabnącą Benficą zdobyć komplet punktów. Pomógł im w tym German Conti. Przegrał pojedynek z Noussairem Mazraouim i ten mocnym strzałem w doliczonym czasie gry przechylił szalę zwycięstwa.

Tym samym zapewnił swojej drużynie czteropunktową przewagę nad Portugalczykami w wyścigu o awans do fazy pucharowej. I tak jak pierwsze miejsce zdaje się być już poza jej zasięgiem, tak coraz pewniej mogą poczuć się na drugiej pozycji. A Benfica? Jeżeli nie chce zagrać w Lidze Europy musi zacząć zwyciężać nie tylko z AEK-iem Ateny.

Ajax Amsterdam - Benfica Lizbona 1:0 (0:0)
1:0 Noussair Mazraoui (93 min.)

Ajax: Onana – Mazraoui, de Ligt, Blind, Tagliafico – van de Beek (88. Neres), Schoene, de Jong – Zijach, Dolberg, Tadić.

Benfica: Vlachodimos – A. Almeida, Conti, Jardel, Grimaldo – Pizzi (79. Gabriel), Fejsa, Fernandes – Salvio, Seferovic, Silva (90. Cervi).