menu

GKS Tychy w I lidze powalczy o coś więcej [OPINIE PO AWANSIE]

4 czerwca 2016, 22:10 | Tomasz Kuczyński

Piłkarze GKS Tychy wrócili po roku do I ligi. W ostatnim meczu sezonu pokonali Stal Mielec 1:0. Bramkę strzelił Stepan Hirskyj. Na co możemy liczyć w 1. lidze ze strony piłkarzy GKS Tychy? OTO OPINIE TRENERA, PREZESA I PIŁKARZY

GKS Tychy awansował do 1. ligi
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
GKS Tychy awansował do 1. ligi
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
GKS Tychy awansował do 1. ligi
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
GKS Tychy awansował do 1. ligi
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
GKS Tychy awansował do 1. ligi
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
GKS Tychy awansował do 1. ligi
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
GKS Tychy awansował do 1. ligi
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
GKS Tychy awansował do 1. ligi
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
1 / 8

GKS Tychy w 1. lidze

Opiniami po awansie do 1. ligi podzielili się z nami trener Kamil Kiereś, prezes Grzegorz Bednarski, strzelec ostatniej bramki dającej awans Stepan Hirskyj, obrońca Marcin Radzewicz, i kapitan Mateusz Bukowiec.

Kamil Kiereś (trener GKS Tychy)

Wejście Stepana zaplanowałem po przerwie, To było prawdziwe „Wejście Smoka”. Co dalej ze mną? Mój kontrakt został skonstruowany na zasadzie rok plus dwa. Jeżeli jest awans, kontrakt się automatycznie przedłuża. To był niesamowity i trudny sezon. Sezon wielu bardzo fajnych chwil i wielu bardzo trudnych chwil. Sporo było huśtawki. W tym wszystkim obronił się czynnik pracy i konsekwencja w tym, co sobie założyłem. W tym kierunku podążaliśmy i mamy sukces. Nie jest to awans z pierwszego miejsca, ale wydaje mi się, że GKS Tychy grał w troszkę inne lidze niż pozostałe zespoły. Mierzyliśmy się ze zdecydowanie większą presją. Nawet w meczu ze Stalą kibice byli niecierpliwi, ale taką grę sobie założyliśmy. Wiedzieliśmy, że rywal będzie grał z kontry, a ma z przodu szybkich zawodników. Dlatego musieliśmy tak grać, aby nie nadziać się na kontrę, nie stracić głupio bramki. Może dlatego też w były w naszym wykonaniu momenty zachowawcze. Taki był plan, aby nie stracić bramki i w pewnym momencie zadać ten decydujący cios.

Po ostatnim gwizdku sędziego zaczęła się feta z okazji awansu, który przypadł w roku 45-lecia powstania tyskiego GKS-u.

Grzegorz Bednarski (prezes GKS Tychy)

Taki cel zakładaliśmy od początku. Czy został osiągnięty w bólach? To wyrażenie na wyrost, po prostu to zrealizowaliśmy. Cel uświęca środki. Pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną z charakterem, która po trudnej jesieni, potrafiła doszlusować do czołówki, w końcu bić się o awans i go wywalczyć. Gratuluję chłopakom, wszystkim pracownikom klubu. Jestem z nich dumny.

Pierwsza liga, to minimum, tego co powinno towarzyszyć tej otoczce, jaką mamy GKS Tychy. Widać tutaj głód piłki, znów było ponad 10 tysięcy widzów. Nie możemy być więc drużyną, która będzie się tylko broniła przed spadkiem z I ligi. Wykluczam takie myśli. Mamy plan, który pozwoli nam na coś więcej. Myślę, że w dłuższej perspektywie chcemy zawalczyć o Ekstraklasę, jednak jeszcze długa droga i mnóstwo pracy przed nami.

To piękne uczucie spotkać się w takich nastrojach 4 czerwca, praktycznie pół roku po przegranej rundzie jesiennej. Wytrzymaliśmy ciśnienie i decyzja o pozostawieniu trenera Kieresia okazał się być dobrą. Życzę sobie więcej takich decyzji, komfortu pracy, wsparcia tylu kibiców, co dziś. Wtedy będziemy wszyscy kładli ręce na pokład i nadal szli do przodu.

Przed nami w I lidze cztery derby. Myślę, że to będzie taki magnes, który przyciągnie komplet kibiców. Jestem o tym święcie przekonany. Mamy za sobą na tym stadionie 17 meczów ligowych, dwa międzypaństwowe, więc jesteśmy przygotowani organizacyjnie i możemy ten poziom organizacji jeszcze podnieść.

Jaki zespół zobaczymy w I lidze? Z szacunku zacytuję trenera: „Życzę sobie, aby w każdym mecz widać było tyską bandę”. Trener Kiereś zasłużył też sobie, abyśmy myśleli o nim w takich kategoriach.

Jeśli chodzi o licencję, to złożyliśmy do PZPN dokumenty na I i II ligę. Na drugą dostaliśmy, myślę, że na pierwszą, to jest kwestia formalności. Co do decyzji kadrowych wrócimy do tematu najwcześniej pod koniec przyszłego tygodnia. Mieliśmy wcześniej trzy plany, każdy z nich musiał w jakiś sposób zafunkcjonować. Pozwólcie, że ochłoniemy, ogarniemy się w tak wspaniałej dla nas rzeczywistości. Myślę, że niedługo będziemy mogli zaprezentować, to co mamy w głowach i chcemy przelać na papier.

Stepan Hirskyj (strzelec bramki dla GKS)

Trenerzy i Marek Igaz mówili, żebym strzelał. Starsi partnerzy powiedzieli, co mam robić. Sam też się na to gotowałem jak wejdę na boisko, bo ciągle czegoś mi brakowało. No i się udało. Przy pierwszej próbie nawet nie widziałem bramki. Przy drugiej, podniosłem głowę i widziałem, że można spróbować. Ale powiem szczerze, że miałem szczęście. W tym meczu myśleliśmy inaczej niż w innych. Najważniejsze było, aby nie stracić bramki, nie dostać jakiejś kontry, za bardzo się nie otworzyć. W mojej przygodzie z piłką było dużo fajnych momentów, ale na ten moment, to ten gol jest najfajniejszy. Co ze mną? Zostaję w GKS Tychy, bo mam kontrakt.

Marcin Radzewicz (obrońca GKS-u)

Nie wiedzieliśmy jakie są inne wyniki, chcieliśmy wygrać mecz i tyle. Nie patrzyliśmy na innych, najważniejsze było wygrać i mieć spokój. Faktycznie jestem jednych z tych, którzy przeżyli rok temu gorycz spadku, a teraz mam awans, tyle, że… nie mam siły się cieszyć. Jestem tak wypompowany fizycznie, że nie mam siły na radość. Ta druga liga jest bardzo ciężka, jeśli chodzi o fizyczne granie, a ja praktycznie grałem wszystkie mecze po 90 minut. Dałem z siebie wszystko i najważniejsze, że jesteśmy w pierwszej lidze. Tak naprawdę będę się cieszył za dwa-trzy dni, kiedy odpocznę. Jestem tak wypompowany, że nawet do końca nie wiem co się dzieje. Jestem tak zmęczony, że wypiję dwa piwa i mnie nie ma...

Po ostatnim gwizdku sędziego zaczęła się feta z okazji awansu, który przypadł w roku 45-lecia powstania tyskiego GKS-u.

Mateusz Bukowiec (kapitan GKS-u)

Dużo daliśmy z siebie, ciężko było wejść na obroty. Męczyliśmy się dziś niemiłosiernie, ale mecze o stawkę mają do siebie. Daliśmy radę. Udowodniliśmy tym, którzy mówili, że nie mamy drużyny, atmosfery, nie mamy niczego, co mogłoby stworzyć pozytywną energię w tym zespole, a zrobiliśmy awans, mimo tego, że po pierwszej rundzie nie wszystko się układało tak, jak byśmy chcieli. Prosiliśmy od początku, aby dać nam czas. Trener stanął po naszej stronie, w zimę dobrze się przygotowaliśmy i obroniliśmy się na wiosnę tym, że mamy awans. Czy z trzeciego czy z pierwszego miejsca – nie ma to znaczenia. Wszyscy w klubie byli za nami, czuliśmy to. Największe pokłony dla kibiców, z którymi od tej rundy współpracowaliśmy naprawdę rewelacyjnie. Teraz już mogę powiedzieć, że spotkaliśmy się i wytłumaczyli czego od siebie oczekujemy, jak bardzo wzajemnie się potrzebujemy. Te pół roku, to było apogeum tej tyskiej mocy, która poniosła nas do awansu. Ten awans dedykujemy kibicom, którzy wierzyli w nas do końca.

Dzięki trenerowi Wolakowi ciężko pracowałem w drugiej drużynie, nie dałem się ściągnąć w dół. Przyszedł potem trener Kiereś, zaufał mi, powierzył funkcję kapitana. Mam nadzieję, że wynikiem potwierdziliśmy, że to był bardzo dobry ruch. Mamy bardzo dobrą atmosferę w drużynie, świetnych chłopaków. Przetrwaliśmy bardzo dużo ciężkich momentów. Nie wiem, czy nawet drużyny w Ekstraklasie grają pod taką presją. Wszyscy myśleli, że będą przyjeżdżać zespoły na ten stadion i kłaść się przed nami. A ten stadion wyzwalał tyle pozytywnych emocji u przeciwników, że w każdym meczu było bardzo, bardzo ciężko. Dlatego tak szanujemy, to co zrobiliśmy dla nas, dla kibiców, dla miasta Tychy. Jesteśmy bardzo zadowoleni.

*Niesamowite oświadczyny na dachu Spodka w Katowicach ZDJĘCIA
*Takie wyposażenie samochodów naprawdę ułatwia życie
*Słynna restauracja Kryształowa w Katowicach będzie zamknięta
*Nowy abonament RTV, czyli opłata audiowizualna z rachunkiem za prąd ZASADY, KWOTY, ZWOLNIENIA!
*Tak wyglądają nowe biurowce KTW przy rondzie w Katowicach
*WNIOSKI I DOKUMENTY na 500 zł na dziecko w ramach Programu Rodzina 500 PLUS