menu

GKS Tychy rozbił Zagłębie w Sosnowcu

28 sierpnia 2011, 21:36 | Patryk Trybulec / Dziennik Zachodni

- W tym składzie Zagłębie na pewno nie utrzyma się w drugiej lidze - wypalił na pomeczowej konferencji trener sosnowiczan, Piotr Stach. To jedyna nowość jaką można było usłyszeć ostatnio z ust szkoleniowca skleconej naprędce drużyny, która przegrywa mecz za meczem. Po kolejnych porażka Stach zmuszony jest się nieustannie powtarzać.

GKS Tychy pewnie pokonał Zagłębie
GKS Tychy pewnie pokonał Zagłębie
fot. Michał Dominiec (Ekstraklasa.net)

Zagłębie - GKS Tychy 1:3 (1:1) - czytaj zapis naszej relacji na żywo!

- Już mi się odechciewa mówić cały czas to samo. To, że drużyna ma potencjał i to, że zawodnicy z zaangażowaniem podchodzą do treningów nie wystarcza, bo po prostu brakuje im umiejętności - kręcił głową Stach.

Pierwsze minuty meczu nie zapowiadały jednak takiego obrotu sprawy. Wydawało się nawet, że młodzi piłkarze Zagłębia są w stanie sprawić niespodziankę, bo to oni pierwsi zaatakowali i dłużej utrzymywali się przy piłce. Problem w tym, że o ile pod polem karnym rywala sosnowiczanie prezentowali się całkiem nieźle, o tyle po drugiej stronie boiska zawodnicy odpowiadający za obronę zawodzili na całej linii. Pierwszy poważny błąd popełnili już w 13. minucie, który przypłacili straconym golem zdobytym przez Damiana Szczęsnego.

- Gdybyśmy inaczej zagrali z przodu, to może obrońcy nie mieliby takich problemów. Wszyscy się bronimy i wszyscy atakujemy - starał się bronić kolegów Rafał Jankowski.

To właśnie on jeszcze przed przerwą zdobył wyrównującego gola, a trybuny Stadionu Ludowego po raz pierwszy się ożywiły.
Po zmianie stron spotkanie zdominowali jednak tyszanie. Zarówno na widowni, jak i na boisku. Kibice GKS rozpoczęli zorganizowany doping, a na placu gry pojawiła się odmieniona drużyna.

- Powiedzieliśmy sobie w przerwie kilka ostrych słów - zdradził Krzysztof Bizacki, który coraz lepiej czuje się na lewej stronie boiska, gdzie ustawia go trener Piotr Mandrysz. To właśnie z tego rejonu boiska dośrodkował piłkę wprost na głowę Remigiusza Malickiego, który najpierw wyprowadził swój zespół na prowadzenie, a potem przypieczętował zwycięstwo.

Radości nie krył trener Mandrysz, który przed laty był piłkarzem Zagłębia. - Na Ludowym krążą chyba jakieś pozytywne dla mnie fluidy, bo jako trener przyjechałem tu po raz trzeci i odniosłem trzeci zwycięstwo - relacjonował szkoleniowiec.


Polecamy