menu

GKS Tychy na remis z Chojniczanką. Tyszanie pozostają w strefie spadkowej

8 września 2013, 23:05 | Mateusz Herman

W Jaworznie GKS Tychy zremisował z Chojniczanką Chojnice 1:1. Goście ostatni kwadrans grali w liczebnej przewadze, ale nie umieli jej wykorzystać i mecz zakończył się podziałem punktów.

GKS Tychy – Chojniczanka Chojnice 1:1
GKS Tychy – Chojniczanka Chojnice 1:1
fot. Łukasz Łabędzki

Zobacz skrót meczu GKS Tychy - Chojniczanka!

W tyskiej ekipie kryzys trwa, a co gorsze nadal nie widać jego końca. GKS Tychy nie potrafi odnieść zwycięstwa od pięciu meczów. Do spotkania z Chojniczanką tyszanie przystępowali mając po stronie strat aż trzynaście goli. Dla porównania jesienią ubiegłego sezonu GKS w ciągu całej rundy dał sobie wbić tylko dwanaście bramek. Zespół z Tychów pozostaje ekipą, która straciła najwięcej bramek w lidze.

Trener Tomasz Fornalik w tym meczu postanowił dokonać kilku roszad. Niewątpliwym zaskoczeniem był występ od pierwszej minuty bramkarza Macieja Budki. W drugiej linii pojawił się Paweł Lisowski, który zaliczył debiut w tyskich barwach, wcześniej występował m.in. w Ruchu Chorzów oraz w Piaście Gliwice.

Niedzielny mecz w Jaworznie rozpoczął się od ataku gości. Już w 2. minucie Błażej Radler zdecydował się na strzał z dystansu, ale piłka po jego uderzeniu poszybowała ponad bramką. Gospodarze odpowiedzieli już w 5. minucie, gdy na strzał głową zdecydował się Paweł Smółka, lecz piłka po jego uderzeniu nie znalazła drogi do bramki rywali. Walki podczas tego spotkania nie brakowało, a dowodem tego były liczne faule zawodników obu ekip i żółte kartki. W 12. minucie Daniel Mąka bezpardonowo zatrzymał Tomasza Ostalczyka, który w tym spotkaniu był wyróżniającym się zawodnikiem drużyny przyjezdnych. Podopieczni Fornalika w pierwszej połowie stworzyli sobie kilka ciekawych sytuacji. W 15. minucie Damian Krajanowski podał piłkę do będącego w polu karnym Smółki, tyski napastnik z sześciu metrów uderzył jednak futbolówkę wysoko nad poprzeczką. Golkiper przyjezdnych nie miał nic do powiedzenia przy akcji z 22. minuty. Celna wrzutka Mąki z rzutu rożnego trafiła do Damiana Szczęsnego, a ten bez namysłu, uderzeniem z pierwszej piłki pokonał Konrada Jałochę. Podopieczni trenera Mariusza Pawlaka również nie zamierzali oddać inicjatywy gospodarzom, ale niecelne strzały z dystansu m.in. Ostalczyka oraz Macieja Ropiejki nie mogły zaskoczyć Budki.

Stracona bramka na przyjezdnych podziałała mobilizująco, co zaowocowało bardzo agresywną grą. W 24. minucie Krystian Feciuch sfaulował przy linii bocznej boiska Szczęsnego. Napastnik tyszan przez kilka minut leżał na murawie i był opatrywany przez masażystów. Na szczęście kontuzja okazała się niegroźna i zawodnik gospodarzy wrócił do gry. Zdobywca pierwszej bramki w 27. minucie dośrodkował piłkę z lewej strony do wbiegającego w pole karne Łukasza Małkowskiego, który strzałem głową próbował zaskoczyć Jałochę, ale bez skutku.

Kilka minut później zakotłowało się po raz kolejny w polu karnym gości, gdy na dość ekwilibrystyczny strzał zdecydował się Małkowski, jednak mimo to piłka nieznacznie minęła lewy słupek bramki przyjezdnych. Zielono-czarno-czerwoni byli bliscy zdobycia drugiej bramki w 31. minucie po silnym strzale z dystansu Mąki. Jałocha zdołał jednak czubkami palców obronić jego mocne uderzenie. Goście także odpowiadali groźnymi akcjami. Bliscy szczęścia byli w 39. minucie, gdy Ostalczyk znalazł się sam na sam z Budką, ale nie udało mu się pokonać golkipera „trójkolorowych”. W doliczonym czasie gry podwyższyć rezultat próbował jeszcze Małkowski, ale piłka po jego strzale z dystansu minęła bramkę chojniczan.

GKS w drugiej części meczu oddał inicjatywę Chojniczance pozwalając piłkarzom trenera Pawlaka na bardzo wiele. Już w 49. minucie Ropiejko stanął oko w oko z Budką, ale jego lob okazał się niecelny. To co nie udało się zawodnikowi z Chojnic kilka minut wcześniej, udało się w 57. minucie. Ropiejko po stałym fragmencie gry wykorzystał nieporozumienie defensywy tyszan i wpakował piłkę do siatki.

W 60. minucie Mąka dośrodkował piłkę z rzutu wolnego w pole karne gości, gdzie czyhał na nią Szymon Sadowski, ale strzał młodego defensora został zablokowany. W 66. minucie na murawie leżał Kosuke Ikegami, który został sfaulowany przez jednego z tyskich obrońców i musiał opuścić boisko na noszach. W jego miejsce trener Pawlak desygnował do gry Pawła Iwanickiego. Tyscy piłkarze byli bliscy odzyskania prowadzenia w 70. minucie, gdy Smółka skierował piłkę do bramki dobijając futbolówkę po wcześniejszym uderzeniu Mąki. Radość w tyskiej ekipie nie trwała zbyt długo, gdyż sędzia Tomasz Garbowski odgwizdał pozycje spaloną rosłego napastnika. Goście po raz kolejny odpowiedzieli kolejną szybką kontrą. W 73. minucie Ostalczyk popędził w pole karne gości, minął Budkę, jednak strzelił zbyt lekko i Łukasz Kopczyk zdążył jeszcze wybić futbolówkę z linii bramkowej. Piłkarze z Chojnic nie mogli uwierzyć, że ich kolega nie zdołał strzelić gola w tak dogodnej sytuacji.

Tyszanie mieli również dużo szczęścia w 74. minucie, kiedy to po dwójkowej akcji Ostalczyk-Ropiejko w polu karnym gospodarzy próbował zaskoczyć ten drugi, ale Budce udało się zażegnać niebezpieczeństwo. W międzyczasie mocnym strzałem zza pola karnego popisał się Mąka, ale z trudem jego uderzenie obronił Jałocha.

Od 76. minuty gospodarze grali w osłabieniu, ponieważ za drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną boisko musiał opuścić debiutujący w tyskiej drużynie Lisowski. „Trójkolorowym” nie pozostało więc nic innego, jak tylko skupić się na dowiezieniu remisu do ostatniego gwizdka arbitra. Goście stwarzali sobie kolejne sytuacje. W 87. minucie Tomasz Mikołajczak uderzył piłkę głową, ale nad poprzeczką bramki GKS-u Tychy. W doliczonym czasie gry Radler nieprzepisowo powstrzymał rajd Grzybka w środkowej strefie boiska za co doświadczony defensor Chojniczanki ujrzał żółtą kartkę. Warto odnotować, że Grzybek w tym spotkaniu zaliczył debiut w pierwszej drużynie GKS-u.

Wynik remisowy może cieszyć gospodarzy, którzy w drugiej połowie nie byli już tak skuteczni w defensywie i tylko dzięki nieskuteczności rywali mogą dopisać do swojego konta jeden punkt.

Kibice na Stadionie Miejskim zobaczyli dużo walki i kilka świetnych akcji. Co ciekawe bramka Szczęsnego była pierwszą w historii spotkań pomiędzy obiema ekipami. Na plus bez wątpienia można zaliczyć grę Smółki, Szczęsnego oraz Małkowskiego, który wrócił do optymalnej formy po kontuzji.

- Dwie różne połowy. Pierwsza zdecydowanie dla nas, ale po przerwie to już rywal częściej dyktował warunki. Mimo wszystko powinniśmy ten mecz wygrać. Zabrakło skuteczności - ocenił spotkanie Damian Mąka. - Trudno być do końca zadowolonym, bo jednak wszyscy liczyliśmy na zwycięstwo – stwierdził z kolei Damian Szczęsny.

Po niedzielnym meczu GKS nadal plasuje się w strefie spadkowej. Z dorobkiem 6 punktów zajmuje na 16. miejsce. Beniaminek z Chojnic usadowił się na 9. miejscu. Podopieczni trenera Fornalika w przyszłym tygodniu zmierzą się na wyjeździe z Olimpią Grudziądz, natomiast beniaminek z Chojnic przed własną publicznością będzie rywalizował z Wisłą Płock.


Polecamy