GKS Tychy – Górnik Zabrze LIVE! Czy goście zaczną gonić czołówkę?
Już dzisiaj o godzinie 18:00 rozpocznie się pojedynek GKS-u Tychy z Górnikiem Zabrze. Beniaminek 1. ligi zagra ze spadkowiczem z Ekstraklasy. Zabrzanie zaliczyli falstart w rozgrywkach I ligi i po dwóch meczach mają na koncie jeden punkt. Podobnie jak ich dzisiejszy rywal, ale tyszanie mają nieco inne cele i dopiero nabierają doświadczenia jako drużyna.
fot. Maciej Gapinski
Górnik podejdzie do tego spotkania na pewno uskrzydlony środowym zwycięstwem nad Legią Warszawa w Pucharze Polski. Wygrana 3:2 przy wyniku 0:2 do przerwy zdecydowanie scementowała zespół Marcina Brosza. Zabrzanie zagrali z wielkim zaangażowaniem i choć popełniali błędy techniczne, to naprawiali je właśnie ambicją. Niemal cała druga połowa przebiegała pod dyktando Górnika. Mistrz Polski i drużyna walcząca o Ligę Mistrzów została stłamszona i ostatecznie po 120 minutach gry wyjechała z Zabrza z niczym.
Czy rozegrana w środku tygodnia dogrywka wpłynie na dyspozycję „Trójkolorowych” w dzisiejszym spotkaniu? Wydaje się, że nie, bowiem fizycznie wyglądali w środę naprawdę dobrze. Mecz z GKS-em będzie jednak zupełnie inny. To gospodarze przejmą rolę Górnika i przy wsparciu kilkunastu tysięcy widzów z pewnością będą walczyć z ogromnym zaangażowaniem, aby pokonać faworyta.
Mimo że GKS to beniaminek I ligi, to w jego szeregach nie brakuje zawodników z przeszłością ekstraklasową. Tacy zawodnicy jak Seweryn Gancarczyk, Tomasz Górkiewicz, Marcin Radzewicz, Jakub Kowalski czy Jakub Świerczok to znane z Ekstraklasy nazwiska. Dodatkowo, w meczu z Górnikiem na pewno będą chcieli się pokazać zawodnicy z przeszłością w tym klubie, a jest ich w Tychach sporo - wspomniany już Gancarczyk, Mateusz Mączyński który nigdy szansy w Zabrzu nie dostał, Maciej Mańka, któremu przy Roosevelta nie poszło, czy Mateusz Bukowiec. Ten zawodnik jako młody zdolny w latach 2003-2006 grywał w Górniku, ale też jego kariera nie rozwinęła się tak jak mogła.
Obie drużyny znajdują się aktualnie w dolnej połówce tabeli z identycznym bilansem – jednym punktem, jedną bramką zdobytą i dwoma straconymi. Tyszanie na inaugurację sezonu ulegli przed własną publicznością Pogoni Siedlce 0:1, a potem zremisowali w meczu przyjaźni z Sandecją w Nowym Sączu 1:1. Górnik natomiast najpierw poległ w Legnicy z Miedzią 0:1, by potem rozczarować swoich kibiców w Zabrzu remisem 1:1 ze Stalą Mielec.
Tyszanie obie bramki w tym sezonie stracili po rzutach rożnych rywali. Oznacza to, że mają problemy z kryciem przy stałych fragmentach gry. Jest to nie bez znaczenia w kontekście dzisiejszego meczu, bo Górnik trzy z czterech zdobytych goli (licząc też te z meczu z Legią) strzelił właśnie po dośrodkowaniach z narożnika boiska. Obrońcy GKS-u powinni zwrócić szczególną uwagę na Bartosza Kopacza, który zdobył wszystkie te trzy bramki. Stoper Górnika jest w formie strzeleckiej i walczy o transfer do Zagłębia Lubin, więc na pewno będzie chciał się pokazać z dobrej strony.
Faworytem tego spotkania wydaje się mimo wszystko Górnik, który na papierze ma drużynę mocniejszą, dodatkowo podbudowaną psychicznie po zwycięstwie z Legią. To wszystko jednak może stracić na znaczeniu po pierwszym gwizdku sędziego w tym spotkaniu. Zawodnicy GKS-u Tychy przy spodziewanym rekordzie frekwencji na Stadionie Miejskim bardzo będą chcieli zwyciężyć. Przegrany prawdopodobnie spadnie do strefy spadkowej, a zwycięzca awansuje o kilka miejsc w tabeli. Liczymy zatem na dobre widowisko, świetną oprawę i bramki.