GKS Tychy - Chrobry Głogów 2:0. Kolejny krok do upragnionego awansu
Tyszanie podtrzymali passę siedmiu spotkań bez porażki. Tym razem zwyciężyli w Jaworznie z Chrobrym Głogów 2:0. Fakt, że walczyć należy do samego końca potwierdził najstarszy na boisku Krzysztof Bizacki, który strzelił gola w doliczonym czasie gry.
fot. Michał Dominiec (Ekstraklasa.net)
GKS Tychy - Chrobry Głogów 2:0 (1:0) - czytaj zapis relacji na żywo z meczu
Zwycięstwo w dzisiejszym meczu pozwoliło wrócić podopiecznym Piotra Mandrysza na pozycję wicelidera. Dzięki korzystnym rezultatom innych spotkań GKS traci już tylko jeden punkt do liderującej Chojniczanki Chojnice.
Spotkanie od samego początku lepiej ułożyło się dla tyszan. Już w 8. minucie mogło być 1:0, lecz sędzia nie uznał bramki zdobytej przez Krzysztofa Bizackiego. Napastnik GKS Tychy znajdował się na spalonym co nie umknęło uwadze sędziemu liniowemu. Odpowiedzią na ataki gospodarzy był strzał Michała Bukraba, próbę tego zawodnika z trudem w 11. minucie sparował na rzut rożny Dominik Kisiel. Gorąco pod bramką tyskiego golkipera zrobiło się także w 26. minucie. W dogodnej sytuacji bramki nie potrafił zdobyć Konrad Kaczmarek.
Gospodarze przeważali w pierwszej połowie, ale z tej przewagi niewiele wynikało. Wiele ataków chaotycznych zarówno pod stronie gospodarzy, jak i gości. W 31. minucie nieco nudnawe spotkanie ożywił Paweł Lesik. Obrońca GKS Tychy zdecydował się na strzał z dystansu i jak się okazało była to świetna decyzja. Młody zawodnik GKS efektownym strzałem nie dał żadnych szans bramkarzowi gości i było 1:0.
Ostatni kwadrans pierwszej połowy to głównie walka w środku pola i próby agresywnego odbioru piłki. Kilka z nich zakończyło się brzydkimi faulami i potrzebna była pomoc masażystów.
Druga połowa przebiegała pod dyktando gości. Chrobry Głogów usilnie dążył do wyrównania, ale na swojej przeszkodzie miał dobrze dysponowanych dzisiejszego dnia obrońców z Tomaszem Balulem na czele. Tyszanie skupili się na wybijaniu rywali z rytmu oraz przerywaniu coraz to groźniejszych ataków. Cofnięcie się do obrony mogło skończyć się fatalnie w 59. minucie, ale bramki zdobytej przez Chrobrego nie uznał sędzia. W tej sytuacji odgwizdał spalonego i miał 100% rację.
Im bliżej końca spotkania tym napór gości wzrastał. Nie było to może szaleńcze ataki, ale poukładane i dobrze zorganizowane akcje. Piotr Mandrysz zmienił napastnika Marcina Sobczaka wprowadzając doświadczonego obrońcę Mariusza Masternaka. Natomiast zmiany przeprowadzane przez szkoleniowca gości Ireneusza Mamrota nie pomogły drużynie. W samej końcówce mądrzejsi okazali się gospodarze z Tychów. Oddalali oni zagrożenie od własnej bramki i pozwalali się faulować przez piłkarzy Chrobrego Głogów.
Golem zapachniało w 88. minucie, a bohaterem GKS Tychy mógł zostać Paweł Lesik. Rozgrywający dobre spotkanie obrońca huknął jak z armaty, a piłka zatrzymała się dopiero na poprzeczce. W 93. minucie spotkania nic już nie stanęło na przeszkodzie w zdobyciu gola. Krzysztof Bizacki pokazał swoim młodszym kolegom, że warto walczyć do samego końca. Najstarszy w drużynie gospodarzy ograł z łatwością Krzysztofa Sucheckiego i w sytuacji sam na sam nie pomylił się.
Tym samym GKS Tychy powrócił na pozycję wicelidera i już za tydzień będzie miał okazję na objęcie 1. miejsca w tabeli. Tyszanie w Częstochowie podejmować będą tamtejszy Raków,a lider z Chojnic rozegra ciężki mecz na wyjeździe z Ruchem Zdzieszowice.