menu

Puchar Polski. Złoty gol Pitrego w dogrywce, GKS wyeliminował Podbeskidzie (OCENY, ZDJĘCIA)

16 sierpnia 2013, 20:51 | Piotr Szymański

Takich emocji nie było w Katowicach od dawna. Po długiej nieobecności na Bukową wróciły rozgrywki Pucharu Polski, a piłkarze GKS-u po wyczerpującym, 120-minutowym pojedynku wyeliminowali Podbeskidzie Bielsko-Biała.

Puchar Polski: GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
Puchar Polski: GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
Puchar Polski: GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
Puchar Polski: GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1
fot. Piotr Szymański/Ekstraklasa.net
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1
fot. Piotr Szymański/Ekstraklasa.net
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1
fot. Piotr Szymański/Ekstraklasa.net
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1
fot. Piotr Szymański/Ekstraklasa.net
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1
fot. Piotr Szymański/Ekstraklasa.net
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1
fot. Piotr Szymański/Ekstraklasa.net
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1
fot. Piotr Szymański/Ekstraklasa.net
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1
fot. Piotr Szymański/Ekstraklasa.net
1 / 12

Mimo przedłużonego weekendu, sporo kibiców pojawiło się w piątkowej popołudnie przy Bukowej. Okazja wyjątkowa, bowiem do Katowic po prawie pięciu latach przerwy zawitał Puchar Polski, w którym przeciwnikiem był przedstawiciel Ekstraklasy.

Trenerzy obu zespołów również zaskoczyli, wystawiając mocno eksperymentalne jedenastki. Rafał Górak nie mógł skorzystać z kilku podstawowych graczy (m.in. z kontuzjowanych Adriana Napierały i Michała Zielińskiego), co dodatkowo wymusiło przetasowania w składzie. Na lewej stronie defensywy miejsce zajął Rafał Pietrzak, do pomocy wrócił Grzegorz Fonfara, a za zdobywanie bramek odpowiadał Przemysław Pitry.

Również ustawienie Podbeskidzia prezentowało się ciekawie. Czesław Michniewicz ustawił swoich podopiecznych w formacji 3-5-2. O obronie zagrał Adam Deja, a na szpicy Łukasz Żegleń. Za plecami najbardziej wysuniętego zawodnika Górali operował Marcin Wodecki.

To właśnie filigranowy, były gracz Górnika Zabrze szalał w początkowych minutach spotkania. Nie mogli sobie z nim poradzić obrońcy GKS-u, lecz gdy bielszczanie mieli dobre okazje w szesnastce, nie mogli przymierzyć w światło bramki.

Pachniało golem dla Podbeskidzia, jednak to GieKSa powinna objąć prowadzenie. W 11. minucie Janusz Gancarczyk przeprowadził bliźniaczą akcję do tej, z niedawnego meczu z Sandecją Nowy Sącz. Wtedy skrzydłowy katowiczan wywalczył rzut karny, który sam wykorzystał. Tym razem popularny „Garnek” również został powalony przez golkipera, a z 11 metrów uderzył... prosto w słupek.

W kolejnych minutach Ladislav Rybansky miał sporo pracy z uderzeniami z dalszej odległości. Szczęścia próbowali Rafał Figiel oraz Marcin Kamiński, jednak Słowak był na posterunku. Jego interwencjom brakowało pewności i zdecydowania, czym zachęcał gospodarzy do dalszych prób. Tempo nie było najwyższe, brakowało klarownych sytuacji po stronach. W końcówce posypały się kartki, których i tak Mariusz Złotek nie przyznawał wystarczająco często.

Po przerwie zaskakująco łatwo w pole karne wpadł Wodecki, którego w ostatniej chwili ryzykownym wślizgiem zatrzymał Sławomir Duda. Następnie do ataków ruszyła GieKSa, która długo utrzymywała się w posiadaniu piłki. W. 55. minucie po efektownej akcji Figiela, na 10. metrze podanie otrzymał Fonfara, jednak czujnie sprzed bramki wybił futbolówkę Frank Adu Kwame. Gospodarze dominowali, lecz bez przełożenia na rezultat.

Piłkarze Podbeskidzia nie zamierzali łatwo sprzedawać skóry. Podopieczni Michniewicza odgryzali się kontrami, po których piłka dwukrotnie, nieznacznie minęła bramkę. Natomiast w 66. minucie tylko szczęście uratowało Rybanskiego. Słowacki bramkarz niespodziewanie odpuścił dośrodkowanie Gancarczyka z prawej flanki, które wylądowało na... głowie Dudy. Ostatecznie zdezorientowany gracz GieKSy wiele nie zrobił i skończyło się kornerze.

Kilka minut później doszło do niebywałego zamieszania. Po starciu w polu karnym Górali i przeprowadzonej kontrze, mieliśmy przerwę w grze, czego efektem była... czerwona kartka dla Kwame i rzut karny! Taką decyzję podjął arbiter główny, po konsultacji z liniowym, który dostrzegł całe zajście. Prawdopodobnie chodziło o uderzenie łokciem w twarz we wcześniejszej akcji.

W 78. minucie mieliśmy już 1:1. Po wrzutce z rzutu wolnego, fatalnie tor lotu piłki obliczył Łukasz Budziłek i Błażej Telichowski nie miał problemu z dopełnieniem formalności. Katowiczanie stracili prowadzenie na własne życzenie i w regulaminowym czasie gry nie doczekaliśmy się rozstrzygnięcia.

W postawie Podbeskidzia nie było widać gry w osłabieniu, ale czas działał na korzyść GKS-u. Miejscowi uspokoili poczynania w swoich szeregach, a w 105. minucie ze stoickim spokojem Przemysław Pitry zdobył główką pięknego gola. Szans na kolejne trafienia nie brakowało, jednak w nieprawdopodobnych sytuacjach pudłowali Kamil Cholerzyński oraz Tomasz Wróbel. Górale walczyli do końca, lecz zabrakło im skuteczności. W 1/8 finału Pucharu Polski zagra GieKSa!

Poziom piłkarski: 7/10
Poziom kibicowski: 7/10
Emocje: 9/10
Piłkarz meczu: Rafał Figiel

Oceny:

GKS: Budziłek 5 - Czerwiński 7,5, Kamiński 7, Jurkowski 7, Pietrzak 7 - Fonfara 6,5 (82′ Cholerzyński 6), Duda 8 - Gancarczyk 7 (86′ Chwalibogowski 6,5), Figiel 8,5, Wołkowicz 6 (69′ Wróbel 6) - Pitry 8

Podbeskidzie: Rybansky 5 - Deja 6, Konieczny 6, Telichowski 7 - Chmiel 7 (100′ Górkiewicz 5), Łatka 6, Urban 6, Kupczak 4 (76′ Malinowski 6), Kwame 1 - Wodecki 8, Żegleń 3 (68′ Chrapek 6)

W 11. minucie Janusz Gancarczyk (GKS) nie wykorzystał rzutu karnego (strzał w słupek).


Polecamy