Garbarnia podzieliła się punktami ze Zniczem
W zgodnej opinii wszystkich obserwatorów remis nie krzywdzi żadnej z drużyn, a wszystkim bez wyjątku piłkarzom należą się słowa najwyższego uznania.
fot. Wojtek Antosz / Polskapresse
Tempo meczu było duże. Sporo walki. I to wszystko w palącym słońcu, przy temperaturze 37 stopni w cieniu, którego bezskutecznie szukali nieliczni kibice.
Początek spotkania to szybkie i zdecydowane ataki Garbarni. Już w 2. minucie Leszczak zabrał piłkę pomocnikowi gości, minął dwóch zawodników, strzelił mocno, ale Misztala obronił to uderzenie nogami. Piłka trafiła na prawą stronę do niepilnowanego Chodźki, który bez zastanowienia posłał ją pod poprzeczkę. Garbarnia nadal atakowała i mogła już na początku rozstrzygnąć mecz. W 9. minucie w sytuacji sam na sam z Misztalem znalazł się Leszczak, jednak golkiper Znicza obronił jego strzał.
Po kwadransie coraz częściej atakowali piłkarze z Pruszkowa. W 25. minucie Żylski znakomicie obronił uderzenie z rzutu wolnego Łudzińskiego. Po chwili Wojtyga posłał piłkę tuż nad poprzeczką. W 44. minucie po błędzie Mateusza Siedlarza piłkę przejął Wojtyga. Uderzył z woleja, a piłka po rękach zaskoczonego Żylskiego znalazła się w siatce.
Druga połowa to ponownie ataki "Brązowych". Strzelał groźnie Kalemba, a składającgo się do strzału Praciaka powstrzymał Jędrzejczyk. I ponownie zaczęli przeważać goście. W 57. minucie Żylski popisał się znakomitą robinsonadą po strzale Zawodzińskiego z rzutu wolnego. Gra gospodarzy nabrała nowego wymiaru po pojawieniu się na boisku Marcina Siedlarza. Kilka razy zgubił rywali, trzykrotnie groźnie strzelał - ale za każdym razem bramkarz Znicza był na posterunku.
Goście w ostatnim kwadransie też zmusili Żylskiego do wysiłku. Najpierw w 75. minucie w sytuacji sam na sam z krakowskim bramkarzem znalazł się Kopciński, lecz posłał futbolówkę tuż przy "długim" słupku. W 80. minucie tuż nad poprzeczką strzelał Łudziński, zaś po 8 minutach Żylski ponownie fantastycznie interweniował, wybijając na róg piłkę po bardzo mocnym uderzeniu Łudzińskiego.
Remis jest jak najbardziej zasłużony, a kibice absolutnie nie mogli się nudzić.