menu

Garbarnia ograła Świt na pożegnanie ze Suchymi Stawami

9 czerwca 2014, 10:14 | Mariusz Lesiak

Garbarnia Kraków w końcu zwycięska. Podopieczni Krzysztofa Szopy pokonali na własnym terenie Świt Nowy Dwór Mazowiecki 2:0, w ostatniej serii gier sezonu 2013/2014 . Dla "Garbarzy" były to pierwsze trzy punkty zdobyte w bieżącym roku.

Garbarnia ograła Świt na pożegnanie ze Suchymi Stawami
Garbarnia ograła Świt na pożegnanie ze Suchymi Stawami
fot. Jakub Hereta/Polskapresse

Obie drużyny przystąpiły do tego spotkania z trzecioligowymi już myślami, co znacznie przyczyniło się na styl, jaki prezentowały na boisku. Choć warto zaznaczyć, że gościom od samego początku nie było po drodze z Krakowem, bowiem oprócz tego, że bardzo ciężko było im skompletować kadrę na ten mecz (w efekcie tylko trzech rezerwowych pojawiło się na ławce, a jeden i tak nie mógł wybiec na boisko), to dodatkowo na Suche Stawy przybyli lekko spóźnieni i w ostatniej chwili wyszli na rozgrzewkę.

Od początku próbowała wykorzystać to Garbarnia, która narzuciła swój styl gry. Przełożyło się to dogodną sytuację już w 8. minucie spotkania, ale po świetnym dośrodkowaniu Michała Góreckiego i strzale Marcina Pluty piłka zatrzymała się na "obramowaniu bramki" Karola Domżała.

Na kolejną sytuację, która warta była odnotowania czekaliśmy do 19. minuty. Najpierw bliski zdobycia gola był Tomasz Ogar, ale uderzenie zawodnika Garbarni w ostatniej chwili na poprzeczkę zbił dość przypadkowo jeden z obrońców Świtu, a chwilę później najprzytomniej w całym zaistniałym zamieszaniu odnalazł się Jakub Górecki i bez problemów wpakował piłkę do bramki.

Z racji wielkiego upału jaki panował w Krakowie arbiter główny przerwał na chwilę po trafieniu Góreckiego mecz, aby piłkarze mogli uzupełnić brakujące płyny. Nie wpłynęło to jednak korzystnie na obie ekipy, które zaliczyły po wznowieniu gry pierwszy poważny przestój, który zakończył się dopiero w 39. minucie spotkania, kiedy to nieprawdopodobną okazję na podwyższenie rezultatu zmarnowali gospodarze, a dokładniej Karol Kostrubała. Były gracz m.in Cracovii najpierw trafił w broniącego na linii obrońcę, a chwilę później z najbliższej odległości posłał piłkę nad poprzeczką bramki Domżała.

Po zmianie stron na boisko wraz z zawodnikami obu zespołów wszedł chaos, który towarzyszył im przez praktycznie całą drugą część gry. Przełożył się on na bardzo mało klarownych sytuacji podbramkowych, które ze spokojem można policzyć na palcach jednej ręki.

Na pierwsze precyzyjne uderzenie w drugiej połowie, które od razu przełożyło się na bramkę, czekaliśmy aż do 73. minuty spotkania. Na listę strzelców wpisał się Tomasz Ogar, który w sytuacji sam na sam ze stoickim spokojem posłał piłkę obok bezradnego golkipera gości i było już pewne, że Garbarnia w swoim ostatnim spotkaniu na Suchych Stawach (bardzo prawdopodobne jest, że "Brązowi" w III lidze będą grać na własnym boisku ze sztuczną nawierzchnią) zainkasuje komplet punktów.

W doliczonym czasie gry efektownie z II ligą próbował pożegnać się Tomasz Kalicki, ale jego próba uderzenia z przewrotki nie zakończyła się powodzeniem. Może nawet lepiej, że wychowankowi Garbarni ta sztuka się nie udała, bowiem 20-latek był na "ofsajdzie" i przepiękna bramka i tak nie zostałaby uznana.

Ostatecznie "Garbarze" ukończyli rozgrywki na 16. miejscu, gromadząc 35 punktów, natomiast Świt z 25 "oczkami" na swoim koncie zamknął ligową tabelę.


Polecamy