menu

Garbarnia Kraków. Jasiówka kibicuje tylko u siebie i... kusi premią

27 kwietnia 2017, 09:43 | (FIL)

III liga piłkarska. - Za awans do drugiej ligi czeka ich premia. Wiedzą oczywiście, jaka. Mają o co walczyć - mówi Jerzy Jasiówka, prezes Garbarni Kraków, której gracze w czwartej grupie rywalizują o promocję do wyższej klasy rozgrywkowej.

Prezes Garbarni Jerzy Jasiówka
Prezes Garbarni Jerzy Jasiówka
fot. Fot. Wojciech Matusik

Po 25. kolejkach „Brązowi” zajmują trzecią lokatę w tabeli, mając tyle samo punktów co Motor Lublin (dwukrotnie mu ulegli) i o dwa mniej od KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski (przegrali z nim u siebie; rewanż 27 maja). Czekają ich jeszcze m.in. trudne spotkania w Rzeszowie ze Stalą (3 maja) i w Nowym Targu z Podhalem (13 maja).

- Terminarz nie jest dla nas łatwy, ale w niektórych meczach nasi piłkarze spisują się lepiej na wyjazdach. W głowie mi świta druga liga. Nadal mamy szanse na awans. Może kiedyś zmieni się regulamin i będą też baraże między drugim a trzecim zespołem grupy - mówi szef krakowskiego klubu.

Garbarzy prześladują urazy. Co jakiś czas ktoś wypada ze składu. W dwóch ostatnich sezonach byli to m.in. Tomasz Liput, Marek Masiuda, Tomasz Ogar, Daniel Ogrodnik, Mateusz Pawłowicz i Michał Górecki.

- Niektórzy, jak Liput i Masiuda, nie grali przez wiele miesięcy. A po ich powrocie na boisko musiało upłynąć trochę czasu, by odzyskali dawną formę - podkreśla prezes Jasiówka. - Dziś gra jest szybsza niż kiedyś, starcia ostrzejsze. Piłkarzom łatwiej „wysiadają” na przykład kolana. Za młodu pili za mało mleka... Całe szczęście, że mamy 24 zawodników i jest kim grać. Mimo tylu kontuzji nadal jesteśmy w czołówce tabeli. Dobrze, że w klubie pozostał Petar Borovicanin, bo były też głosy na „nie”. Dzięki temu jest większy wybór w obronie.

Sternik „Brązowych” pytany, czy nadal jeździ na mecze wyjazdowe drużyny, odpowiada: - Już nie. Bo za bardzo przeżywam grę piłkarzy. Nie mogę spokojnie usiedzieć, zawsze coś krzyczę. Gdy na wyjazdach podnosiłem głos, było nieprzyjemnie. Informacje mam od wiceprezesa Marka Siedlarza lub z internetu. W Krakowie na trybunach stoję z dala od kibiców. Komentuję to, co się dzieje na boisku, tylko na własny użytek.


Polecamy