menu

Fortuna 1 Liga. Odra Opole znowu dała ciała. Trzy punkty dla Stomilu Olsztyn

16 sierpnia 2019, 19:27 | red, Łukasz Baliński

Fortuna 1 Liga. Odra Opole grzęźnie na dnie tabeli. Tym razem drużyna prowadzona przez Mariusza Rumaka nie sprostała u siebie Stomilowi Olsztyn. Przegrała z nim po bramce Grzegorza Lecha - z rzutu karnego, "do szatni" (w doliczonym czasie pierwszej połowy).

Odra Opole - Stomil Olsztyn 0:1
fot. Mirosław Szozda
Odra Opole - Stomil Olsztyn 0:1
fot. Mirosław Szozda
Odra Opole - Stomil Olsztyn 0:1
fot. Mirosław Szozda
Odra Opole - Stomil Olsztyn 0:1
fot. Mirosław Szozda
Odra Opole - Stomil Olsztyn 0:1
fot. Mirosław Szozda
1 / 5

[przycisk_galeria]

Trzeba przyznać, że szkoleniowiec gospodarzy zaskoczył ustawieniem. Po tym jak jego podopieczni znaleźli się w strefie spadkowej jednak nie miał wyjścia i musiał poprzestawiać swój pewny wcześniej skład.

Z szóstki graczy, którzy wcześniej grali każdy z trzech meczów od „deski do deski” tym razem od pierwszych minut na boisku była tylko połowa z nich: Patryk Janasik, Piotr Żemło i Szymon Skrzypczak. Na ławce usiedli natomiast Artur Krysiak, Mateusz Wypych i Martin Adamec.

W pierwszym składzie za to wyszli bramkarz Kacper Rosa, obrońcy Mateusz Kamiński i Adam Mesjasz, a na skrzydłach szansę dostali Franciszek Wróblewski i Tomas Mikinic. Pierwsi trzej nie grali w tym sezonie w ogóle, dwaj pozostali incydentalnie. Do tego w środku operować mieli Mateusz Czyżycki i Miłosz Trojak, którzy zagrali niemalże po połowie z 270 możliwych minut.

Początkowo poskutkowało. Odra próbowała narzucić swój styl gry i po 200 sekundach Skrzypczak mógł stanąć przed szansą, a właściwie to do niej dobiec. Po tym jak otrzymał bardzo ładne prostopadłe podanie jeden z obrońców rywali był jednak szybszy. A to o tyle ważne, że przed nimi był już tylko bramkarz gości.
[polecane]19056155,19039731,19015645,18989221;1[/polecane]
Niebiesko-czerwoni starali się coraz bardziej przejmować inicjatywę, jednak niewiele z tego wynikało. Aż wreszcie, gdy minął kwadrans, z obrębu pola karnego huknął Mateusz Czyżycki i golkiper olsztynian z niemałym trudem przeniósł futbolówkę nad poprzeczką.

Z biegiem czasu zaczęli budzić się za to przyjezdni. Raz jednak skórę swoim kolegom wycieczką przed „szesnastkę” ratować musiał Rosa, a raz to jego - przed dobrą okazją przeciwnika - wślizgiem uratował Żemło. Swoją okazję miał także Mateusz Gancarczyk. Były gracz Odry przytomnie wyskoczył do wydawałoby się za wysokiej centy i głową sprawił nieco problemów Rosie.

Po długim zastoju miejscowych obudził Skrzypczak, który podholował piłkę kilka metrów i huknął zza pola karnego. Piotr Skiba co prawda „wypluł” piłkę , po czym zaraz zdołał do niej dopaść. Na szczęście dla niego, bo już czaił się na nią Wróblewski.

Niejako w odpowiedzi rzut wolny mieli goście. Futbolówka z prawej strony szybko znalazła się na lewej gdzie strzał z pierwszej oddał tzw. „fałszem” Jakub Mosakowski i pomylił się naprawdę nieznacznie.

Kolejnego ostrzeżenia już nie było. Mateusz Gancarczyk wbiegł z boku pola karnego i wydawało się, że za daleko wypuścił sobie futbolówkę, jednak zdołał ją „dziubnąć” czym wykorzystał to, że Rosa był już zbyt rozpędzony i wytrącił go z biegu. Sędzia długo się nie zastanawiał: żółta kartka dla naszego bramkarza i rzut karny, a tego na gola zamienił Grzegorz Lech... po czym zawodnicy mogli udać się do szatni.

Po wyjściu z niej długo nie działo się nic, aż wreszcie w 56. minucie Czyżycki ładnie zagrał do Skrzypczaka, ale ten był na zbyt trudnej pozycji by uderzyć celniej, aniżeli to zrobił, choć niewiele mu zabrało.

To obudziło nieco opolan. Niebawem Trojak w „piątce” rywala był bliski sięgnięcia głową piłki, a zaraz potem Dawid Błanik strzelił po ziemi tuż obok słupka.
Na tym nie koniec Skrzypczak przyjął futbolówkę w polu karnym, obrócił się i wystawił ją Czyżyckiemu, a ten przymierzył pod poprzeczkę, jednak świetnym refleksem popisał się Skiba.

Dobrą okazję w 80. minucie miał także Sebastian Bonecki, kiedy podszedł do rzutu wolnego ustawionego 22. metry od bramki Stomilu, ale Skiba sobie z tym poradził choć nie bez trudu.

Co znamienne jednak najbliżej straty gola olsztynianie byli jednak blisko 100 sekund po tym gdy Mosakowski tak powstrzymywał Błanika, że mało brakowało, a przelobował by swojego bramkarza. I to by było na tyle. Więcej już golkiper Stomilu stresować się nie musiał, choć przy takiej grze Odry raczej specjalnie denerwować się nie musiał….

Piłkarz meczu: Grzegorz Lech
Atrakcyjność meczu: 5/10


Polecamy