Kapitalny początek Falubazu w Legnicy i trzy ważne punkty
Falubaz pojechał do Legnicy z mocnym postanowieniem wywalczenia trzech punktów. I swój cel zrealizował!
fot. Mariusz Kapała
[aprawy]Miedź II Legnica - Falubaz Zielona Góra 0:2 (0:2)
Bramki: Mycan (4), Babij (9 - karny).
Miedź II: Szpaderski - Zawisza (od 70 min Dymarski), Pojasek, Chyła (od 46 min Stanuszek), Surmaj - Zatwarnicki, Gardzielewicz, Poręba, Piechowiak (od 77 min Kubań), Stachowski - Krauz.
Falubaz: Budzyński - Borys, Ostrowski, Siebert, Górski - EkwuemeI, Kochanowski (od 61 min Athenstadt), Kobusiński (od 89 min Wasiak). Cipior (od 77 min Ziętek). Babij - Mycan (od 81min Droszczak).
Żółte kartki: Athenstadt, Ekwueme
Sędziował: Łukasz Groń (Zabrze).
Widzów: 100.[/aprawy]
[wytloczenie]- Przed tym meczem długo analizowaliśmy nasze wcześniejsze występy - mówił trener Falubazu Jarosław Miś.[/wytloczenie] - Obejrzeliśmy wszystkie stracone tej jesieni bramki. Zwróciliśmy uwagę, że większość z nich padła kiedy popełniliśmy jakąś głupią stratę w środku boiska albo przed polem karnym. Dyskutowaliśmy o tym z bramkarzami i obrońcami. Także o tym, że kiedy strzelamy piesi bramkę to potem punktujemy.
Tak więc Falubaz pojechał do Legnicy z mocnym postanowieniem, po pierwsze żeby nie popełnić błędu, który da przeciwnikim gola, po drugie żeby samemu strzelić. Stało się to bardzo szybko, bo już w 2 minucie. Jakub Babij zagrał ładną piłkę w pole karne, a Przemysław Mycan uderzył technicznie i piłka przy ,,długim” słupku wpadła do siatki. Kilka minut później Babij znów pięknie uruchomił w polu karnym Mycana, a zielonogórzanina chwycił w pół obrońca i powalił na ziemię. Sędzia nie mógł podjąć innej decyzji i podyktował jedenastkę. Pewnie zamienił ją na bramkę Babij.
[wytloczenie]Tak więc nie minęło dziesięć minut, a Falubaz wygrywał w Legnicy 2:0. To oczywiście nie był koniec meczu. Trzeba jednak przyznać, że oszołomieni gospodarze, aczkolwiek próbowali do przerwy zdobyć kontaktowego gola, to jednak nie potrafili sobie stworzyć ani jednej sytuacji. [/wytloczenie]
Było pewne, że po przerwie ruszą znacznie mocniej. Tak było i przez 20 minut ostro atakowali. Nasi jednak, po pierwsze uniknęli błędów jakie im się zdarzyły w poprzednich meczach, po drugie bardzo solidnie grali obrońcy. Mateusz Borys, Sebastian Górski koledzy z obrony potrafili powstrzymać akcje rywala, a Albert Cipior , Babij, Szymon Kobusiński przytrzymać piłkę w środku pola, dobrze ją zagrać do partnerów.
Czas upływał, a Miedź nie potrafiła zdobyć choćby kontaktowego gola, który by otwierał jej szansę na spróbowanie żeby ten mecz jeszcze uratować. Zielonogórzanie bardzo mądrze się bronili.
- Gdzieś tak w okolicach 60 minuty napór gospodarzy osłabł - ocenił trener Miś - Owszem, próbowali, ale już bez przekonania. Muszę pochwalić mój zespół, przede wszystkim za uniknięcie błędów, które zdarzały nam się wcześniej, a ewentualnie tutaj powtórzone dałyby wiatr w żagle rywalom. Uważam, że bardzo dobrze rozegraliśmy to spotkanie taktycznie, a na boisku zrealizowaliśmy to, co sobie zakładaliśmy, a z tym wcześniej różnie bywało. Liczymy, że trzy punkty przywiezione z Legnicy dodadzą nam pewności siebie przed kolejnymi meczami.