2 liga. Zwycięstwo Stali Rzeszów ze Skrą w Częstochowie. Ekipa Janusza Niedźwiedzia wygrała drugi wyjazdowy mecz w tym sezonie!
Po pięciu meczach, z których cztery zakończyły się porażkami, piłkarze Stali Rzeszów wygrali dziś na stadionie Skry Częstochowa 2:1 i poprawili sobie humory oraz wrócili na dającą baraże 6. lokatę w tabeli.
fot. fot. Krzysztof Łokaj
Zespół Janusza Niedźwiedzia miał przed tym meczem spory ból głowy, bo nie dość, że zespołowi nie idzie, to na dodatek kontuzje wykluczyły z gry już do końca piłkarskiej jesieni Sławomira Szeligę, Damiana Michalika i Mateusza Olejarkę. Szkoleniowiec Stali zdecydował się też na zmianę ustawienia, Arturowi Pląskowskiemu w ataku towarzyszył Grzegorz Goncerz i należał do najlepszych na placu gry.
Lepiej w mecz weszli jednak miejscowi; już w 3. minucie mogło być 1:0, ale Kaczorowski uprzedził Niedbałę. Chwilę później inicjatywę przejęła już Stal i zaatakowała, ale w dobrej sytuacji Goncerza zablokował Bondarenko. Goście grali wysokim pressingiem, próbowali ataku pozycyjnego, ale podania do ataku były przecinane, a jak już rzeszowianie oddawali strzały na bramkę (Jarecki, Głowacki) to dobrze spisywał się Biegański. Jak nie można strzelić bramki z akcji, to trzeba szukać stałych fragmentów gry. W 44. Minucie Reiman posłał piłkę na „krótki” słupek, a Kostkowski tylko dotknął ją głową, czym zaskoczył bramkarza Skry.
[polecane] 19384853, 19387167, 19373629, 19375089, 19377747, 19379069;1;INNE POLECANE MATERIAŁY O PIŁCE NOŻNEJ:[/polecane]
Po przerwie gospodarze, którzy bardzo chcą opuścić strefę spadkową, próbowali odwrócić losy meczu (groźnie strzelał Niedbała), ale często nie potrafili nawet przedostać się w okolice rzeszowskiej bramki. W 70. minucie było już 0:2, akcje zainicjował Głowacki, centrował Szczepanek, a precyzyjna główka popisał się Goncerz. Chwilę później do bramki gospodarzy trafił jeszcze Pląskowski, ale sędzia - po konsultacji z liniowym – bramki nie uznał; prawdopodobnie dopatrzył się zagrania ręką.
Stalowcy nadal musieli się mieć na baczności, ale fatalny błąd popełnił Kostkowski. Nocoń był sam na sam z Kaczorowskim, zagrał do boku do Niedojada, który przegrał pojedynek z młodym bramkarzem Stali. Goście w końcówce dali się zepchnąć do obrony, stracili gola w doliczonym czasie (Holik), ale utrzymali zwycięstwo.
- Ten mecz w naszym wykonaniu naprawdę dzisiaj był dobry, ale to tylko jeden mecz, po ostatniej serii niepowodzeń, pokazaliśmy dzisiaj pazur – mówił na konferencji prasowej trener Niedźwiedź (cytaty z oficjalnej strony Stali Rzeszów). - Szczerze gratuluję naszym piłkarzom, bo zasłużyli na to zwycięstwo. Mam nadzieję, że to jest pierwszy taki krok. Do końca roku zostały trzy mecze i nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Dla nas najważniejsze, żeby złapać serię i wygrać kolejne mecze, bo jednym swojej sytuacji nie zmienimy, a chcemy to zrobić.
- Przegraliśmy mecz, ale są właśnie takie spotkania, gdzie nawet przy porażce trzeba pogratulować swojemu zespołowi. Dziś naprawdę zawodnicy pokazali że warto wierzyć w ten zespół, trzeba wierzyć do końca. Oni wierzyli do ostatnich minut meczu, że losy tego meczu można odwrócić – mówił Paweł Ściebura, trener Skry. - Szkoda, że w ostatnich dwóch meczach nie zdobyliśmy punktu, bo okazję do tego mieliśmy. Co do przebiegu dzisiejszego meczu, straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry, po błędzie w ustawieniu, a druga bramka padła po kontrataku. Natomiast rzeczywiście warto wierzyć w tych chłopców, bo naprawdę ta gra nie wygląda tak, jak to wskazuje miejsce w tabeli. Trzeba w nich wierzyć, bo zostawiają mnóstwo serca i zaangażowania i to było dzisiaj widać.
Meczu w Częstochowie nie mogli zobaczyć kibice gości.
- Mocno żałujemy, że dzisiejszego spotkania nie mogli obejrzeć nasi kibice, a wiem, że sporą liczbą wybrali się do Częstochowy. Myślę, że ten mecz mógłby się naszym fanom podobać. W meczu było dużo zaangażowania i walki. Szybka gra z obu stron, a my graliśmy z determinacją. Dlatego żal, że nie mogli zobaczyć tego spotkania i to akurat po ostatnim okresie, gdzie tym bardziej potrzebowaliśmy ich wsparcia, ale wiemy, że byli z nami i za to dziękujemy – dodawał Janusz Niedźwiedź.
Ekipa Janusza Niedźwiedzia wygrała dopiero drugi wyjazdowy mecz w tym sezonie! Pierwszy raz na wyjeździe triumfowała, jeszcze w sierpniu, w Polkowicach.
Skra Częstochowa - Stal Rzeszów 1:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Kostkowski 44, 0:2 Goncerz 70, 1:2 Holik 90+5
Skra: Biegański - Brusiło (76 Napora), Bondarenko, Holik, Obuchowski - Andrzejczak, Gołębiowski (55 Olejnik), Zalewski (84 Pawłas), Nocoń ż, Niedbała - Niedojad (66 Wolny). Trener Paweł Ściebura.
Stal: Kaczorowski 7 – Sierant 6, Kostkowski ż 6, Sylwestrzak 6 (65 Cyfert 6), Głowacki 6 - Szczepanek 6 (90 Pociecha), Reiman 7, Mozler 6, Jarecki ż 6 (90 Sadzawicki) – Goncerz 7, Pląskowski ż 6 (79 Płonka). Trener Janusz Niedźwiedź.
Sędziował: Kukla (Kraków).