menu

Rafał Gołofit, trener ŁKS Industria Łagów: Bez prezesa Marka Brudka funkcjonowanie klubu w Łagowie nie ma sensu

28 sierpnia, 22:46 | Dorota Kułaga, Wiktoria Okoń

Rafał Gołofit jest trenerem ŁKS Industria Łagów. Jego podopieczni w środę wygrali w meczu RS Active 4. Ligi z Pogonią Staszów 2:0 i było to ich trzecie zwycięstwo z rzędu. My z tym szkoleniowcem rozmawialiśmy po czwartej kolejce - był gościem w Magazynie Gol, poświęconym czwartoligowym rozgrywkom.

Na zdjęciu Rafał Gołofit, trener ŁKS Industria Łagów
fot. Gabriel Przybylski

fot.
1 / 2

Rafał Gołofit o planach ŁKS Industria Łagów


W czwartej kolejce wygraliście w Końskich z Neptunem 2:1. Można powiedzieć, że w końcówce wyszarpaliście to zwycięstwo.
Tak, uważam, że był to bardzo fajny mecz, dla kibica było dużo emocji. W pierwszej połowie postanowiliśmy zniwelować ofensywne walory Neptuna i myślę, że się nam to udało. Straciliśmy bramkę po rzucie rożnym, ale wiemy, że stałe fragmenty potrafią zdecydować o wyniku meczu. Pierwsza połowa nie przyniosła ani jednej ani drugiej drużynie okazji strzeleckich. W drugą połowę Neptun wszedł trochę lepiej, ale uważam, że od około 60 minuty przejmowaliśmy kontrolę, co prawda Neptun miał jeszcze poprzeczkę w pierwszym stałym fragmencie drugiej połowy, natomiast coraz później, mecz stawał się nasz. Neptun dwa razy wybijał piłkę z pustej bramki, my strzeliliśmy bramkę po stałym fragmencie, mieliśmy rzut karny w samej końcówce, gdzie kunszt Adriana Uniata zdecydował, bo umiał wyprzedzić zawodnika, który wszedł z nim w kontakt. Nikt nie miał wątpliwości, że powinien być rzut karny.

Nadal musicie sobie radzić bez Bartosza Sota. Kiedy dojdzie on do drużyny? Wiadomo, że znacząco wzmocniłby waszą siłę uderzeniową
Bartek to wielowymiarowa postać. To nie jest tylko strzelba, jak to się potocznie mówi w piłce. To kapitan drużyny, człowiek, z którym współpracuję kilka ładnych lat. To dobry duch drużyny. Jest z nami w każdym meczu, siedzi na ławce w pobliżu mnie i widzę jak on "cierpi", bo chciałby wejść na boisko. Ja też czułbym się lepiej, gdyby on był na boisku, a nie obok mnie. Natomiast z tego co wiem, to jeszcze przez minimum tydzień Bartka nie będzie. Musimy sobie radzić bez niego, mamy kolektyw, próbujemy. Jednak na pewno wszystkim będzie lepiej, gdy wróci. Jak to się śmiejemy do młodych chłopaków - "Jak nie wiesz co zrobić z piłką to zagraj do Barego". Wtedy wszystko jest prostsze.

Po czterech kolejkach macie na koncie komplet punktów, 6 miejsce w tabeli. Jesteście zadowoleni z tego dorobku?
Na pewno, ale tak jak powiedziałem do zawodników - panowie, patrzmy po 14, 24 kolejce, a nie po 4. Jesteśmy beniaminkiem, z pokorą przyjmujemy swoją rolę. Mamy mieszankę rutyny z młodością, poza falstartem z Moravią, która w tamtym spotkaniu była lepsza, a my mieliśmy swoje problemy, nam ta mieszanka procentuje. Cieszymy się każdym meczem i do każdego przeciwnika podchodzimy z pokorą. Myślę, że oby tak dalej.

Po czterech kolejkach można powiedzieć, że beniaminkowie są mocni i dużo wnieśli do tej ligi. Jesteście na szóstym miejscu, przed wami jest Naprzód Jędrzejów, wiceliderem Sparta Kazimierza Wielka, która ma tyle samo punktów co Alit Ożarów. Rzeczywiście jakość tej ligi wzrosła dzięki beniaminkom.
Myślę, że między innymi dzięki beniaminkom, ale też drużyny, które w tej lidze funkcjonują od wielu lat, jak Alit Ożarów czy Orlęta Kielce, pomimo bycia na różnych pozycjach w tabeli, są bardzo mocne. Jak patrzę, to dawno nie było tak mocnej i wyrównanej ligi i to dobrze dla kibica. Dla trenerów jest to problem, bo do każdego przeciwnika trzeba podchodzić poważnie i nie możemy pozwolić sobie na chwilę rozluźnienia. Trzeba się bić, poziom jest naprawdę dobry. Oglądam spotkania, staram się być na meczach naszych przeciwników i widać, że ten poziom idzie w górę.

Chyba serce trochę boli, jak pan widzi, jak w tym sezonie radzi sobie Granat Skarżysko-Kamienna, z którym przez lata był pan związany.
To bardzo delikatny temat. Mam nadzieję, że Granat się dźwignie, że będzie wygrywał. Żartuję sobie, że mam nadzieję, iż ŁKS Łagów będzie jak najwyżej w tabeli, a Granat jedno miejsce za nim.

Prezes Marek Brudek cały czas mocno angażuje się w działalność w klubie?
Bez prezesa Marka Brudka funkcjonowanie klubu w Łagowie nie ma sensu. To człowiek-orkiestra, który zawsze pomoże, mimo tego, że ma ogromne oczekiwania. Każdy chciałaby mieć takiego prezesa, który na początku mówi - Nie damy rady, a po pięciu minutach mówi - Dobra, niech pan robi. To jest fantastyczne. Pracowałem z Prezesem Brudkiem 10 lat temu w nieco innych okolicznościach, gdy dopiero przychodził do klubu i pracuję dzisiaj, by odbudować klub. Prezes dał mi pełne zaufanie, jest to naprawdę świetny człowiek, służy radą, pomocą, ale się nie wtrąca. To nie jest prezes, który przychodzi, daje trenerowi kartkę i mówi - ci mają grać. My płaczemy po porażkach, kłócimy się po zwycięstwach, natomiast jest to świetny człowiek i oby w każdym klubie byli tacy działacze.

Chyba pan jest taką osobą, że nie pozwoliłby sobie, żeby prezes przyszedł i wystawiał skład za trenera.
Raczej mam charakter przywódczy i nic więcej nie mogę w tym temacie powiedzieć. Natomiast w mojej przygodzie z piłką, nigdy nie dałem trenerowi kartki i się nie wtrącałem. Zapytany o zdanie, mogłem porozmawiać. Tutaj w drugą stronę. Gdyby w jakimś innym klubie to się działo, to nie chciałbym pracować w takich warunkach, gdzie ktoś mi coś zarzuca. To jest sposób poważnej zabawy. Jak to ktoś kiedyś powiedział "Piłka nożna z wszystkich rzeczy nieważnych jest rzeczą najważniejszą", więc dla ludzi którzy w piłce funkcjonują, ta historia jest ważna. Chcemy się spełniać, natomiast ja mam szczęście, że mój prezes to rozumie, zostawia mi wszystko. Gdy będę przegrywał, na pewno mnie rozliczy, jak wygrywam to się uśmiecha.

Na koniec zapytam, który z piłkarzy rządzi w szatni ŁKS-u Łagów, kto ma największe poczucie humoru, kto jest wodzirejem?
Jeżeli chodzi o poczucie humoru to musiałbym długo wymieniać, natomiast Bartek Sot to jest człowiek-orkiestra. Przyszedł do nas teraz Tomek Stefański, który mu wtóruje i fajnie funkcjonują. Mamy Michała Jeziorskiego, Mariusza Maciejskiego, Adriana Uniata, czyli ludzi, którzy wiele przeżyli. Są z drużyną, pomagają chłopakom. A u nas w szatni jest wesoło i u nas ten awans z okręgówki wywalczyliśmy w praktyce w piętnastu. Mieliśmy kontuzje, kartki, ale umiemy stworzyć kolektyw. Dzisiaj, w czwartej lidze początek mamy fajny, po pierwszym meczu mógłby ktoś pomyśleć, że będzie źle, ale udało nam się zapunktować w tych paru meczach. To głównie atmosfera, mieszanka rutyny z młodością oraz to, że ci zawodnicy lubią się i fajnie funkcjonują.

Dziękuję również

[polecany]26709053[/polecany]
[polecany]26680587[/polecany]
[polecany]26672621[/polecany]
[polecany]26659955[/polecany]
[polecany]26704245[/polecany]
[polecany]26696141[/polecany]