Bartosz Bereszyński na Open'erze. Reprezentant Polski odwiedził Trójmiasto razem z partnerką Mają Mocydlarz
Open'er to zdecydowanie klimaty Bartosza Bereszyńskiego. Mimo napiętego grafiku reprezentant Polski znalazł czas, żeby pojawić się na tegorocznych koncertach. Na lotnisko Babie Doły w Gdyni dotarł razem ze swoją partnerką Mają Mocydlarz, od razu po wczasach.
W zeszłym roku na Open'era Bereszyński przyjechał w większym gronie. Towarzyszyli mu wówczas koledzy z reprezentacji Polski - obrońca Jan Bednarek i pomocnik Mateusz Klich. Z różnych powodów do powtórki nie doszło.
Popularny Bereś w przeciwieństwie do kolegów tegorocznej edycji Open'era nie odpuścił. Przyjechał autem z Warszawy, od razu po wakacjach spędzonych w Hiszpanii. To już zresztą tradycja. - Ciągle jak małolaci - przyznała w komentarzu pod postem na Instagramie partnerka piłkarza, Maja Mocydlarz, wielka fanka grupy Major Lazer i rapera Kendricka Lamara, który porwał publiczność na zakończenie 20. edycji.
Na czas Open'era Bereszyński zatrzymał się w jednym z sopockich hoteli, położonym tuż obok wejścia na plażę. Nie zabrakło obowiązkowego spaceru w okolice molo, a także przejażdżki rowerem aż pod gdańskie Westerplatte. Para wykręciła szesnaście kilometrów.
W Trójmieście, tyle że z całą rodziną przebywa z kolei inny reprezentant Polski, Przemysław Frankowski. Co ciekawe, zatrzymał się w tym samym miejscu, co Bereszyński.
Razem z partnerką i dwoma synami Bereszyński opuścił już Polskę. Wakacje kontynuuje za granicą - w Grecji. Po urlopie dowiemy się, gdzie zagra w nowym sezonie. Póki co jego wypożyczenie z Napoli dobiegło końca, a macierzysty klub, czyli Sampdoria Genua spadł do Serie B. Gra na tym szczeblu nie jest szczytem marzeń zawodnika, który chciałbym wziąć udział w przyszłorocznym Euro.
W poniedziałek Bereszyński zamieścił podziękowania dla społeczności mistrzowskiego Napoli. - Mieszkałem tu tylko kilka miesięcy, ale były niezapomniane. To był dla mnie wielki zaszczyt i przywilej nosić niebieską koszulkę - napisał.
Wyświetl ten post na Instagramie Post udostępniony przez Bartosz Bereszyński® (@b_bereszynski)