menu

Bayern bez Lewandowskiego stracił moc, koncert Gikiewicza z Borussią

27 września 2020, 17:52 | AIP

Rafał Gikiewicz niemal w pojedynkę zatrzymał gwiazdy Borussii Dortmund. Robert Lewandowski zagrał tylko pół godziny w Hoffenheim, które niespodziewanie rozbiło wielki Bayern Monachium.


fot. EASTNEWS

„Ten człowiek zasługuje na jeszcze jedną rundę wokół stadionu i kolejny aplauz od kibiców” - tak postawę Rafała Gikiewicza opisali ludzie prowadzący twitterowe konto ekipy z Augsburga. Piłkarze z WWK Arena sprawili niemałą niespodziankę, pokonując u siebie Borussię Dortmund 2:0. Ekipa BVB zaimponowała w pierwszej kolejce polotem, fantazją, skutecznością i bezkompromisowością.

W sobotę nie istniała, trafiła na mur, który w bramce postawił Rafał Gikiewicz. Reprezentant Polski bronił fenomenalnie, jak sam mawia o swoich występach „pomógł” zespołowi. Pomógł i to bardzo. Warto dodać, że najsłabszy mecz od momentu przenosin do Dortmundu z Salzburga zagrał Erling Haaland.

W poprzednim sezonie Bayern Monachium zagrał sześć spotkań bez Roberta Lewandowskiego w podstawowym składzie. Wygrał sześć razy. Bilans? 16:3. W niedzielę w Hoffenheim Bayern rozpoczął mecz bez Polaka i w końcu przegrał. Aż 1:4. „Lewy” na placu pojawił się dopiero w 57. minucie. Widać było, że mistrzowie Niemiec odczuwali trudny czwartkowego finału o Superpuchar Europy.

Miarka przebrała się w Gelsenkirchen. Schalke skompromitowało się podczas inauguracji sezonu w Monachium (porażka z Bayernem 0:8), w sobotę przyszła kolejna przegrana - u siebie z Werderem Brema 1:3. Cały 2020 rok, to jedna wielka katastrofa klubu z Veltins Arena. Królewsko-niebiescy nie wygrali żadnego z poprzednich 18 ligowych spotkań. Po raz ostatni z wygranej cieszyli się 17 stycznia.

Nic dziwnego, że władze klubu nie wytrzymały i w końcu zwolniły Davida Wangera. Nazwisko nowego szkoleniowca Schalke nie jest jeszcze znane.

- Mieliśmy spore nadzieje, że gra drużyny się poprawi. Niestety kolejne wyniki w ogóle na to nie wskazywały. Podjęliśmy decyzję, że potrzebny jest nowy początek. Nie była to dla nas decyzja łatwa, mimo że od dawna wyniki zespołu były fatalne - wyznał dyrektor sportowy S04 Jochen Schneider.