menu

Messi dobił karnego i odetchnął z ulgą. Skromna zaliczka Barcy przed rewanżem z Atletico (ZDJĘCIA)

21 stycznia 2015, 23:55 | Grzegorz Ignatowski, psz

W pierwszym meczu 1/4 finału Pucharu Hiszpanii, FC Barcelona minimalnie pokonała Atletico Madryt przed własną publicznością. Kwestia awansu rozstrzygnie się za tydzień na Vicente Calderon.

Mówi się, że trenerzy w niektórych sytuacjach stawiają autobus w bramce i liczą na to, że żadna piłka nie prześlizgnie się pomiędzy kołami. Diego Simeone znalazł jednak lepszy sposób. Argentyńczyk ustawił kombajn, na którym kończyły się wszystkie ofensywne akcje Barcelony. A jeśli już jakaś piłka przypadkiem odbiła się od podsiewacza czy kosza sitowego, to w ostatniej chwili padła łupem Jana Oblaka. Ale golkiper Atletico nie miał zbyt wiele roboty, bo choć już w 4. minucie musiał wykazać się refleksem po strzale Neymara, to później po niebezpiecznych strzałach Rakiticia czy Suareza z bliskiej odległości mógł spokojnie odprowadzić piłkę wzrokiem nad poprzeczkę.

A co na to Atletico? Nic. Kombajn ustawił się głęboko na połowie gospodarzy i miał zbyt mało paliwa, by przedostać się pod bramkę Barcelony. W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Widocznie dla zawodników gości bezbramkowy remis był wynikiem wręcz pożądanym. Barcelona nie chciała się zgodzić z takim rezultatem i co pewien czas próbowała sforsować zasieki obronne "Los Colchoneros". Problem w tym, że Luis Suarez uparł się, że będzie się przewracał w okolicach pola karnego, licząc na to, że sędzia złapie się na jego sztuczki i podyktuje rzut wolny lub, co lepsze, rzut karny. Arbiter nie dawał się nabrać, ale też nie zdecydował się upomnieć Urugwajczyka żółtą kartką.

Wszystko rozstrzygnęło się na pięć minut przed końcem spotkania. Juanfran sfaulował w polu karnym Busquetsa i tym razem sędzia nie miał wątpliwości - rzut karny dla Barcelony. Po krótkich protestach zawodników Atletico do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Leo Messi i... bramka nie padła! Jan Oblak rzucił się w lewy róg bramki i odbił przed siebie uderzenie Argentyńczyka, jednak ten natychmiast popędził z dobitką i tym razem nie mogło być inaczej - piłka wylądowała w siatce.

Messi mógł jeszcze podwyższyć wynik spotkania na 2:0. As Blaugrany w doliczonym czasie gry strzelił z rzutu wolnego tuż nad poprzeczką. Barcelona wygrała skromnie, ale wynik 1:0 jest dobrą zaliczką przed meczem rewanżowym. Brama wjazdowa na autostradę do finału Copa del Rey powoli zaczyna się otwierać dla Barcelony, ale Messi i spółka muszą uważać, by w ostatniej chwili przez tę bramkę nie wepchnął się kombajn z szalonym kierowcą o nazwisku Diego Simeone.

Obserwuj autora na Twitterze


Polecamy