menu

AC Milan - Hellas Werona LIVE! Wielki debiut Clarence'a Seedorfa

19 stycznia 2014, 08:06 | mgs

W czerwonej części Mediolanu na horyzoncie widać już nadchodzące zmiany, napływającą zewsząd rewolucję powoli docierającą na San Siro. Rewolucję, która w osobie Holendra urodzonego w Surinamie przybyła do stolicy Lombardii tylko w jednym celu - by pomóc Milanowi powrócić na szczyt.

Ostatnia wstydliwa porażka z Sassuolo 3:4 sprawiła, że w Milanie nareszcie ktoś doznał porządnego wstrząsu, uświadamiając sobie jak głęboki staje się kryzys, trapiący drużynę od środka. Zmiany, przed którymi mediolańczycy wzbraniali się od dłuższego czasu, w końcu okazały się być nieuniknione, a ich dokonanie konieczne, by coś w czerwono-czarnej maszynie, która jeszcze do niedawana działała bez zarzutu, raz na zawsze naprawiło się.

Za najlepszą receptę na całe zło, które przynajmniej od początku sezonu nie opuszczało drużyny Rossonerich ani na krok, uznano osobę Holendra, który w przeszłości przez ponad dziesięć lat był związany z klubem. Clarence Seeodrf, który w czerwono-czarnym trykocie rozegrał 295 meczów i zdobył 47 bramek został wybrany nowym trenerem ekipy z San Siro i to właśnie on ma w niedalekiej przyszłości stać się tym, kto wyprowadzi pogrążony w marazmie i popadający w przeciętność Milan na prostą i znów przywróci wiarę, że sukces to słowo wpisane w tradycję, historię i DNA tego klubu.

Dobrze, kiedy w drużynie której morale drastycznie spadają z dnia na dzień, a motywacja to fraza stająca się powoli słowem obcym stery obejmuję ktoś, kto nieprzerwanie od lat kojarzony jest przede wszystkim z jednym - wielkimi sukcesami. Właśnie kimś takim jest Holender, który nawet jeśli nie posiada zupełnie żadnego doświadczenia w pracy szkoleniowca ma jedną, unikalną cechę, niezbędną do bycia prawdziwym liderem, potrafi porwać za sobą tłumy. Swoją pracę z zespołem rozpocznie z dużą rezerwą, jaką po tym, co w drużynie pozostawił po sobie Allegri, otrzymał zarówno ze strony zarządu jak i i kibiców. Od Seedorfa cudów się nie wymaga. Cel jest jeden - gorzej być po prostu nie może.

Na początek były gracz Botafago będzie musiał poradzić sobie z bałaganem taktycznym, jaki w szeregach drużny pozostawił po sobie jego poprzednik. Nowy trener "Il Diavolo" już zapowiedział zmianę taktyki na 4-2-3-1, która jego zdaniem będzie pierwszym krokiem ku lepszemu. Zdaniem "La Gazzetta dello Sport" na szpicy w roli najbardziej wysuniętego napastnika wystąpi dziś Mario Balotelli, w pomocy królował będzie tercet Honda-Kaka-Robinho, a także waleczny Nigel de Jong, który wraca do składu meczowego po kontuzji, oraz Riccardo Montolivo. Z kolei do współpracy z Zapatą najprawdopodobniej zostanie oddelegowany Daniele Bonera, który dobrymi występami w Milanie może zapewnić sobie miejsce w składzie reprezentacji Włoch na tegoroczne mistrzostwa świata.

- Wszyscy dostosowują taktykę do graczy, jakich mają w zespole. Będę stosował 4-2-3-1, bo chcę skorzystać z cech zawodników grających z przodu i chcę grać bardziej ofensywnie. Potrzebujemy czasu i pracy, aby wszystko zmienić, ale najważniejsza jest filozofia gry, którą będziemy starać się rozwijać razem. - tłumaczył Seedorf.

Kolejnym krokiem powinno być zwycięstwo, które z pewnością chociaż na chwilę uspokoiłoby kibiców i ułatwiło też Seedorfowi trudne początki pracy na San Siro. Potencjalna wygrana byłaby także o tyle ważne, że zapewniłaby nieznaczny awans w tabeli, która dla Milanu nie jest łaskawa. Po dziewiętnastu rozegranych meczach "Rossoneri" plasują się na jedenastym miejscu, z dwudziestoma dwoma punktami na koncie, a przed nimi znalazły się takie zespoły jak chociażby Parma, Torino, Genoa czy Lazio.

Nowy trener Milanu w swoim debiucie nie będzie mógł skorzystać z usług kontuzjowanych El Shaarawy'ego, Amelii, Abate, Pazziniego i Constanta. Do gry wciąż nie jest gotowy także Saponara, a za kartki musi pauzować Muntari.

Co ciekawe, Seedorf jeszcze przed przybyciem do Włoch zapisał się w historii tamtejszego futbolu jako trener. Dlaczego? Otóż będzie on pierwszym holenderskim szkoleniowcem w lidze włoskiej oraz drugim, po Fabio Liveranim, czarnoskórym trenerem.

Jeżeli jeszcze kilka sezonów temu w Mediolanie powiedziano by komukolwiek, że w ligowej tabeli Serie A Hellas Werona znajdzie się wyżej niż Milan, w taki stan rzeczy prawdopodobnie nie uwierzyłoby wielu. Tymczasem brutalna rzeczywistość nie jest dla kibiców "Rossonerich" zbyt łaskawa i ta nieustannie, na każdym kroku przypomina, że beniaminek włoskiej ekstraklasy tylko tej jesieni zgromadził na swoim koncie aż od dziesięć punktów więcej.

Mówiąc o zaskoczeniach sezonu we włoskim calcio, wielkim nietaktem byłoby pominięcie dokonań Hellas Verona na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy. Kiedy piłkarze klubu zdobyli awans do najwyższej fazy rozgrywkowej na Półwyspie Apenińskim, zagrożenia z ich strony nie obawiał się raczej nikt. Dziś jednak z pewnością wielu żałuje, że zlekceważyło wielki piłkarski potencjał, jaki drzemie w ekipie z Werony. Pożałował także Milan, który na rozpoczęcie trwającego obecnie sezonu uległ beniaminkowi 1:2.

Mówią, że każdy sukces ma wielu ojców, a jeśli tak jest, to w Weronie swój największy udział w dotychczasowych powodzeniach klubu - uplasowaniu się na szóstym miejscu w ligowej tabeli, miało szczególnie trzech piłkarzy, wokół których gra Verony najczęściej się opierała. Główną siłą napędową zespołu jest 36-letni Luca Toni, który pomimo mocno zaawansowanego wieku wciąż nie ma zamiaru zawieszać butów na kołku i jest przekonany, że nadal może w futbolu zdziałać bardzo wiele. Cóż, mistrz świata z 2006 roku ma pełne prawo do tego, by myśleć w ten sposób, bowiem tylko w tym sezonie w siedemnastu meczach aż dziewięć razy, najwięcej spośród graczy Hellasu, wpisywał się na listę strzelców, zdobywając przy tym sześc asyst. Niestety w dzisiejszym meczu przeciwko Milanowi włoski bombardier prawdopodobnie nie zagra z powodu kontuzji. Na wyróżnienie zasługuje również Jorginho, o którego od momentu otwarcia zimowego okienka transferowego bezskutecznie starał się zespół ze stolicy Lombardii, który ubiegli włodarze wicemistrzów kraju. Dlatego też utalentowany 22-latek nie pomoże już Hellasowi w dalszym podboju Serie A, gdyż kilka dni temu oficjalnie związał się z Napoli. Ważnym elementem drużyny jest także Juan Iturbe, który pod nieobecność pozostałej, wyróżniającej się na tle innych dwójki na San Siro będzie tym piłkarzem, na którego barkach ciążyć będzie presja uzyskania korzystnego wyniku.

Przewidywane składy:

Milan (4-2-3-1): Abbiati; De Sciglio, Bonera, Zapata, Emanuelson; Montolivo, De Jong; Honda, Kaká, Robinho; Balotelli

Hellas (4-3-3): Rafael; González, Moras, Maietta, Agostini; Rômulo, Cirigliano, Hallfređsson; Iturbe, Cacia, Gómez


Polecamy