menu

Finał Ligi Mistrzów. Suarez nie ugryzie Chielliniego, Iniesta i Messi z szansą na rekordy

4 czerwca 2015, 19:24 | Tomasz Dębek/Polska The Times

Z powodu kontuzji obrońca Juventusu Giorgio Chiellini nie zagra w sobotnim finale Ligi Mistrzów. Piłkarze Barcelony nie mają żadnych problemów zdrowotnych, do pełni sił wrócił już Andres Iniesta.

Coraz mniej czasu dzieli nas od pierwszego gwizdka, którym turecki sędzia Cuneyt Cakir rozpocznie finał Ligi Mistrzów. Mecz, którego stawką będzie nie tylko najbardziej prestiżowe trofeum w europejskiej piłce klubowej, ale też dołączenie do elitarnego grona siedmiu zespołów mogących się pochwalić potrójną koroną (Barcelona i Juventus zdobyły mistrzostwa i Puchary w rodzimych rozgrywkach).

Godnie pożegnać gwiazdy

Piłkarze obu klubów staną na głowach, żeby zwycięstwem oddać honory wielkim postaciom opuszczającym Katalonię i Piemont – Xaviemu i Andrei Pirlo. Hiszpan po sezonie przeniesie się do katarskiego Al-Sadd. W środę oficjalnie pożegnał się z klubem, w którym spędził prawie 25 lat. Ukoronowaniem wspaniałej kariery byłoby dla niego 25. trofeum w barwach Barcy. Wszystko wskazuje też na to, że finał LM będzie też ostatnim meczem w koszulce Starej Damy dla Pirlo. 36-letni Włoch miał ustalić warunki kontraktu z klubem amerykańskiej MLS New York City FC, gdzie dołączy m.in. do Franka Lamparda i Davida Villi. Najlepszym prezentem pożegnalnym byłby dla niego trzeci triumf w LM (poprzednie w 2003 i 2007 roku w barwach Milanu). Do tego odniesiony równe dziesięć lat po pamiętnym finale przegranym z Liverpoolem w Stambule.

Iniesta jak Seedorf?

Po sobotnim meczu o Puchar Króla z Athletikiem Bilbao kibice Barcelony mieli powody do zadowolenia (ich zespół wygrał 3:1), ale i niepokoju. W drugiej połowie z powodu kontuzji łydki boisko opuścił Andres Iniesta. 31-letni pomocnik dostał kilka dni wolnego, ale w czwartek trenował już z drużyną i znalazł się w 26-osobowej kadrze na finał w Berlinie. – Opuścić taki mecz? Przez myśl mi to nie przeszło – przekonuje Hiszpan.

Jeśli pojawi się na boisku, może przejść do historii. Teraz jest jednym z dziesięciu zawodników, którzy zagrali w finale Ligi Mistrzów (od 1993 roku) po zwycięskiej stronie. Obok niego mogą się tym pochwalić Iker Casillas, Samuel Eto’o, Fernando Hierro, Paolo Maldini, Fernando Morientes, Carles Puyol, Raul, Robero Carlos i Victor Valdes. Cztery triumfy (i to z trzema różnymi klubami – Ajaksem, Realem i Milanem) ma w CV tylko Clarence Seedorf. Czy w sobotę Iniesta do niego dołączy? Inny rekord może pobić Leo Messi – on ma szansę na to by zostać pierwszym piłkarzem, który strzeli gola w trzech finałach LM.

Afera korupcyjna FIFA: Chuck Blazer przyznał się do przyjmowania łapówek, m.in. za mundial w RPA


Problemy z obroną Juve

Dla Massimiliano Allegriego noce przed spotkaniem w Berlinie raczej nie należą do smacznie przespanych. Nie dość, że jego zespół według bukmacherów nie ma większych szans na zwycięstwo (za złotówkę postawioną na Barcelonę można zarobić około 60 groszy, na Juve – ok. 4,50 zł), to jeszcze kłopoty ze zdrowiem mają jego stoperzy – Giorgio Chiellini i Andrea Barzagli. Pierwszy opuścił środowy trening z bólem łydki. Okazało się, że naderwał mięsień i jego występ jest wykluczony. Zastąpi go prawdopodobnie Barzagli, który ostatnio zmagał się z urazem mięśnia uda, ale wydaje się, że powinien być gotowy na sobotni mecz.

Absencja Chielliniego, który w tej edycji LM nie opuścił boiska nawet na minutę, to dla włoskiej drużyny duży cios. Niekwestionowany lider formacji defensywnej, wspólnie z Stephanem Lichtsteinerem i Arturo Vidalem wybiegał dla zespołu wiele zwycięstw. I to dosłownie – ta trójka przebiegła najdłuższy dystans wśród wszystkich zawodników w tej edycji LM (Szwajcar ponad 135 kilometrów, Włoch 126,5, a Chilijczyk 123,5). Tym razem koledzy muszą sobie radzić bez niego. A obrońca może się tylko pocieszać, że przynajmniej tym razem Suarez go nie ugryzie...

Oszukać przeznaczenie

Wracający po kontuzji Urugwajczyk wspólnie z Messim i Neymarem nie będą mieć litości dla osłabionej obrony rywali. – To najlepszy atak świata w najlepszej drużynie świata. Ale będziemy walczyć na całego, musimy zagrać bezbłędnie, wtedy mamy szansę – zapowiada Carlos Tevez. Zadanie strzelania goli będzie spoczywało na nim i Alvaro Moracie. Z Realem im się udało (dwa gole Hiszpana, jeden Argentyńczyka), może tym razem też oszukają przeznaczenie?

Nie pomoże im Paulo Dybala, rodak Teveza z polskimi korzeniami. 21-letni napastnik Palermo podpisał kontrakt z Juve (kosztował 32 mln euro), ale w barwach nowego klubu zadebiutuje w przyszłym sezonie.

Przewidywane składy:

Juventus:
Buffon – Lichtsteiner, Bonucci, Barzagli, Evra – Marchisio, Pirlo, Pogba; Vidal – Tévez, Morata. Trener: Massimiliano Allegri.

Barcelona: Ter Stegen – Alves, Piqué, Mascherano, Alba – Rakitić, Busquets, Iniesta – Messi, Suárez, Neymar. Trener: Luis Enrique.

Polska The Times


Polecamy