Mateusz Widłak: Wysoka oglądalność to sygnał, że ludzie chcą oglądać ampfutbol (ROZMOWA)
We wrześniu w Krakowie zagości jedna z najważniejszych imprez sportowych roku w Polsce – Amp Futbol EURO 2021. – Organizujemy mistrzostwa Europy w Polsce również z myślą o naszych fanach. Głównym stadionem turnieju ma być obiekt Cracovii. Chcemy na nim pobić rekord frekwencji na fali wysokich oglądalności naszych spotkań podczas mistrzostw świata w Meksyku – mówi Mateusz Widłak, prezes Amp Futbol Polska.
fot. Marek Misiurewicz (Żelazna Studio)
Przed zaangażowaniem się w tworzenie struktur ampfutbolu w Polsce pasjonował się Pan ligami piłkarskimi uznawanymi za egzotyczne. Jak przełożyło się to natomiast na zainteresowanie amp futbolem?
Piłka nożna zawsze była moją pasją, jednak w głównej mierze w wydaniu niszowym. Bardziej niż Liga Mistrzów interesowały mnie rozgrywki w innych częściach świata. Kiedyś trafiłem na film o brazylijskiej piłce, w której pojawił się epizod ampfutbolu. W tamtym czasie pisałem dla portalu piłkarskiego i chciałem stworzyć na ten temat artykuł. Zależało mi, aby porozmawiać z którymś z polskich zawodników, ale okazało się, że w naszym kraju takich struktur w ogóle nie ma. Pomyślałem, że skoro osoby po amputacjach grają w piłkę w innych krajach, w Polsce także byłoby to możliwe. Na pierwszym treningu pojawili się ludzie z taką energią, że nasz późniejszy rozwój przebiegał bardzo naturalnie.
Do przełożonych na 2021 rok mistrzostw Europy w Krakowie pozostało mniej niż 150 dni. Jak pandemia wpływa na przygotowania całego turnieju?
Myślę, że po kilkunastu miesiącach życia w czasach pandemii niejako oswoiliśmy się z tą trudną sytuacją. W tym roku odbył się kongres Europejskiej Federacji Amp Futbolu, w którym wzięły udział federacje uczestniczące w mistrzostwach. We wszystkich tych krajach jest duża determinacja, aby turniej doszedł do skutku. Mamy jednak plany awaryjne, jesteśmy przygotowani na różne zmiany wynikające z obostrzeń obowiązujących w danym momencie. Cały piłkarski świat nastawia się na powrót kibiców na trybuny w najbliższych miesiącach. Organizujemy mistrzostwa Europy w Polsce również z myślą o naszych fanach. Głównym stadionem turnieju ma być obiekt Cracovii – chcemy na nim pobić rekord frekwencji na fali wysokich oglądalności naszych spotkań podczas mistrzostw świata w Meksyku.
Przed czterema laty Biało-Czerwoni sięgnęli po brąz mistrzostw Europy. Pańskim zdaniem reprezentację Polski stać na poprawienie tego rezultatu we wrześniu w Krakowie?
Głównego faworyta należy upatrywać w Turcji, która będzie broniła mistrzostwa, lecz na pewno nie jest ona poza naszym zasięgiem. Cztery lata temu z sześciu meczów pięć wygraliśmy wysoko. Dopiero w półfinale przegraliśmy z Turcją 0:2. To kraj, który pod względem organizacyjnym wiedzie prym w świecie ampfutbolu. Są tam trzy ligi, ekstraklasa to profesjonalne rozgrywki, w których kontraktuje się wielu zagranicznych zawodników. Nam wciąż bliżej do formatu amatorskiego. Kilkukrotnie byliśmy jednak blisko wywalczenia korzystnego wyniku z Turkami, dlatego pod względem sportowym nie jesteśmy od nich tak daleko. Można ich pokonać, co w finale ostatnich mistrzostw świata udowodniła Angola. Mocni są również Anglicy i Rosjanie. Uważam, że te zespoły również stać na walkę o medale.
W maju reprezentację Polski czeka dwumecz ze wspomnianą Turcją. Da się już wyczuć głód rywalizacji po długiej przerwie?
Zdecydowanie, ponieważ w trakcie pandemii gramy zdecydowanie rzadziej niż wcześniej. W poprzednich latach reprezentacja rozgrywała kilkanaście spotkań. W 2020 roku wzięliśmy udział w zaledwie czterech meczach – wszystkie z Azerbejdżanem, podczas jednego turnieju. W Amp Futbol Cup zazwyczaj bierze udział sześć drużyn, podczas ostatniej edycji doleciał jedynie Azerbejdżan. Co ciekawe, były to jedyne w ubiegłym roku międzynarodowe potyczki w Europie. Na szczęście obostrzenia wciąż pozwalają nam na organizację zgrupowań kadry. Zespół cały czas mocno więc trenuje przed meczami z Turcją. To najsilniejsza ekipa świata, która na topie utrzymuje się od dłuższego czasu.
Środowisku ampfutbolu w Polsce wspierają m.in. Robert Lewandowski, Kamil Grosicki czy Łukasz Fabiański. W jakim stopniu wsparcie przedstawicieli piłkarskiej reprezentacji wpływa na popularyzację ampfutbolu?
Ich zaangażowanie było krokiem milowym w rozwoju dyscypliny. Bardzo nam to pomogło, ale zwróciłbym uwagę także na inny niż marketingowy aspekt tej współpracy. Przede wszystkim poczuliśmy się częścią piłkarskiej rodziny. Nasze kontakty ze wspomnianymi przez pana graczami miały charakter rozmowy reprezentantów Polski, a nie spotkań kibiców z wielkimi gwiazdami. Nasi bramkarze weszli w dobrą relację z Łukaszem Fabiańskim, podobnie jak kapitan Przemysław Świercz z Robertem Lewandowskim. Po mistrzostwach świata w Meksyku Robert zaprosił naszą drużynę do Monachium na mecz Bayernu. Z kolei Kamil Grosicki pomagał w zbiórkach na protezy dla naszych zawodników, a Grzegorz Krychowiak wspierał projekt Junior Amp Futbol. Bardzo doceniamy to, że jeśli ktoś już raz obejrzy nasz mecz, zazwyczaj z nami zostaje. Ampfutbol klasyfikowany jest jako sport osób niepełnosprawnych, ale myślę, że za sprawą swojej widowiskowości przewyższa wiele innych dyscyplin bez podziału na sprawność zawodników.
Czy Pańskim zdaniem po dziesięciu latach funkcjonowania ampfutbolu w Polsce dochodzi do zacierania się granicy między sportem osób pełnosprawnych i niepełnosprawnych?
Myślę, że idzie to w dobrym kierunku. Przeszliśmy drogę od braku transmisji do pokazywania naszych meczów na antenie ogólnopolskich telewizji. Na początku telewizje podchodziły do nas misyjnie – to oczywiście ważne, bo nasza idea sięga dużo dalej niż piłka nożna. Tymczasem pierwsza transmisja z naszym udziałem cieszyła się dużą popularnością, a telewizja zanotowała duży wzrost oglądalności w porównaniu do innych programów. To był sygnał, że ludzie chcą oglądać ampfutbol. Piłka nożna to świetna platforma do promowania zmian społecznych. Naszą misją jest zmienianie wizerunku sportowców i osób niepełnosprawnych i mam nadzieję, że dokładamy do tego cegiełkę. Ich coraz szersza obecność w przestrzeni medialnej czy reklamach komercyjnych jest tego dobrym przykładem.
W ciągu ostatnich lat reprezentację Polski w ampfutbolu wspierało pokaźne grono sponsorów i partnerów. W dobie pandemii udało się utrzymać z nimi współpracę?
W ostatnich latach wiele czynników wpłynęło na popularyzację ampfutbolu. Zaangażowanie gwiazd piłkarskiej reprezentacji, Polskiego Związku Piłki Nożnej i UEFA to czynniki, dzięki którym udało nam się uzyskać spore grono sponsorów z Grupą Energa na czele. W pierwszych latach naszej działalności stawialiśmy na rozwój drużyny. Stwierdziliśmy wówczas, że równie istotny jest rozwój samej organizacji. Cieszy więc fakt, że wspierające nas firmy są zadowolone ze współpracy. Z małego projektu wyrośliśmy na jeden z głównych dla marek Energa-Grupa ORLEN, RL9 Coffee, NAC, Poczta Polska, a do niedawna OSHEE. Okres pandemii i ograniczone z tego powodu budżety to dla wielu firm czas weryfikacji, które projekty są wartościowe. Bardzo doceniamy, że przeszliśmy ją pozytywnie. Ostatnio przedłużyliśmy natomiast do 2023 roku trwającą już od czterech lat współpracę z firmą Pentagon Research. Przygotowane przez nią badania pokazały, z jak szerokim i pozytywnym odbiorem spotykają się działania naszej reprezentacji, a także pomogły nam w nawiązaniu współpracy z nowymi sponsorami i partnerami. Miejsce podpisania umowy nie było przypadkowe. Amp Futbol Polska i Pentagon Research zamierzają aktywnie działać na rzecz innowacji w sporcie, a Cambridge Innovation Center jest do tego idealnym miejscem.
Podczas ostatniego zgrupowania w Machnicach okazję do treningu z reprezentacją mieli juniorzy. Jak młodzież podsumowywała zajęcia z bardziej doświadczonymi kolegami?
Ogólnopolski program Junior Amp Futbol jest naszym oczkiem w głowie. Te dzieciaki są po prostu świetne – doskonale rozwijają się pod względem sportowym, ale także jako dobrzy ludzie. Tego typu spotkania organizujemy co roku. Dla całego środowiska jest to traktowane niczym święto. Nasi podopieczni mieli również okazję poznać m.in. Kamila Grosickiego i innych zawodników piłkarskiej reprezentacji Polski. Co ciekawe, kiedy pytamy dzieci i ich rodziców, co najbardziej podobało im się w ciągu ostatniego roku, zgodnie odpowiadają, że spotkanie z kadrowiczami ampfutbolu. Chcą być jak Krystian Kapłon, Jakub Kożuch czy Przemysław Świercz. Widzę, że dzięki tej dyscyplinie czują się wartościowe i uważają ją za swoją pasję.
W sezonie 2021 w Amp Futbol Ekstraklasie wystąpi pięć klubów. Czy można się spodziewać, że wkrótce w ampfutbol zaangażują się także inne ośrodki w Polsce?
Nowy sezon miał ruszyć 27 marca, jednak z powodu nowych obostrzeń turniej w Krakowie został przełożony. 24 kwietnia w Poznaniu już nic nie powinno stać nam na przeszkodzie. Będzie to siódmy sezon rozgrywek. Przez pierwsze lata w rozgrywkach uczestniczyły kluby, które sami tworzyliśmy – Husaria Kraków czy Gloria Warszawa. W tej chwili w Ekstraklasie rywalizują Legia Warszawa, Wisła Kraków, Widzew Łódź, Podbeskidzie Bielsko-Biała i Warta Poznań, czyli sekcje dużych piłkarskich klubów. To potężny impuls do rozwoju ampfutbolu. Dążymy do tego, aby w lidze walczyło 12 zespołów i myślę, że w perspektywie kilku lat jest to realna wizja. Już w tej chwili prowadzimy zaawansowane rozmowy z dwoma klubami.
Hasło „jedną nogą w finale” chyba już na stałe zakorzeniło się w środowisku polskiego ampfutbolu. Jak wyglądała geneza jego powstania?
Myślę, że to hasło idealnie do nas pasuje – pokazuje naszą ambicję oraz dystans do siebie i niepełnosprawności, co również cechuje naszych zawodników. Szukałem hasła na koszulki podczas organizowanego przez nas turnieju Amp Futbol Cup i właśnie wtedy na nie wpadłem. Nie ukrywam, że na początku spotkało się ono z konsternacją niektórych osób. Ostatecznie po konsultacjach w środowisku stwierdziliśmy, że jest ono adekwatne. Dziś widnieje ono na naszych szalikach czy innych gadżetach. Gdziekolwiek go używamy, wzbudza natychmiastową sympatię i pozytywne komentarze.