menu

Maciej Rybus: Dziś w piłce bardziej mogę zaistnieć jako lewy obrońca [WYWIAD]

26 października 2015, 11:51 | Sebastian Staszewski/Polska The Times

- Chcę zdobywać bramki, notować asysty, ale mam przyjemność także z tego, że mogę pomóc drużynie jako defensor - mówi Maciej Rybus, zawodnik Tereka Grozny i reprezentacji Polski.

Maciej Rybus
Maciej Rybus
fot. Paweł Relikowski/Polska Press

Mistrzostwa WTA w Singapurze. Flavia Pennetta kolejną rywalką Agnieszki Radwańskiej

Jest Pan jeszcze lewoskrzydłowym, czy już lewym obrońcą?
Hmmm...

Sam Pan nie wie?
To cały czas się zmienia. Ostatnio z tygodnia na tydzień. W wygranym meczu ligowym z Krylją Sowietow grałem na lewej obronie, ale za chwilę znów mogę być pomocnikiem. Występuję tam, gdzie jestem akurat potrzebny.

A robi to Panu różnicę?
Różnica jest w zadaniach, które trzeba wykonać na danej pozycji, natomiast muszę przyznać, że i tu, i tu, czuję się równie dobrze. Chociaż ostatnio może nawet lepiej w obronie. Chcę zdobywać bramki, notować asysty, ale mam przyjemność także z tego, że mogę pomóc drużynie jako defensor.

To Pana reprezentacyjna przyszłość?
Trzeba o to pytać trenera Adama Nawałkę, on jeden zna odpowiedź. Ja mam ten komfort, że w tej chwili dam radę nie tylko z tyłu, ale i na skrzydle. Ostatnio Kuba Wawrzyniak zagrał świetny mecz z Irlandią. Dostałem więc jasny komunikat: miejsce na lewej obronie nie jest dla ciebie zarezerwowane! Będę grał tylko wtedy, kiedy będę naprawdę dobry. Ale spokojnie. Chcę się rozwijać. Będę walczyć.

Jak na taki ruch selekcjonera zareagowano w Tereku? Co prawda to w Groznym debiutował Pan na tej pozycji, ale w Rosji jako lewy obrońca grał Pan epizodycznie. Dla nich od zawsze jest Pan bocznym pomocnikiem.
Pod koniec poprzedniego sezonu na lewej obronie zagrałem trzy mecze. I to tylko dlatego, że nie mieliśmy innego wyboru. Później na tej samej pozycji wystąpiłem w reprezentacji. I jakoś poszło. Teraz zachowuję się dużo lepiej, bo potrenowałem, poćwiczyłem pewne zagrania. Mój trener Raszid Rahimow jest zadowolony, bo kadra Tereka nie jest w tej chwili szeroka, więc każda alternatywa jest na wagę złota. Ostatnio kontuzję złapał nasz podstawowy obrońca Fiodor Kudriaszow i teraz to ja jestem jego zastępcą.

To prawda, że to Nawałka przekonał Rahimowa, aby wypróbował Pana na lewej stronie defensywy?
Wiem, że trenerzy ze sobą rozmawiają i pewne rzeczy ustalają. Nie mam natomiast pewności, czy to był pomysł selekcjonera. Zaczęto na mnie jednak stawiać na lewej obronie. Na początku popełniałem błędy, ale tylko na nich możemy się uczyć. Charakteryzuje mnie to, że ciągnie mnie do przodu, więc powinienem uważać, aby się nie wychylać. Środkowi obrońcy muszą trzymać mnie na linach... Trochę przyzwyczajeń cały czas mam.

A nie uważa Pan, że skoro Michał Żyro i Sławomir Peszko mają problemy z formą, Kamil Grosicki gra mało, podobnie jak Jakub Błaszczykowski, a Waldemar Sobota w ogóle wypadł z kręgu zainteresowania selekcjonera, to Pan powinien występować na skrzydle?
Dla mnie nie jest to łatwa sytuacja, bo w tej chwili bliżej mi jednak do obrony, niż do pomocy. Ostatnie dwa mecze grałem właśnie w defensywie. A gdybym miał wybór to... nie wiem. Całe życie byłem pomocnikiem, ale wydaje mi się dziś, że w piłce bardziej mogę zaistnieć jako lewy obrońca.

Reprezentację Polski stać dziś na coś więcej, niż tylko udział w Euro 2016?
Zdecydowanie tak! Mamy bardzo duży potencjał. W eliminacjach nie pokazaliśmy wszystkiego, a mimo to awansowaliśmy. Przed nami jeszcze dużo pracy, bo chcielibyśmy dominować. W kadrze jest tak, że nie mamy obaw przed żadnym rywalem - nieważne, czy gramy z Niemcami, Szkocją albo Irlandią. Jest w nas duża wiara. Jesteśmy w stanie wygrać z każdym. I każdemu chcemy narzucać nasz styl gry.

Krytycy twierdzą jednak, że najlepszy mecz w tych eliminacjach zagraliście z Niemcami we Frankfurcie. I przegraliście.
Dlatego musimy nauczyć się pewnej kultury gry. Nie możemy dawać z siebie maksa tylko momentami. Musimy być równi przez całe spotkanie. Każda drużyna ma swój krytyczny moment, to jasne, i nad tym trzeba popracować. Oba mecze z Niemcami pokazały jednak, że dogodne sytuacje stwarzamy sobie nawet z najlepszymi. To już duża wartość, od czegoś trzeba przecież zacząć. Obyśmy przed zgrupowaniem przed mistrzostwami jeszcze podszlifowali formę. Dobra taktyka, przećwiczone stałe fragmenty gry, i tak dalej. Jeśli to się uda, to uważam, że powinniśmy wyjść z grupy niezależnie, jaka ona będzie.

Był Pan reprezentantem w czasach, gdy kadrę prowadzili Franciszek Smuda i Waldemar Fornalik. Co macie wy, czego nie miały drużyny tamtych trenerów?
Lepsza jest wewnętrzna atmosfera. Nie wiem, czym jest to spowodowane, ale wszyscy są razem, każdy przyjeżdża na kadrę z wielką przyjemnością. Wcześniej było tak, że siedzieliśmy w pokojach, kryliśmy się. Widzieliśmy się tylko na posiłkach i treningach. Teraz zasługa trenera Nawałki jest taka, że zebrał fajną grupę i stworzył z niej zespół. Kolektyw. Na boisku każdy za każdego da się pogryźć.

Co dalej z Pana karierą w Rosji? Marcin Komorowski powiedział mi niedawno, że za rok, po wygaśnięciu kontraktu, chce wrócić do Polski. Sugerował również, że i Panu życie na wschodzie się znudziło.
Chciałbym się rozwijać, grać w lepszej lidze. Każdy powinien co jakiś czas robić krok w przód. Fajna atmosfera i kraj, duże, pełne stadiony - to mnie kręci. Kontrakt z Terekiem mam ważny do czerwca i zobaczymy, co dalej. Może będzie okazja odejść zimą? Jeśli nie, to poczekam do końca umowy.

Działacze pogodzili się z tym, że Pan odchodzi?
Tego nie wiem, bo żadnych rozmów o nowym kontrakcie jeszcze nie było. Oni jednak zdają sobie sprawę, że chcę odejść i się rozwijać. Myślę, że nie będą mnie blokować. Nikt nie przyjedzie z kałasznikowem i nie powie: „podpisuj!”. To cywilizowani ludzie. Jeżeli się rozstaniemy, to w zgodzie. Gram tu prawie cztery lata. Ja darzę szacunkiem ludzi z klubu, a oni mnie.

Czytaj dalszy ciąg w Polska The Times >>

Polska The Times


Polecamy