menu

Pamiętne transfery, które wysypały się na ostatniej prostej

7 lutego 2018, 12:10 | JCZ

Z różnych powodów do niektórych transferów nie dochodzi. Najbardziej kibiców bolą te, które "wysypują" się w chwili kiedy wydaje się, że brakuje już tylko podpisów. Oto przegląd takich właśnie najciekawszych transakcji z europejskiego i krajowego podwórka.


fot. Głos Wielkopolski
Kojarzycie "Błąd 404" w przeglądarce? Błędem "404" określono negocjacje między Realem Madryt a Manchesterem United w sprawie transferu Davida De Gei za Keylora Navasa (i dopłatę). Znakomity hiszpański bramkarz w sierpniu 2015 roku zakładał, że stanie między słupkami "Królewskich". Porozumienie, owszem, zawarto, ale... za późno. Rozeszło się wręcz o ostatnie minuty letniego okienka. W oficjalnym komunikacie Real podał, że o godzinie 23:32 wysłał do Manchesteru kontrakty gotowe do podpisania. Otrzymał je z powrotem o 00:02, przez co nie mógł już się zalogować do systemu informatycznego TMS FIFA, gdzie należało potwierdzić obie transakcje. Inaczej fiasko transferów przedstawił Manchester, obarczając za to Real, który nie tylko wprowadził za późno dokumenty De Gei na serwer TMS, ale również zwlekał wcześniej z przesłaniem dokumentów Navasa do United.
fot. AFP/East News
3,5 mln euro w podstawie, a do tego atrakcyjne bonusy w tym nawet 2 mln za awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów – tak anonsowano spodziewane przychody Legii Warszawa z tytułu sprzedaży pomocnika do rosyjskiego Krasnodaru. Jeszcze 3 lipca (zeszłego roku) wszystko wydawało się pewne – kluby osiągnęły porozumienie, a Belg wyraził aprobatę dla wyzwania. Następnego dnia, 4 lipca, piłkarz wyleciał do austriackiego Grazu, bo tam stacjonował Krasnodar, by przejść badania medyczne i zaraz po nich złożyć podpis pod umową. Badania w istocie przeszedł, ale menedżer Mariusz Piekarski oznajmił, że "dealu nie będzie". Prawdopodobnie poszło o wyniki badań kolana. VOO powrócił do Warszawy, a pięć dni później założył w Pireusie koszulkę Olympiakosu. Cudowne ozdrowienie? Albo Grecy nie okazali się tak drobiazgowi. Legia otrzymała nieco ponad 2 mln euro.
fot. Olympiakos Pireus
O 14 sekund można przegrać wyścig po nowe buty w supermarkecie, ale również zakontraktowanie nowego zawodnika. Ten kuriozalny przypadek przerabiali latem w Leicester City. W ostatnim dniu okienka (31 sierpnia) zaproponowali Sportingowi Lizbona 24,5 mln euro za reprezentanta Portugalii. Oferta została przyjęta, transfer potwierdzony, ale... zawodnika nie można było zarejestrować do rozgrywek. Zabrakło 14 sekund na zgłoszenie dokumentów. W efekcie od września do grudnia Silva... obserwował nowych kolegów z trybun. Debiutancki występ nastąpił dopiero 1 stycznia tego roku.
fot. Leicester City
Wielu piłkarzy decyduje się na transfery zawczasu. Do tej grupy na pewno nie należy "Grosik", który lubi dreszczyk emocji i presję czasu. Dwa lata temu zakochał w 31 stycznia, czyli ostatniu dniu kiedy kluby z topowych lig mogą kontraktować. W zeszłym roku właśnie 31 stycznia Polak został zawodnikiem Hull City. Doskonale pamiętamy jednak historię z 2016. Wówczas do samego zamknięcia zimowego okienka negocjował przejście do Burnley. Deadline w gazecie "Przegląd Sportowy" nastąpił trochę szybciej i wydawca zdecydował się puścić okładkę z Grosickim w koszulce nowego klubu. Wobec rozbieżności między Rennes a Burnely do transferu jednak nie doszło! (Anglicy zaproponowali 6 mln euro, podczas gdy Francuzi zażądali nagle 2 mln więcej). Tej zimy Grosicki również "last minute" przymierzał się do transferu, dostał nawet ofertę z Derby County, ale tak jak jego Hull uznał ją za niesatysfakcjonującą.
fot. Hull City
Podczas letniego okienka Włosi żyli spodziewanym transferem utalentowanego Czecha. Było już wtedy naprawdę blisko, żeby zwolnił on miejsce dla Dawida Kownackiego w Sampdorii Genua. Ustalono kwotę (30 mln euro), przedstawiono szczegóły indywidualnej umowy i zaproszono na badania, które zgodnie uznano za ostatni etap tego przedsięwzięcia. Właśnie przez nie "Stara Dama" zrezygnowała z napastnika. Oba kluby wydały komunikat o "pewnych problemach zdrowotnych" wykrytych podczas testów. Juventus zaproponował jeszcze transfer na innych (gorszy dla Sampdorii) warunkach, ale nie spotkał się on z aprobatą. A Schick i tak odszedł, ale miesiąc później do AS Roma.
fot. AS Roma
Doprawdy niewiele zabrakło, żeby nastoletni prawy obrońca "Kolejorza" został tej zimy najdrożej sprzedanym zawodnikiem z Ekstraklasy. Porozumienie co do warunków transferu osiągnięto dzień przed zamknięciem okienka. Polak nazajutrz udał się do Niemiec, by przejść testy medyczne. To miała być formalność, lecz zdjęcie kolana zasiało wątpliwości w głowach działaczy Borussii. Uznano, że z Gumnym nie wszystko jest w porządku, wobec czego wydawanie 6,5 mln euro (plus ewentualne 1,5 mln w bonusach) wydaje się być obarczone dużym ryzykiem. W Lechu nie potrafili w to uwierzyć, ponieważ zawodnik przepracował cały okres przygotowawczy, nie uskarżając się na żadne kłopoty zdrowotne. Mimo tych zapewnień Niemcy zrezygnowali. - No trudno, Robert przynajmniej pomoże nam w walce o mistrzostwo – podsumował trener Nenad Bjelica.
fot.
Na koniec zaglądamy na krajowe podwórko. W lipcu zeszłego roku dość szeroko zapowiadano bowiem odejście z Lecha Poznań do Pogoni Szczecin Szymona Pawłowskiego. Przy Bułgarskiej pomocnik trochę się zasiedział. Nie był też ulubieńcem trenera Nenada Bjelicy, dlatego postanowiono wysłać go na wypożyczenie. Zgłosiły się Cracovia i Korona, ale wybór padł na Pogoń. Jednak Pawłowski nie przeszedł w niej pomyślnie testów medycznych. - Kontuzja, którą leczy sprawia, że nie ma jasnych rokowań co do terminu jego powrotu na boisko, dlatego klub zmuszony jest zrezygnować z podpisania umowy – napisano na stronie internetowej szczecinian.
fot.
<a href="http://www.gol24.pl/ligi-zagraniczne/g/ranking-najwyzej-wycenianych-pilkarzy-na-swiecie-top-10,12831674,26962552/#utm_source=GOL24&utm_medium=najdrozsi&utm_campaign=ostatni-slajd"><img src="http://d.webgenerator24.pl/k/r/b4/lb/kcgbxrswwo0ogs84cgc4kowc0oc/najwyzej-wyceniani.600.jpg" ><h2><b>Oto najwyżej wyceniani piłkarze na świecie</b></h2></a>
fot.
1 / 9

Polecamy