menu

"El Clasico" to futbol XXII wieku

24 kwietnia 2017, 15:48 | Michał Skiba

Piłkarze Realu Madryt i FC Barcelony dopisali kolejny klasyk do kolekcji. Cieszą się tylko ci drudzy. Leo Messi sprawił, że w jego cieniu znalazł się cały świat. Argentyńczyk zagrał w mecz sezonu


fot. AFP/EASTNEWS

Kibice Barcelony przeglądając poniedziałkowe okładki hiszpańskiej prasy, mogą wziąć haust powietrza i krzyknąć - chwilo trwaj! Katalończycy dokonali w niedzielny wieczór historycznej rzeczy, wyszarpali zwycięstwo nad Realem Madryt na Santiago Bernabeu w doliczonym czasie gry. Przez 86 lat istnienia rozgrywek o mistrzostwo Hiszpanii jeszcze nikt tego nie dokonał.

Barcelonie udało się za sprawą bramki Lionela Messiego - „Świętego Messiego”, bo tak nazwał go hiszpański „Sport”. Argentyńczyk strzelił gola nr 500 dla Barcelony, a cała drużyna już dziewiąty raz uratowała wynik po 90. minucie spotkania (a szósty dzięki Messiemu). To rekord najlepszych lig w Europie.

- Messi to piłkarz decydujący o losach Barcelony nawet wtedy, gdy je obiad. Jest najlepszym piłkarzem w historii. Ja nie widziałem lepszego. Barcelona swoją wspaniałą historię zawdzięcza właśnie jemu - powiedział po meczu Luis Enrique, trener Barcelony. „Marca” jest podobnego zdania co szkoleniowiec Barcy, swój artykuł zatytułowała „Messi wymyśla La Liga na nowo”.

- Bóg zesłał mnie na tę planetę, by pokazać ludziom, jak się gra w piłkę - miał kiedyś powiedzieć Cristiano Ronaldo. - Nie przypominam sobie, bym kogokolwiek wysyłał - żartował Lionel Messi. Ta wymiana zdań została owiana już taką legendą, że mało kto wierzy w jej prawdziwość. Gwiazdor Barcelony stojący przed kibicami Realu, trzymający swój trykot nazwiskiem zwróconym w kierunku trybun - to będzie teraz „flashback” hiszpańskich telewizji przez wiele lat. „Zapamiętajcie moje imię” - krzyczy okładka „L’Esportiu”.

Sam Argentyńczyk chyba nie mógł za bardzo krzyczeć, bo w przerwie... lekarze musieli założyć mu szwy na wardze.

Aż trudno uwierzyć, że w tym spektaklu, który miał prawie wszystko - Cristiano Ronaldo zaliczył zaledwie 14 udanych podań. Więcej celnych zagrań w Barcelonie miał nawet bramkarz Marc-André ter Stegen. Trzeba dodać, że wiele zagrań niemieckiego bramkarza nie należało do najprostszych.

Być może wszystko ułożyłoby się inaczej, gdyby nie zdarzenie z 77. minuty. Wtedy to Messiego brutalnie zaatakował Sergio Ramos . Kapitan Realu poprawił niechlubny rekord - to jego piąta czerwona kartka w El Clasico. - To była dla mnie za duża kara. Nie powinienem dostać czerwonej kartki. A jeszcze całą sytuację podburzał Gerard Pique - wściekał się po spotkaniu Ramos. Defensor Realu wyraz swojej frustracji wydawał jeszcze na boisku, gestami w kierunku Pique i sędziów, gdy opuszczał murawę. „Gadaj, gadaj! - Miał krzyczeć do stopera Blaugrany.

Na nowo rozgorzeje dyskusja, jak to El Clasico niszczy atmosferę w reprezentacji Hiszpanii. - Jestem pewny, że gdy Sergio wróci do domu i zobaczy powtórkę swojego zagrania, zrozumie, że to była oczywista czerwona kartka. Wykonał wślizg dwiema wyprostowanymi nogami, nawet nie sięgnął piłki. To czysta sytuacja do oceny. Wiedziałem, że wskazał na mnie palcem po czerwonej kartce, obwiniając mnie o wpływanie na decyzję arbitra. Będzie mu głupio, jak już ochłonie i zobaczy powtórki - odpowiedział Ramosowi Pique.

Powtórek, skrótów i odwijania taśm może nie być końca. Kamery na Santiago Bernabeu były wszędzie. Na murawie, na trybunach i w powietrzu. Obejmowały każdy kąt boiska. Nad stadionem latał helikopter, wszystkich kamer było łącznie ponad 70 (w tym 12 w technologii 4K). Cztery aparaty bramkowe, tzw. „Spidercam”, które latały bezpośrednio nad murawą. To był mecz rodem z kosmosu i rzeczywiście był transmitowany na poziomie „NASA” - a wisienką na technologicznym torcie były kamery Intel 360° Replay.

El Clasico w Matrixie, zachwycali się kibice przed telewizorami. Nad wszystkim czuwało 58 operatorów, a pierwsze wyniki światowej oglądalności oscylują wokół 650 milionów widzów w 188 krajach.

Jak ma się teraz kwestia tytułu? - Nie mam wątpliwości - sprawa tytułu jest otwarta, i to bardzo, ale jesteśmy spokojni - powiedział po spotkaniu Zinedine Zidane, trener Realu. Pierwsze wyliczenia statystyków wskazują na to, że to Królewscy mają 57,6 procent szans na wygranie ligi.

- Gdybym nie popełnił błędu, Barcelona nie zdobyłaby zwycięskiej bramki. Biorę winę na siebie, chociaż mogło się to przydarzyć każdemu z nas - powiedział Marcelo. To właśnie obrońca Realu nie przerwał - jak opisuje hiszpańska prasa - gilotyny, która spadła na Real. Brazylijczyk mógł faulować rozpoczynającego kontrę Sergiego Roberto i zdusić niebezpieczeństwo w bezpiecznym miejscu. Zwycięstwo „Blaugrany” zrównuje ją punktami z Realem. Piłkarze ze stolicy Hiszpanii mają jednak jeden mecz więcej do rozegrania. Presja, która towarzyszyła obu ekipom podczas niedzielnego El Clasico nie opuści ich już jednak do końca sezonu.

Wyniki losowania półfinałów Ligi Mistrzów


[wideo_iframe]http://get.x-link.pl/f21b09ba-6d15-8dc2-8123-a74fde60a52e,96acf677-eec3-c245-373c-50101a99a44e,embed.html[/wideo_iframe]


Polecamy