Zlatan, Casillas, Pepe i inni wolni strzelcy letniego okienka tranferowego
Kibice i media na całym świecie spekulują, kto będzie najdroższym piłkarzem tego okienka transferowego. Tymczasem gwiazdy są do wzięcia za darmo. Wśród nich takie nazwiska jak Ibrahimović, Casillas czy Pepe.
fot. imago/Eibner/EAST NEWS
Doktor Raffaele Poli przewidywał niedawno na łamach „The Times”, że przełamanie transferowej bariery 100 mln funtów jest tylko kwestią czasu, a za dwa-trzy lata dojdzie do transakcji w granicach 200 mln euro. Poli to szef CIES Football Observatory, finansowanej przez FIFA i Uniwersytet w Neuchâtel grupy badawczej, która śledzi zmiany we współczesnym sporcie. Jej model szacujący wysokość transferów ma ponoć 80 proc. skuteczności. Do tej pory najdroższym zawodnikiem tego okienka jest Bernardo Silva, za którego Manchester City zapłacił Monaco 50 mln euro. Kibice z całego świata zastanawiają się, kto przekroczy tę granicę i czy latem padnie kolejny transferowy rekord.
Tymczasem piłkarskie zakupy wcale nie muszą być tak drogie. 30 czerwca wygasły kontrakty wielu zawodników. Ci, którzy przez ostatnie pół roku (od stycznia mogli rozmawiać z innymi klubami) nie znaleźli sobie nowego pracodawcy mają zwykle ponad 30 lat lub problemy z kontuzjami (albo jedno i drugie). Można jednak wśród nich znaleźć prawdziwe perełki.
Długo na bezrobociu nie pozostawał choćby John Terry, który po 22 latach (i 17 trofeach, w tym za wygranie Ligi Mistrzów) w Chelsea postanowił zmienić otoczenie. 36-latek w poniedziałek podpisał umowę z Aston Villą obowiązującą przez kolejne 12 miesięcy.
Na rynku pozostało jeszcze kilka łakomych kąsków dla klubów, które miliony wolą wydawać na pensję piłkarza, a nie na transfery. „Przybyłem. Powiedziałem. Podbiłem” - napisał na pożegnanie z Manchesterem United Zlatan Ibrahimović. Szwed w 46 meczach dla „Czerwonych Diabłów” zdobył 28 goli i zaliczył 10 asyst. W kwietniu zerwał jednak więzadła krzyżowe w kolanie i postanowił, że nie przedłuży kontraktu. 35-latek wznowił lekkie treningi i wszystko wskazuje na to, że po dojściu do zdrowia zwiąże się z nowym klubem. Niedawno „Marca” informowała, że Szweda kusi LA Galaxy. Nowy sezon MLS rozpocznie się w marcu, do tego czasu napastnik będzie gotowy do gry na pełnych obrotach.
Wysoko na liście darmowych wzmocnień powinien być też Jesús Navas. 31-letni skrzydłowy nie miał najlepszego sezonu w City, jednak mistrz świata i Europy z reprezentacją Hiszpanii wciąż nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Media wiążą go z Sevillą, której jest wychowankiem. Właśnie z tego klubu cztery lata temu trafił do Anglii.
Udowodnić swoją wartość będą chcieli też choćby Keisuke Honda (ostatnio Milan), Giuseppe Rossi (Celta Vigo) i Alessio Cerci (Atletico). W przeszłości pokazywali, że stać ich na grę na wysokim poziomie. Mają odpowiednio 31, 30 i 29 lat i mimo że poprzedni sezon mogą uznać za stracony, wciąż mogą namieszać w dobrych ligach. Jeśli tylko dostaną szansę.
Ciekawą opcją wydaje się też Rachid Ghezzal. Wychowanek Lyonu grał dość regularnie (38 meczów, trzy gole, siedem asyst), ale dobre mecze przeplatał fatalnymi i klub nie zdecydował się na przedłużenie z nim kontraktu. Algierski skrzydłowy ma jednak dopiero 25 lat i może jeszcze utrzeć tym, którzy go skreślili.
Tanio można wzmocnić też formację defensywną. Manchester City pożegnał się m.in. z Gaëlem Clichym i Bacarym Sagną, Real z Pepe, a Southampton z Martinem Caceresem. Wśród bramkarzy na liście bezrobotnych widnieją choćby Iker Casillas (ostatnio FC Porto), Víctor Valdés (Middlesbrough) czy Guillermo Ochoa (Málaga CF).
Niewielu z wyżej wymienionych zawodników mogą zainteresować propozycje z Polski. Kilku naszych rodaków z kartą zawodniczą na ręku byłoby jednak wzmocnieniem chyba każdego klubu Lotto Ekstraklasy. Po trzech latach w Arabii Saudyjskiej i Emiratach Arabskich wolnym zawodnikiem jest Adrian Mierzejewski. 30-latek ma propozycje m.in. z Turcji. Bez klubu są też młodsi Artur Sobiech (27 lat, ostatnio Hannover 96), Patryk Lipski (23, Ruch Chorzów) i Marcin Budziński (26, Cracovia). Dużym wydarzeniem byłby powrót do Polski Marcina Wasilewskiego. 37-latek, który opuścił Leicester, miał niedawno propozycję pracy z Anderlechtu, tyle że w roli skauta.
Arkadiusz Malarz: Kiedy poszedłem na wagary, mama nie musiała mnie długo szukać