Vanja Milinković-Savić z Lechii Gdańsk opuścił Gdańsk
Choć Vanja Milinković-Savić do Torino FC oficjalnie przeniesie się dopiero po zakończeniu obecnego sezonu, to jednak Serb już teraz dostał zgodę na treningi indywidualne we Włoszech.
fot. Fot. Karolina Misztal
W rundzie wiosennej Lotto Ekstraklasy Vanja Milinković-Savić nie pojawił się na boisku jeszcze ani razu. Numerem jeden w bramce biało-zielonych jest bowiem Dusan Kuciak. Co ciekawe jednak, choć Serb nie zagrał w żadnym meczu Lechii w tej rundzie, to jednak obecnie odbywa karę dyskwalifikacji w... sześciu spotkaniach.
To efekt zachowania Savicia w meczu z Lechem Poznań, kiedy to w wymowny sposób wyrażał swoje niezadowolenie z decyzji sędziowskich przy linii bocznej boiska. W pewnym momencie był tak pobudzony, że chciał nawet wdać się w... bójkę z arbitrem.
Wracając jednak do tematów czysto sportowych, Serb wyleciał już do Turynu i rozpoczął zajęcia pod okiem trenera bramkarzy Torino, Paolo Di Sarno. Jak przyznał niedawno, zawsze marzył o tym, być zagrać we Włoszech.
- To spełnienie moich dziecięcych marzeń. Pamiętam, że grając na konsoli w FIFĘ zawsze wybierałem włoskie drużyny. Rozmawiałem też sporo z moim bratem Sergejem, który gra na co dzień w Rzymie w Lazio i on pomógł mi w podjęciu decyzji - mówił Savić.
Dodajmy, że w rundzie jesienniej tego sezonu serbski golkiper rozegrał w biało-zielonych barwach 18 meczów.
TRZY WRZUTY. Wolski liderem Lechii, Arka musi przetrwać sztorm
dziennikbaltycki.pl
Opracował: ŁŻ