menu

PKO Ekstraklasa. Piorunująca końcówka Wisły Kraków. "Biała Gwiazda" odwróciła losy meczu

21 marca 2021, 17:03 | KK

PKO Ekstraklasa. "Biała Gwiazda" przegrywała ze Stalą Mielec, ale z nawiązką odrobiła straty. Na kwadransem przed końcem wyrównał Felicio Brown Forbes, a w samej końcówce trafili jeszcze Michal Frydrych (z rzutu karnego) i Stefan Savić. Krakowianie mogą być już niemal pewni utrzymania. Nad ostatnim Podbeskidziem mają 10 punktów przewagi.

Piorunująca końcówka Wisły. "Biała Gwiazda" odwróciła losy meczu
fot. Anna Kaczmarz / Polska Press
Piorunująca końcówka Wisły. "Biała Gwiazda" odwróciła losy meczu
fot. Anna Kaczmarz / Polska Press
Piorunująca końcówka Wisły. "Biała Gwiazda" odwróciła losy meczu
fot. Anna Kaczmarz / Polska Press
Piorunująca końcówka Wisły. "Biała Gwiazda" odwróciła losy meczu
fot. Anna Kaczmarz / Polska Press
Piorunująca końcówka Wisły. "Biała Gwiazda" odwróciła losy meczu
fot. Anna Kaczmarz / Polska Press
Piorunująca końcówka Wisły. "Biała Gwiazda" odwróciła losy meczu
fot. Anna Kaczmarz / Polska Press
Piorunująca końcówka Wisły. "Biała Gwiazda" odwróciła losy meczu
fot. Anna Kaczmarz / Polska Press
1 / 7

PKO Ekstraklasa: Wisła Kraków - Stal Mielec 3:1


[przycisk_galeria]

Od początku przewagę miała Wisła, która atakowała głęboko cofniętą Stal już na jej połowie. W 7 min krakowianie nawet strzelili bramkę, ale po trafieniu Patryka Plewki do siatki sędzia odgwizdał spalonego, bo chwilę wcześniej asystujący Łukasz Burliga był na wyraźnym spalonym.

Jeśli ktoś pomyślał w tym momencie, że to zapowiedź jakiegoś szturmu „Białej Gwiazdy”, to dosłownie kilkadziesiąt sekund później przekonał się, że ten mecz na pewno nie będzie tak jednostronny jak jesienne spotkanie obu drużyn. W 9 min prowadzić mogła, a nawet powinna bowiem Stal. Po rzucie wolnym w polu karnym został Bożidar Czorbadżijski. Strzelał z kilku metrów, ale jakimś cudem i dzięki fantastycznej paradzie Mateusz Lis zachował czyste konto.

Po kwadrancie mecz się nieco się zresztą wyrównał. Mało tego, to Stal zaczęła grać odważniej, dłużej utrzymywała się przy piłce i częściej gościła na połowie Wisły. Ta z kolei nie atakowała rywali już tak wysokim pressingiem, jak w pierwszych minutach spotkania. Krakowianie potrafili jednak od czasu do czasu zagrozić bramce gości. Tak jak choćby Jean Carlos Silva w 21 min, gdy po jego uderzeniu Rafał Strączek musiał się nagimnastykować, żeby odbić piłkę na rzut rożny.

Inna sprawa, że generalnie nie był to wielki mecz, a jego tempo sporo pozostawiało do życzenia. W wielu sytuacjach Wisły aż prosiło się, żeby przyspieszyć, szybciej rozegrać piłkę. Ponieważ jednak gospodarze robili to najczęściej wolno, to zabetonowana i przede wszystkim dobrze zorganizowana defensywa mielczan była trudna do sforsowania. Z tej niemocy w 37 min wyłoniła się potężna bomba Davida Mawutora, po której piłka trafiła jednak w poprzeczkę. I to był tak naprawdę ostatni akcent pierwszej, mocno bezbarwnej połowy w wykonaniu obu drużyn.

Nie był zadowolony z gry swojej drużyny również Peter Hyballa, bo już w przerwie dokonał dwóch zmian, posyłając na boisko Dawida Szota i Gieorgija Żukowa w miejsce Łukasza Burligi i Patryka Plewki. Wielkiej przemiany w tym, co prezentowała Wisła w tym meczu jednak nie było. Niby krakowianie zaczęli przeważać, ale kompletnie nie przekładało się to na jakiekolwiek zagrożenie pod bramką gości.

Mielczanie czekali natomiast spokojnie na swoją szansę i doczekali się jej po kwadransie drugiej połowy. Najpierw dalekie podanie na przedpole Wisły posłał Petteri Forsell. Wiślacy długo nie potrafili wyjaśnić sytuacji. W końcu piłka trafiła na prawo do Albina Grandlunda, który zagrał wzdłuż bramki. Podanie nikt nie przeciął, a zamykający akcję Grzegorz Tomasiewicz kopnął z kilku metrów do pustej bramki.

Jak zareagowała na to Wisła? Zaatakowała zdecydowanie, choć długo tej jej ataki przypominały bicie głową w mur. W końcu jednak udało się krakowianom znaleźć w nim wyrwę, w którą po podaniu Yawa Yeboaha wpadł Felicio Brown Forbes i strzałem z kilku metrów wyrównał.

BRAMKA FELICIO BROWN FORBESA:
Felicio Brown Forbes w formie[unicode_pictographs]%F0%9F%92%A5[/unicode_pictographs] Kostarykańczyk strzelił czwartego gola w tym roku, a @WislaKrakowSA dzięki niemu remisuje ze @FksStalMielec[unicode_pictographs]%F0%9F%91%80[/unicode_pictographs][unicode_pictographs]%F0%9F%93%BA[/unicode_pictographs]Transmisja trwa w CANAL+ PREMIUM i @canalplusonline pic.twitter.com/3Sd2oceY3M— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 21, 2021

Wisła atakowała dalej i w 88 min dopięła swego. Zrodziło się to jednak w bólach, bo po zagraniu ręką w polu karnym przez Marcina Flisa gra toczyła się jeszcze dość długo. W końcu została jednak przerwana, a sędzia Paweł Raczkowski poszedł analizować sytuację przed monitor. I wskazał ostatecznie na jedenasty metr, a po chwili Michal Frydrych potężnym strzałem dał krakowianom prowadzenie 2:1.

Stal niby jeszcze ruszyła do odrabiania strat, ale to Wisła po kontrach miała lepsze okazje na kolejne gole. Najpierw strzał Yawa Yeboaha świetnie obronił Rafał Strączek. W doliczonym czasie gry bramkarz Stali popełnił jednak fatalny błąd przy uderzeniu Stefana Savicia, który postawił kropkę nad „i” na zwycięstwie krakowian.

Piłkarz meczu: Felicio Brown Forbes
Atrakcyjność meczu: 6/10

EKSTRAKLASA w GOL24


Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy


Polecamy