menu

Piątek wśród gwiazd! Skoro było tak dobrze, to dlaczego skończyło się tak źle

30 grudnia 2019, 13:07 | ms

PIŁKA NOŻNA. Ten rok, a przynajmniej jego druga połowa z pewnością nie należała do nich. Przedstawiamy piłkarzy, którzy pomimo wielkich nadziei po prostu rozczarowali lub znacznie obniżyli swoje notowania. Wśród nich znalazło się również miejsce dla Krzysztofa Piątka.

Krzysztof Piątek strzelał wiosną aż miło. Teraz musi uzbroić się w cierpliwość.
Krzysztof Piątek strzelał wiosną aż miło. Teraz musi uzbroić się w cierpliwość.
fot. K_kapica_afk

Jeszcze w styczniu 2019 roku Krzysztof Piątek zachwycał całą Europę. Transfer do Milanu za niecałe 40 milionów euro, a wcześniej kapitalna runda jesienna w barwach Genoi sprawiła, że Polak został okrzyknięty objawieniem Serie A. Strzelał gola za golem i niewiele brakowało, by po latach wprowadził Rossonerich do upragnionej Ligi Mistrzów. W sumie jego licznik zatrzymał się na 30 bramkach we wszystkich rozgrywkach we Włoszech.

W Polsce również wszyscy zwariowali. O Piątku mówiło i pisało się równie często, jak o Robercie Lewandowskim. Ba, wszystko wskazywało na to, że to właśnie Piątek, a nie Lewy trafi wkrótce do wymarzonego przez kapitana reprezentacji Polski Realu Madryt. Na boiskach coraz większa rzesza młodych chłopców nosiła koszulki z jego nazwiskiem, a w Polsce zapanowała prawdziwa moda na oglądanie meczów Serie A z jego udziałem.

Do reprezentacji Polski również miał wejście smoka. Gdyby nie jego gole w wygranych po 1:0 wyjazdowych meczach z Austrią i Macedonią kadra Brzęczka mogłaby mieć poważne problemy nawet w tak łatwej grupie eliminacyjnej. Zresztą w meczu z Izraelem na PGE Narodowym również otworzył wynik.

Dziś Piątek – zresztą podobnie jak cały Milan – znajduje się w zupełnie innym miejscu. W tym sezonie włoskiej ekstraklasy strzelił zaledwie cztery gole z 16, które zdobył jego zespół. Inna sprawa, że sytuacji do pokonania bramkarzy rywali ma jak na lekarstwo. Na pewno nie pomoże mu również fakt, że do Milanu dołączył Zlatan Ibrahimović. Szwed ma już 38-lat na karku, jednak na pewno nie zamierza siedzieć na ławce rezerwowych. W takiej sytuacji Piątek najprawdopodobniej będzie musiał przyzwyczaić się do roli rezerwowego. Chyba, że trener Stefano Pioli zdecyduje się zmienić system gry i Milan będzie grał dwoma napastnikami.


Eden Hazard

Nie sposób nie wspomnieć również o Edenie Hazardzie. Minionego lata Belg zamienił Chelsea na Real Madryt, który zapłacił za niego 100 mln euro. Wcześniej przez lata był liderem zespołu ze Stamford Bridge i jedną z największych gwiazd całej Premier League. Jeszcze w poprzednim sezonie świętował z The Blues zdobycie Ligi Europy. Wówczas strzelił dwa gole w finale, a Chelsea rozbiła w Baku Arsenal 4:1. Później było już tylko gorzej.

W Madrycie miał wypełnić pustkę po Cristiano Ronaldo. Tak w niego wierzono, że nawet numer - siódemkę - dostał po Portugalczyku. Sam piłkarz również nie mógł doczekać się nowych wyzwań. Był tak podekscytowany, że chyba zapomniał o trzymaniu diety. Już w pierwszych meczach okresu przygotowawczego, biała koszulka nie leżała na nim tak, jak powinna. Gołym okiem widać było sporą nadwagę, która rzecz jasna przełożyła się na dyspozycję na boisku.

Gdy w końcu lider reprezentacji Belgii zaczął - wciąż tylko fizycznie - przypominać piłkarza, który czarował na Wyspach, przyplątały się kontuzje. Ostatnio z tego powodu opuścił m.in. El Clasico. Ogólnie w tym sezonie wystąpił w zaledwie 13 meczach. Strzelił w nich zaledwie jednego gola i zaliczył cztery asysty.

Gareth Bale

Po odejściu Ronaldo niektórzy mieli nadzieję, że transfer nowego piłkarza z dużym nazwiskiem wcale nie musi być konieczny. Przecież w Realu nigdy nie brakowało gwiazd. Kibice Królewskich pokładali spore nadzieje w Garethcie Bale'u, który przez kilka lat pozostawał w cieniu Ronaldo i nie zawsze mógł nawet liczyć na pierwsze miejsce w składzie. Broniły go jednak ważne gole, dzięki którym zespół Zinedine Zidane'a mógł cieszyć się z kolejnych triumfów w Lidze Mistrzów. Tego najcudowniejszego i najbardziej spektakularnego strzelił właśnie w finale tych rozgrywek w 2018 roku. Fantastyczna przewrotka, dająca prowadzenie 2:1, a później gol na 3:1 w samej końcówce zapewniły Realowi historyczny - trzeci z rzędu triumf w Champions League i 13. w ogóle.

Problem w tym, że Bale nigdy nie należał do piłkarzy, który cały czas skupia się na swojej pracy i po zakończonym meczu już myśli o kolejnym. Zamiast tego w wolnym czasie woli pograć np. w golfa. Do koszulki Realu również nie jest specjalnie przywiązany i niekoniecznie obchodzą go losy klubu. Zarzuca się mu również braku jakiejkolwiek znajomości języka hiszpańskiego. W końcu w Madrycie jest już od 2013 r, a cały czas nie udzielił nawet króciutkiego wywiadu po hiszpańsku.

Praktycznie co okienko transferowe wraca temat transferu do innego klubu. Latem mówiło się o kierunku chińskim, ale ostatecznie obie strony nie doszły do porozumienia. Jedno jest pewne - 30-latek ma już naprawdę dosyć mieszkania w Madrycie i najchętniej zmieniłby otoczenie. Słynna flaga, z którą biegał po boisku, po listopadowym awansie z reprezentacją Walii na mistrzostwa Europy tylko to potwierdziła, a przy okazji zagrała na nerwach kibicom, piłkarzom i samemu Florentino Perezowi. Przypomnijmy, że widniał na niej napis "Walia. Golf. Madryt. W tej kolejności".

Luka Jović

Rok temu był gwiazdą Bundesligi, strzelając gola za golem w Eintrachcie Frankfurt. Latem zgłosił się po niego Real, płacąc 60 mln euro. W tym sezonie Jović spisuje się jeszcze gorzej niż Hazard. W sumie zagrał w 14 meczach, w których strzelił tylko jednego gola. Zinedine Zidane mu nie ufa, ale om sam, gdy już pojawia się na boisku, to po prostu zawodzi.
Serb przegrywa rywalizację z dwoma młodziutkimi Brazylijczykami - Rodrygo (18 lat) i Juniorem Viniciusem (19). Pewny placu jest też Karim Benzema, który przeżywa drugą młodość.

Najprawdopodobniej zostanie wypożyczony równie szybko, jak został zakupiony. W końcu ma dopiero 21 lat, więc niewykluczone, że w przyszłości, to on będzie stanowił o sile ofensywnej Królewskich. Mówi się, że do takiego ruchu może dojść już w najbliższych tygodniach. Hiszpańskie media sugerują, że mógłby trafić do Arsenalu, a w jego miejsce na Estadio Santiago Bernabeu trafiłby Pierre-Emerick Aubameyang.