Liga Europy. Damian Kądzior wrócił, Dinamo Zagrzeb wygrało z Benfiką Lizbona
Pewnie wykonana przez Bruno Petkovicia jedenastka jedynym trafieniem jakie padło przed pełnymi trybunami w Zagrzebiu. Dinamo z Damianem Kądziorem w wyjściowym składzie pokonało stawianą w roli faworyta Benfikę Lizbonę 1:0 i przed rewanżem w Portugalii jego nowa prezes ma powody do zadowolenia.
fot. Pawel Relikowski / Polska Press
Historia Dinama Zagrzeb pisze się na naszych oczach. Po raz pierwszy prezesem zarządu aktualnego lidera ligi chorwackiej została kobieta. Vlatka Peras, która niegdyś pełniła w klubie funkcje m.in. rzecznika prasowego czy członka zarządu ds. HR, zastąpiła Igora Kodzomana, a początek jej kadencji przypadł na niezwykle ważne dla Chorwatów starcie. Obok RB Salzburg, Dinamo jest jedynym krajowym mistrzem, który zdołał awansować do ⅛ finału Ligi Mistrzów. Za kadencji Nenada Bjelicy zrobił to po raz pierwszy w historii klubu. Podopieczni byłego szkoleniowca Lecha nie zamierzają się jednak zatrzymywać.
Mimo że do zakończenia sezonu 2018/2019 w lidze chorwackiej jeszcze kilka miesięcy, Dinamo może być już praktycznie pewne tytułu. Czternaście punktów przewagi nad drugą HNK Rijeką pozwala skupić się na śrubowaniu rekordu w europejskich rozgrywkach. W weekend Bjelica dopiero po raz piąty nie wygrał ligowego meczu. Najważniejsze było jednak czwartkowe spotkanie, w którym przed wypełnionymi po brzegi trybunami zagrzebianie podejmowali Benfikę Lizbonę.
Bilety wyprzedano jeszcze w ubiegłym tygodniu. Ciężko dziwić się w frekwencji - Dinamo nie przegrało siedmiu ostatnich europejskich starć przed własną publicznością. Faworytem bukmacherów jednak nie było. Gospodarze grali bez Arijana Ademiego. Ekipa z Portugalii nie przegrała dziewięciu ostatnich spotkań, wygrała także jedyne dotychczasowe starcie z zagrzebianami. Teraz także przewodzi portugalskiej ekstraklasie.
Przed rewanżem znajduje się jednak w nieco gorszej sytuacji. W tym meczu padło tylko jedno trafienie - w pierwszej połowie Bruno Petković spokojnie zamienił na bramkę rzut karny, tym samym sprawiając, że za tydzień w Portugalii będą mieli nieco łatwiejsze zadanie. Tylko nieco, bowiem kibice w Zagrzebiu obserwowali wyrównane spotkanie. Benfica znacznie dłużej utrzymywała się przy piłce, ale to gospodarze mieli więcej sytuacji i oddali więcej strzałów.
Bardzo groźną sytuacje miał Damian Kądzior, który prawie perfekcyjnie uderzył z rzutu wolnego. Skutecznie interweniował jednak stojący w bramce Portugalczyków Grek Odisseas Vlachodimos. Dla Polaka był to pierwszy mecz w wyjściowym składzie pierwszej drużyny w 2019 roku. Bardzo aktywny, to on wywalczył stały fragment gry, który chwilę później prawie zamienił na trafienie. Swoje sytuacje miał także w drugiej części gry, w końcówce zastąpił go były gracz Lecha Mario Situm.
Pomocnik pomógł utrzymać do końca korzystny wynik. Podobnie jak jego koledzy może pluć sobie w brodę, że przed rewanżem nie udało się podwyższyć prowadzenia. Dinamo jeszcze nigdy nie wygrało w Portugalii, a w czwartek Benfica nie miała ani jednej stuprocentowej sytuacji. Tymi mogą pochwalić się natomiast Amer Gozjak czy Ivan Sunjić.