menu

Wisła Płock. Kryczka na ratunek ekstraklasy? Daehne w tym sezonie już nie wróci

13 maja 2019, 10:51 | Kaja Krasnodębska

Wisła Płock. Problemy z obsadą bramki trwają. Kontuzje wykluczyły z gry Thomasa Daehne oraz Marcela Zapytowskiego, a kolejne straty punktów sprawiły, że Leszek Ojrzyński postanowił sięgnąć głębiej. Po Adrianie Tokarskim, Nafciarze zgłosili do rozgrywek Lotto Ekstraklasy odsuniętego przed laty Mateusza Kryczkę. Szykuje się powrót?


fot. Piotrhukalo

Gdy w eter poszła wiadomość o zainteresowaniu Lecha Poznań Thomasem Daehne, w internecie zawrzało. Niemiecki golkiper, który od ubiegłem zimy jest bezwzględnym numerem jeden w bramce Wisły Płock, nie jest bezbłędny. Nie raz miał problemy z interwencjami, a jego pomyłki kosztowały Nafciarzy stratę goli. W 30. meczach były zawodnik m.in. RB Salzburg i RB Lipsk wpuścił aż 48 bramek. Problemy zaczęły się jednak dopiero, gdy odniósł kontuzję.

Już wcześniej drobne urazy eliminowały go z gry na pojedyncze mecze. Jesienią do bramki na moment wskoczył zaledwie 17-letni wówczas Marcel Zapytowski. Urodzony w 2001 roku bramkarz był przez chwilę najmłodszym zawodnikiem w Lotto Ekstraklasie, ale porażka 1:3 z Cracovią skreśliła go do końca sezonu. Wrócił do drużyny rezerw, a w jego miejsce pojawił się ściągnięty latem Bartłomiej Żynel. On w rundzie zasadniczej wystąpił dwukrotnie i były to dwa mecze przeciwko Lechii Gdańsk. - Jak widać jakoś ciągnie mnie do tej Lechii - śmiał się po marcowym spotkaniu, gdy Thomasa Daehne musiał zastąpić już w przerwie.

Niemiec do bramki powrócił już w następnym meczu i numerem jeden był do spotkania z Koroną Kielce w ramach 32. kolejki Lotto Ekstraklasy. Wówczas płocczanie niesieni efektem nowej miotły notowali serię czterech zwycięstw z rzędu. Z Leszkiem Ojrzyńskim u sterów, Daehne w bramce i odbudowanym Oskarem Zawadą na szpicy pokonali kolejno Śląska Wrocław, Zagłębie Sosnowiec, Wisłę Kraków oraz właśnie Koronę. W końcówce ostatniego z nich Niemiec odniósł kontuzję. Z uwagi na wykorzystany limit zmian dograł tamto spotkanie do końca, ale już wtedy wiadomo było, że czeka go dłuższa przerwa.

Początkowe diagnozy mówiły o pauzie do końca sezon. Bez niego w bramce płocczanie nie zdołali wygrać już ani raz, w trzech spotkaniach zdobywając zaledwie jeden punkt. I remis z Arką Gdynia nie mógł cieszyć, bowiem gol dla gości padł w ostatniej akcji. Słabsze wyniki przyniosły Wiśle powrót do strefy spadkowej i widmo pożegnania się z ligą.

W sobotę przeciwko Śląskowi nie wszyscy wznieśli się na wyżyny swoich możliwości, ale błędy Żynela okazały się bardzo kosztowne. Dla urodzonego w 1998 roku Polaka był to trzeci mecz z rzędu i chyba najsłabszy. Już w 3. minucie rywale mogli wpisać się na listę strzelców, ostatecznie kilka minut później po kuriozalnym strzale pokonał go Mateusz Cholewiak. Młody bramkarz nie popisał się także przy trafieniu Marcina Robaka, a wcześniej ratowała go poprzeczka oraz dobra postawa Alana Urygi czy Dominika Furmana.

Ten mecz może okazać się brzemiennym w skutki również dla niego. We wtorek w Zabrzu nie może zagrać Daehne, z powodu urazu występ ponownie ominie także Zapytowskiego. Młody golkiper nie wystąpił w ostatnich spotkaniach drugiej drużyny. Zimą na wypożyczenie do drugoligowego Znicza Pruszków odszedł trzeci bramkarz - Bartłomiej Gradecki.

Przed tygodniem Wisła zgłosiła więc kolejnego golkipera - 19-letniego Adriana Tokarskiego. By to zrobić, wyrejestrowano kontuzjowanego Zapytowskiego. We Wrocławiu znalazł się on na ławce rezerwowych, dzień później rezerwowym był także na meczu rezerw. Meczu, w którym w bramce stanął Mateusz Kryczka. Domowe starcie Nafciarzy zakończyło się porażką 0:2, ale kilka dni później zdecydowano się na zgłoszenie golkipera do pierwszego zespołu. Tym samym jasne się stało, że Daehne w tym sezonie już nie wróci.

Nie będzie to debiut Kryczki na najwyższym poziomie rozgrywkowym, nie będzie to także jego debiut w pierwszej drużynie Wisły. W Płocku znalazł się w marcu 2016. Wcześniej pierwszy bramkarz Dolcanu Ząbki, po jego wycofaniu się z rozgrywek, stał się zastępcą Seweryna Kiełpina. W sumie w ekstraklasie wystąpił siedmiokrotnie, tylko raz opuszczając boisko niepokonany. W pozostałych spotkaniach stracił 13 goli.

Problem w tym, że wszystkie te spotkania rozegrał w końcówce sezonu 2016/2017. Później odsunięty od pierwszej drużyny, nie mógł znaleźć lepszego pracodawcy. Wisła zdecydowała się przesunąć go do rezerw, gdzie również nie występował regularnie. Teraz wraca więc po niemal dwuletniej przerwie. Sobotnie spotkanie z Ząbkovią było dla niego pierwszym w obecnych rozgrywkach, a i tak nie zakończyło się idealnie.

Jego występ w Zabrzu będzie więc sporą niespodzianką i znakiem, że Żynel przez Ojrzyńskiego jest na razie skreślony. Kryczka dopiero wznowił treningi z zespołem, więc o powrót do formy z Dolcanu Ząbki może być ciężko. W pierwszoligowcu też nie był zresztą pierwszym wyborem. Przegrywał rywalizację z Rafałem Leszczyńskim (teraz Podbeskidzie Bielsko Biała) oraz Maciejem Humerskim (Widzew Łódź).


Polecamy