Udany weekend Polaków w Chorwacji. Bramki Damiana Kądziora i Łukasza Zwolińskiego
Ci Polacy, którzy w ten weekend pojawili się na boiskach chorwackiej ekstraklasy strzelili gole. Do bramek przeciwników trafiali Damian Kądzior oraz Łukasz Zwoliński.
fot. Bartek Syta
Trzy kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów za nami, a Damian Kądzior wciąż czeka na swój debiut w tych rozgrywkach. Jak na razie nie dostał tam swojej szansy od Nenada Bjelicy, ale rekompensować może mu nieco regularna gra w chorwackiej ekstraklasie. Niedzielne spotkanie z NK Osijek było jego czwartym z rzędu w wyjściowym składzie. W sumie Polak wystąpił w dziewięciu meczach tego sezonu, ośmiu od pierwszej minuty.
I zdaje się, że w najbliższym czasie będzie dalej polepszał swoje statystyki. Bjelica ma bowiem coraz więcej argumentów, by dalej stawiać na polskiego pomocnika. W niedzielę Kądzior strzelił swojego czwartego gola w tym sezonie, po raz pierwszy udało mu się trafić w dwóch meczach z rzędu. Co więcej, właśnie trafienie 27-latka dało Dinamu zwycięstwo, a w konsekwencji miejsce lidera 1. HNL.
W 42. minucie Kądzior wykorzystał podanie od Bruno Petkovicia. Otrzymał piłkę będąc w polu karnym i mając rywala na plecach umieścił ją w siatce. W sumie w barwach Dinama Zagrzeb, do którego przeniósł się z Górnika Zabrze ubiegłego lata ma już 52 oficjalne spotkania, 14 goli oraz 12 asyst. Wydaje się więc, że debiut w Lidze Mistrzów pozostaje jedynie kwestią czasu.
W tym samym okienku transferowym co Kądzior, w Chorwacji pojawił się także Łukasz Zwoliński. Napastnik przebojem wszedł do 1. HNL, długo walczył o koronę króla strzelców. W aktualnych rozgrywkach jest nieco mniej skuteczny. W sobotę strzelił dopiero drugiego gola. To jednak bardzo ważne trafienie, bo pozwoliło HNK Goricy wygrać z HNK Rijeką 2:1. Polak w 62. minucie otworzył wynik spotkania, które kibiców zaszczyciło przede wszystkim bardzo dobrą końcówką. Walka o trzy punkty toczyła się aż po ostatni gwizdek, a decydująca bramka padła w ostatniej akcji Goricy.
To wszystko jedynie z perspektywy kibica oglądał Michał Masłowski. To już drugi mecz, z którego byłego zawodnika m.in. Zawiszy Bydgoszcz czy Legii Warszawa eliminuje uraz. Wcześniej wystąpił we wszystkich ligowych spotkaniach Goricy. Zwoliński z kolei z powodu kontuzji ominął początek sezonu (nie zagrał w pierwszych dwóch kolejkach), teraz konsekwentnie otrzymuje swoje szanse. I wreszcie odwdzięcza się przywoitymi statystykami. Po tym jak przełamał się pod koniec września w wygranym 2:0 starciu z Interem Zapresić, zanotował nie tylko dwie bramki, ale i asystę.
Na dziesięciu występach wciąż stoi licznik Krystiana Nowaka. Przed tygodniem stoper w ogóle był poza składem, tym razem przesiedział pełne 90 minut na ławce rezerwowych. Jego Slaven Belupo przegrał z Hajdukem Split 0:2.