menu

Real Madryt bez swoich liderów, Lewandowski w pościgu za anonimowymi snajperami

27 listopada 2020, 20:32 | AIP | MK

Trudna delegacja Bayernu Monachium w Stuttgarcie. Real Madryt będzie musiał radzić sobie bez swoich gwiazd. W Hiszpanii i Anglii kibice szykują się do powrotu na stadiony.


fot. AP/Associated Press/East News

Trudna delegacja Bayernu Monachium w Stuttgarcie. Real Madryt będzie musiał radzić sobie bez swoich gwiazd. W Hiszpanii i Anglii kibice szykują się do powrotu na stadiony.

Do końcowych rozstrzygnięć sezonu 2020/21 jeszcze bardzo długa droga, ale Robertowi Lewandowskiemu wyrośli nowi (i dosyć sensacyjni) konkurenci w wyścigu o Złotego Buta. Polski napastnik strzelił na razie 11 goli w Bundeslidze, a tymczasem Maksim Skawysz z BATE Bory-sów ma już 19 trafień w lidze białoruskiej. Polaka wyprzedzają również Jasurbek Yakhshiboev z uzbeckiego Paxtakor Taszkent (17 goli) i Christoffer Nyman, napastnik szwedzkiego IFK Norrkoping (16 goli).

Każde trafienie tej trójki to tylko 1,5 punktu do klasyfikacji, bramki „Lewego” liczone są razy dwa. Na kolejne szansa już dziś - Bayern zagra w Stuttgarcie z VfB. Nie będzie to jednak łatwa przeszkoda, bowiem piłkarze Pellegrino Matarazzo nie przegrali żadnego spotkania od 19 września, czyli od wpadki na inaugurację sezonu z Freibur-giem (2:3). - Imponują mi swoją grą z kontry. To niesamowite, ile goli zdobyli w taki sposób - mówił na przedmeczowej konferencji prasowej Hansi Flick, trener Bayernu.

Die Roten mogą do wiosny skupić się wyłącznie na rozgrywkach krajowych. Awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów zapewnili sobie już po czwartej kolejce fazy grupowej.

Bawarczycy swój mecz rozpoczną dziś o 15:30. O godz. 21 na murawę wybiegną gwiazdy Realu Madryt. Królewscy podejmą Deportivo Alaves, a sprawy na pewno nie ułatwi im absencja Karima Benzemy, Sergio Ramosa i Daniego Carvajala. Cała nadzieja w Edenie Hazardzie, który próbuje odnaleźć dyspozycję, którą czarował w Chelsea. W meczu Ligi Mistrzów z Interem trafił do siatki, pewnie wykorzystując rzut karny. - To była chyba moja pierwsza jedenastka od finału Ligi Europy w 2019 roku, gdy grałem jeszcze w Chelsea. Trochę się naczekałem - mówił po spotkaniu Belg. Latem 2019 roku kosztował Real Madryt co najmniej 100 mln euro (kolejne 45 mln to ew. bonusy) - strzelił na razie tylko trzy gole.

Los Blancos będą musieli sobie radzić również bez zakażonego Luki Jovicia i innych kontuzjowanych Odriozoli i Valverde.

Hitem 11. kolejki LaLiga będzie jednak spotkanie… Realu Sociedad San Sebastian z Villa-rrealem, czyli mecz lidera z trzecią drużyną w tabeli. Już niedługo mecze hiszpańskiej ekstraklasy będzie mogła z trybun obejrzeć garstka kibiców. Szef ligi Javier Tebas w programie „World Football Summit” wyznał, że na początku "wpuści" na obiekty po trzy tysiące kibiców. - Na więcej osób na stadionach musimy poczekać do końca stycznia. Kompletów publiczności w tym sezonie na pewno nie będzie - mówi.

Od 2 grudnia maksymalnie cztery tysiące kibiców będzie mogło obejrzeć na żywo mecz Premier League. Nie wszędzie. Wciąż przy pustych trybunach będą grały takie kluby, jak: Aston Villa, Burnley, Leeds, Leicester City, Manchester City, Manchester United, Newcastle, Sheffield, West Bromwich i Wolverhampton. Już za kilka dni Chelsea i Tottenham ugoszczą ponownie pierwszych kibiców, ale niedzielny (godz. 17.30) hit 10. kolejki zagrają "za zamkniętymi drzwiami". Na rywalizację na szczycie tabeli ze spokojem (lub nie) będą spoglądać piłkarze Liverpoolu. The Reds już w sobotę zmierzą się z Brighton.


Polecamy