PKO Ekstraklasa. Szulczek współczuje tymczasowemu trenerowi Lechii
Piłkarze Warty kontynuują serię wyjazdowych meczów - w sobotę zmierzą się w Gdańsku z Lechią, gdzie doszło do zmiany trenera. Szkoleniowiec poznaniaków Dawid Szulczek przyznał, że współczuje tymczasowemu opiekunowi rywala Maciejowi Kalkowskiemu.
fot. Adam Jastrzebowski
Warciarze niemal cały tydzień spędzają w delegacji. W niedzielę pokonali na wyjeździe Cracovię 2:0, a trzy kolejne dni spędzili na Śląsku. W środę wygrali spotkanie 1/32 finału Pucharu Polski z GKS-em Jastrzębie (2:0) i dopiero po nim wrócili do Poznania. A już w piątek wczesnym popołudniem wyjeżdżają do Gdańska na mecz z zamykająca tabelę Lechią.
Tymczasem w Gdańsku nastąpiło małe trzęsienie ziemi. Po kolejnej, czwartej już z rzędu porażce (z Lechem Poznań 0:3) pracę stracił Tomasz Kaczmarek, a przeciwko Warcie drużynę poprowadzi jego asystent Tomasz Kalkowski. Szulczek podczas konferencji prasowej stanął po stronie zwolnionego kolegi po fachu.
"Jako trener przyznam, że wolałbym, aby drużyna, która zwalnia trenera, przegrała kolejny mecz. Dlaczego? Bo, gdy wygrywa, wiele osób sądzi, że zwalnianie trenerów jest dobrym rozwiązaniem. Dlatego zależy mi na zwycięstwie w Gdańsku, by wytrącić argumenty tym ludziom, którzy takie decyzje podpierają hasłami "daliśmy zespołowi nowy impuls". Jak trener Kaczmarek zaczynał pracę w Lechii, drużyna zanotowała kilka zwycięstw z rzędu. Są różne momenty w życiu trenera - gdy wygrywa pięć spotkań, to jest noszony na rękach, gdy zalicza pięć porażek z rzędu, to zazwyczaj za tydzień kończy pracę" - powiedział.
Jego zdaniem, rola tymczasowego trenera w takiej sytuacji jest zwykle bardzo niewdzięczna.
"Jeśli zrobi dużo zmian, to odbiór w środowisku jest zwykle negatywny. Z kolei jak nie dokona zmian, to w przypadku negatywnego wyniku, też będzie krytykowany. Trener jest w potrzasku. Generalnie, co by nie zrobił, będzie źle, a sam byłem kiedyś w podobnej sytuacji. Najlepszą receptą na to wszystko, jest po prostu wygranie meczu, niezależenie do tego, co się zrobi" - stwierdził.
Szulczek przyznał, że po zmianie trenera rywal może zagrać mniej przewidywalnie, ale też zapewnił, że jego zespół potrafi elastycznie reagować w trakcie meczu.
"Nie wiem, czy nowy trener zmieni system gry, ale to w tej chwili jest jedyna niewiadoma. Zresztą Lechia grała już różnymi systemami, 4-4-3, 4-4-2, czy z trójka obrońców. Ja natomiast mam już ponad 20 spotkań zaliczone w roli trenera Warty, graliśmy z rywalami w różnych ustawieniach, więc jesteśmy w stanie reagować na sytuacje boiskowe. My przede wszystkim koncentrujemy się na sobie, mamy swoje rzeczy, które chcemy wdrażać i wychodzi nam to coraz lepiej. Z każdym kolejnym tygodniem, miesiącem zawodnicy indywidualnie robią progres. Uważam, że coraz bardziej dopasujemy do ekstraklasy pod kątem stylu gry. W tych wielu współczynnikach jesteśmy bliżej środka tabeli, a nie gdzieś na jej końcu" - skomentował szkoleniowiec.
Jak poinformował, przeciwko Lechii z powodu kontuzji nie zagrają Michał Jakóbowski oraz Jakub Kiełb.
W czwartek zakończyło się okienko transferowe, ale Warta na finiszu nie była aktywna i kadrę ma zamkniętą przynajmniej do końca roku.
"Każdy trener chciałby mieć możliwie najszerszą kadrę. Koncentruje się jednak na zawodnikach, których mamy. Od momentu, gdy dołączyli do nas Miguel Luis i Maciej Żurawski, nie miałem już takich momentów, żebym naciskał władze klubu na kolejne transfery. Miałem po prostu kim grać - wyjaśnił.
Spotkanie Lechii z Wartą rozegrane zostanie w sobotę o godz. 17.30. (PAP)
autor: Marcin Pawlicki
lic/ co/