menu

Maciej Kona z Chojniczanki Chojnice: Jestem w stanie dostosować się do każdej sytuacji panującej na boisku

29 października 2021, 11:19 | Maciej Mikołajczyk

eWinner 2 Liga. Chojniczanka ma za sobą kompletnie nieudany mecz z Garbarnią Kraków. Żółto-biało-czerwoni będą mogli zrehabilitować się w wyjazdowym meczu z Pogonią Grodzisk Mazowiecki. O sytuacji w drużynie opowiada nam defensywny pomocnik Maciej Kona.

Maciej Kona rozgrywa drugi sezon w barwach Chojniczanki Chojnice
Maciej Kona rozgrywa drugi sezon w barwach Chojniczanki Chojnice
fot. Aleksander Knitter

Jak ocenia pan ostatni nieudany mecz z Garbarnią Kraków? Kibice mają prawo być rozczarowani?
Kibice obejrzeli w sobotę nasz najgorszy mecz w sezonie. Mają prawo, a nawet obowiązek wymagać od nas więcej, natomiast sposób, w jaki to okazują jest jeszcze słabszy niż nasz ostatni występ. Wracając do naszej gry, trudno znaleźć jakikolwiek pozytyw. Nie stworzyliśmy żadnej klarownej okazji. Nie potrafiliśmy wyjść spod wysokiego pressingu. Nie mogliśmy utrzymać się przy piłce na połowie rywala, choć zazwyczaj w meczach u siebie to cecha charakterystyczna naszej gry. Duży procent posiadania piłki i czekanie aż pojawi się luka w ustawieniu defensywy przeciwników - tego właśnie zabrakło. Mieliśmy swoje założenia na to spotkanie. Jednym z nich było posyłanie podań ze strefy środkowej, między innymi ode mnie, na wolne pole na naszych szybkich napastników. Nie przypominam jednak sobie, żeby nasza dwójka z przodu miała jakąkolwiek piłkę, aby ścigać się obrońcami Garbarni.

Czy odczuliście brak pauzującego za kartki Michała Mikołajczyka?
„Miki” to niezwykle ważny element naszej układanki. Daje jakość z przodu i pewność z tyłu. Mamy jednak tak szeroką kadrę, że przy jego nieobecności dwóch-trzech zawodników było w blokach gotowych do grania. Sądzę, że w sobotę to nie była kwestia jednostki. Nie zagrała całość.

Myśli pan już o zbliżającym się meczu w Grodzisku Mazowieckim (sobota, 30 października o godz. 13)?
Staram się myśleć, żeby szybko zrehabilitować się za tę sobotnią porażkę. Ciągle mam jednak w głowie kilka sytuacji, w których mogłem zachować się lepiej, zrobić coś inaczej. Interesuję się naszą ligą i wiem jak gra Pogoń. Widzę też, jakie drużyny gubią punkty na ich boisku i jak trudno tam o zdobycz bramkową. Mimo to uważam, że mając takie możliwości ofensywne, jakie oferuje nasza kadra, strzelimy bramki i przywieziemy w końcu z wyjazdu komplet punktów.

Ostatni wyjazd w Poznaniu zakończył się porażką. Tam zabrakło koncentracji od pierwszej minuty?
Wiedzieliśmy, że druga drużyna Lecha bardzo dobrze operuje piłką i stara się wychodzić spod wysokiego pressingu podaniem, często narażając się na groźne kontry poprzez straty w środku. Problem w tym, że Lech z tego pressingu wychodził i zupełnie nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić. Młodzi zawodnicy „Kolejorza” napędzali się z każdą minuta i łapali pewność siebie. My nie mogliśmy złapać rytmu, zacząć grać tak jak gramy u siebie. Mówiliśmy sobie przed meczem, żeby w końcu na wyjeździe zagrać w taki sam sposób, jak na własnym boisku, ale się nie udało.

15 października miał pan 25. urodziny. Życzę panu wszystkiego najlepszego. Jak czuje się pan mentalnie i fizycznie?
Dziękuję bardzo. Fizycznie czuję się tak samo, jak wchodząc w seniorską piłkę w wieku 18 lat w Zawiszy. Zamierzam więc trochę jeszcze pobiegać na polskich boiskach, natomiast mentalnie jestem zupełnie innym zawodnikiem. Bardziej dojrzałym. Przez te kilka lat spędzonych na murawie, bardzo mało rzeczy potrafi mnie zaskoczyć. Jestem w stanie dostosować się do każdej sytuacji panującej na boisku.

Potrafi pan zachować zimną krew. W tym sezonie dwukrotnie pewnie wykorzystał pan rzuty karne. Ma pan jakiś sposób na wykonywanie jedenastek?
Rzuty karne to nic innego jak utrzymanie koncentracji w najważniejszym momencie. Nie może zadrżeć noga. Mówią, że nie ma obronionych karnych, są tylko źle strzelone. Myślę, że coś w tym jest. Jak będę strzelał tam, gdzie zamierzam, to bramkarz nawet jak się rzuci w dobra stronę, nie ma szans na obronę. Wiem że drużyna ufa mi, dając karnego. Mam też świadomość, że nie mogę ich zawieźć. To dodatkowo mnie motywuje.

Wcześniej długo grał pan w Głogowie i Grudziądzu. Barwy Chojniczanki reprezentuje pan już drugi sezon. Zaaklimatyzował się pan na dobre w Chojnicach?
Chojnice to fajne miasto. Mogłoby być nieco większe, ale cieszę się, że jestem tu, gdzie jestem. Pochodzę z Bydgoszczy. Mam więc tylko godzinę drogi do domu rodzinnego, co jest niewątpliwym pozytywem mieszkania w Chojnicach. Klub jest najbardziej poukładany, w jakim do tej pory było mi dane występować. Cieszę się, że mogę reprezentować barwy Chojniczanki. Mam świadomość, że cel jest jasny – awans na zaplecze ekstraklasy.