menu

"50 lat jak jeden dzień" - wspominaliśmy pierwsze lata Korony Kielce. Gośćmi byli Jan Majdzik, Andrzej Jung, Paweł Wolicki, Jerzy Marzec

27 kwietnia 2023, 11:07 | Dorota Kułaga, Damian Wysocki

Andrzej Jung, Jan Majdzik, Jerzy Marzec i Paweł Wolicki – takim składem rozpoczniemy cykl „50 lat jak jeden dzień”, w którym przybliżymy państwu historię Korony Kielce. Premiera odcinka poświęconego pierwszej dekadzie „żółto-czerwonych” odbędzie się w piątek, 2 czerwca. Nagrania tego odcinka odbyło się w środę, 26 kwietnia.

Od lewej Damian Wysocki, Jan Majdzik, Paweł Wolicki, Jerzy Marzec, Andrzej Jung, Rafał Szymczyk
fot. Dawid Łukasik

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.
1 / 16

Wspominaliśmy pierwsze lata Korony Kielce


10 lipca 1973 roku doszło do połączenia dwóch kieleckich klubów: Iskry i SHL, co dało początek Koronie. 5 sierpnia zespół, prowadzony przez Zbigniewa Pawlaka, rozegrał pierwsze spotkanie w Lidze Okręgowej. Na stadionie przy ulicy Mielczarskiego pokonał Spartę Kazimierza Wielka 3:0. Historyczną, pierwszą bramkę strzelił Andrzej Jung, który zaszczycił nas swoją obecnością w studiu nagraniowym. Towarzyszyli mu inni zawodnicy, którzy wystąpili w tym spotkaniu: Jan Majdzik i Jerzy Marzec.

[przycisk_galeria]

– Jest co wspominać. Byłem związany z Iskrą od trampkarzy, kiedy trenerem był jeszcze Ryszard Predygier. Dotrwałem do tego momentu, że zagrałem w Koronie. Zdobyłem pierwszą bramkę w historii klubu. Pamiętam to pierwsze spotkanie, na które przyszło cztery tysiące kibiców. Były flagi, a nawet zakładowa orkiestra z Iskry. To było ogromne przeżycie. Były duże emocje. Człowiek wychodził na boisko z drgawkami. Później to minęło. Strzeliłem dwie bramki: pierwszą i trzecią. Cieszyłem się, podobnie jak cała rodzina. Bardzo miło wspominam ten czas. Później też strzelałem, ale taka była moja rola, bo grałem na środku ataku. Byłem tym, który musiał wykończyć akcje zespołu i udawało się. Byłem zżyty z Tadkiem Trojnackim, on wiedział, gdzie ja się ustawię na boisku, dobrze nam się współpracowało napisał:

– mówi Andrzej Jung, który był też dyrektorem Korony Kielce.

– Grałem w pierwszym meczu Korony w 1973 roku. Cieszyłem się z tego połączenia, bo dzięki temu podniósł się niesamowicie poziom sportowy. Do jedenastki trafili najlepsi. Nie wspomnieliśmy o Janku Czarneckim, Wieśku Solińskim, czy Bogusiu Hermanie. Jest kogo wspominać, bo dobrych zawodników nie brakowało. I po małych wzmocnieniach Korona grała w drugiej lidze napisał:

– mówi Jerzy Marzec, który następnie był członkiem sztabu szkoleniowego kieleckich klubów, do dziś pracuje z dziećmi w KKP Korona.

[przycisk_galeria]

W drugim sezonie Korona, prowadzona już przez Bogumiła Gozdura, wywalczyła awans do II Ligi. W turnieju barażowym zostawiła w tyle faworyzowane zespoły Resovii, Cracovii i Lublinianki. Decydujące spotkanie z ostatnim z tych rywali, rozegrane na stadionie Błękitnych, przyciągnęło na trybuny 20 tysięcy osób. Razem z naszymi gości wspominaliśmy radości i smutki tamtych okresów. O utrzymanie na wyższym szczeblu było trudno, zadanie utrudniały panujące w ówczesnej piłce „układy”.

– Jest miło powspominać stare czasy. Liczę, że te lepsze dopiero przed nami, bo Korona ciągle nie zdobyła mistrza Polski. Dawne lata były inne. Każde mają jednak swoje plusy. Gra uległa zmianie, podobnie jak zaangażowanie. W dzisiejszej piłce większa rolę odgrywają pieniądze. Odeszło już wielu z nas. My staramy się kontaktować. Cieszymy się z takich spotkań – mówi Jan Majdzik.

Następne sześć sezonów Korona spędziła w III Lidze. Ponowny awans wywalczyła w sezonie 1981/82 z trenerem Antonim Hermanowiczem na ławce. Razem z nim ze Stali Nowa Dęba przyszedł Paweł Wolicki, który w klubie spędził łącznie 27 lat: cztery jako piłkarz, rok jako asystent trenera i 22 w roli kierownika zespołu.

– Spełniłem swoje marzenia i zagrałem w profesjonalnym klubie. Cieszę się, że osiągnąłem z nim niemałe sukcesy. Jako piłkarz awansowałem do II Ligi, później trzy razy zrobiłem to jako kierownik drużyny. Zaliczyliśmy też awans do ekstraklasy, a także dotarliśmy do finału Pucharu Polski. Kibice byli dla nas bardzo życzliwi, podchodzili, gratulowali, pytali, czy czegoś nie potrzebujemy. Mieliśmy bardzo dobre relacje napisał:

– wspomina Paweł Wolicki.

Z nim wspomnieliśmy kultowy mecz Pucharu Polski z Legią Warszawa, przegrany 3:4. Podobnie jak derby z Błękitnymi w okresie stanu wojennego. Nie zabrakło też zabawnych anegdot.

– Pamiętam ciężkie czasy po awansie do II Ligi. Były problemy z kupnem mebli, mieszkałem w pustych ścianach. Aby je zdobyć, trzeba było stać w kolejkach całymi nocami, często długie miesiące. U mnie była to potrzeba chwili. Dowiedział się o tym jeden z naszych kibiców. Zadeklarował się, że mi pomoże. Założył kombatancką marynarkę, na której miał dużo medali. Pojechaliśmy tak do meblowego. Wszystko poszło raz dwa – uśmiecha się Paweł Wolicki.

Starsi Koroniarze śledzą losy obecnej drużyny „żółto-czerwonych”.

– Przez stan zdrowia ciężko jest dojść na stadion, ale oglądam mecze. Czasami muszę wyłączyć telewizor, bo nie mogę wytrzymać z nerwów. Bankowo utrzymamy się w ekstraklasie. Kluczowy będzie najbliższy mecz w Mielcu – mówi Jan Majdzik.

W ramach cyklu „50 lat jak jeden dzień” zostanie nagranych pięć odcinków. Każdy będzie poświęcony innej dekadzie. Program będzie można obejrzeć na kanale Korony Kielce na YouTube, ale również na stronach internetowych kilku redakcji: „Echa Dnia”, CKsport.pl, TVP3 Kielce, Polskiego Radia Kielce oraz Radia eM Kielce. Emisja rozpocznie się w piątek, 2 czerwca. Zakończy się przed oficjalnymi obchodami 50-lecia, które przypadną na weekend 8-9 lipca.

[polecany]24746651[/polecany]
[polecany]24713839[/polecany]
[polecany]24663877[/polecany]
[polecany]24729353[/polecany]