menu

Łukasz Piszczek: Zakończmy, proszę, temat kadry. Już tylko trzymam za nią kciuki

18 marca 2019, 07:00 | Robert Zieliński, Tomasz Biliński

- Nie żałuję rezygnacji z gry w reprezentacji Polski - mówi obrońca Borussii Dortmund Łukasz Piszczek, który w przerwie na mecze drużyn narodowych ma wrócić do treningów, a po nich móc znowu grać. - Mam taką nadzieję. Jednak co z tych planów wyjdzie, zobaczymy - dodał.

Łukasz Piszczek nie zmienia zdania i wyklucza powrót do reprezentacji Polski.
fot. Bartek Syta/Polska Press
Łukasz Piszczek nie zmienia zdania i wyklucza powrót do reprezentacji Polski.
fot. materiał prasowy Puma
Łukasz Piszczek nie zmienia zdania i wyklucza powrót do reprezentacji Polski.
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Łukasz Piszczek nie zmienia zdania i wyklucza powrót do reprezentacji Polski.
fot. Bartek Syta/Polska Press
Łukasz Piszczek nie zmienia zdania i wyklucza powrót do reprezentacji Polski.
fot. materiał prasowy Puma
Łukasz Piszczek nie zmienia zdania i wyklucza powrót do reprezentacji Polski.
fot. Bartek Syta/Polska Press
1 / 6

[b]Wprawdzie jest pan kontuzjowany, ale gdy rozpoczynają się zgrupowania drużyn narodowych nie żal panu rezygnacji z gry w reprezentacji Polski?[/b]
Nie... Haha. To była świadoma decyzja, więc niczego mi nie żal.

[b]Patrząc, jak grają pana koledzy, nie kręci się pan w fotelu?[/b]
Mocno ściskam za nich kciuki.

[b]Rodzina zadowolona z takiej decyzji?[/b]
Na pewno, mamy więcej czasu dla siebie, gdy jest przerwa na mecze reprezentacji.

[b]Ponoć Jerzemu Brzęczkowi chodzi po głowie, by spróbować przekonać pana do powrotu do kadry.[/b]
Nie rozmawialiśmy na ten temat.

[b]Ten pomysł wchodzi w ogóle w grę?[/b
Nie.

Nawet w przypadku awansu na mistrzostwa Europy?
Nie.

Absolutnie?
Nie. Zakończmy, proszę, temat mojej gry w kadrze.

Obecnie leczy pan kontuzję. Kolejną, bo w trakcie ośmiu i pół roku gry w Borussii Dortmund stracił pan blisko półtora na inne. Dlaczego aż tyle?
Trudno powiedzieć. Kontuzje są wpisane w sport. Na przestrzeni lat miałem dwie bardzo poważne kontuzje bioder. I mam duże szczęście, że mimo ich, to nadal mogę grać na takim poziomie, jak obecnie. Natomiast obecny uraz to naderwanie ścięgna spowodowany jest uderzeniem. To już kwestia pecha.

Kiedy wróci pan na boisko?
W przerwie na mecze reprezentacji wznawiam treningi i mam nadzieję, że po niej będę do dyspozycji trenera Luciena Favre. Jednak co z tych planów wyjdzie, zobaczymy.

W lutym i marcu straciliście przewagę nad Bayernem Monachium. To skutek wielu kontuzji w drużynie?
Tak, ale nie tylko. Dużo rzeczy się na to złożyło. Jesienią wygrywaliśmy mecze, w których nam nie szło. W tym roku tego brakuje, nie potrafimy przechylić szali zwycięstwa na naszą korzyść. Będziemy jednak robić wszystko, by na koniec sezonu być szczęśliwymi.

Rozpędzony Bayern jest faworytem?
Na pewno, bo złapali rytm. Ale mimo tych kilku straconych ostatnio punktów rozgrywamy dobry sezon i nie powiedzieliśmy ostatniego słowa.

Toczy pan potyczki na esemesy z Robertem Lewandowskim w sprawie rywalizacji o mistrzostwo Niemiec?
Nie, z Robertem mam kontakt podczas meczów Bundesligi.

Z Ligi Mistrzów odpadliście po porażce z Tottenhamem. Gdyby nie kontuzje, wynik rywalizacji byłby inny?
Rywal odprawił nas z kwitkiem. Głównie przez pierwszy mecz, przegrany przez nas 0:3. Druga połowa zupełnie nam nie wyszła. Popełniliśmy za dużo błędów indywidualnych. W sytuacjach, które stworzyliśmy, bramkarz Hugo Lloris świetnie bronił. Oglądając rewanż, w pierwszej połowie nadzieja się tliła, ale Lloris znowu się spisał. Tottenham zasłużenie awansował.

Jak ocenia pan dotychczasowe mecze reprezentacji Polski odkąd objął ją Jerzy Brzęczek? O ile z meczów z Włochami i Portugalią na wyjeździe można było być zadowolonym, o tyle w spotkaniach u siebie drużyna zagrała słabiej.
Nie chcę się w to bawić z szacunku dla trenera i zawodników, z którymi grałem. Tak jak pan mówi, mecze wyjazdowe były zdecydowanie lepsze od tych domowych. Mam nadzieję, że w eliminacjach wszystkie będą dobre. Trzymam kciuki, żebyśmy awansowali na Euro.

Grupowi rywale nie powinni sprawić nam problemów?
Oj nie, tak bym do tego nie podchodził. Żaden mecz łatwo się nie wygra. Mimo wszystko wierzę, że awansujemy.

Na prawej obronie dobrze spisują się Bartosz Bereszyński i Tomasz Kędziora, pierwsze powołanie otrzymał Robert Gumny. Dobrych pan ma następców?
Na obsadę tej pozycji nie możemy narzekać. Bartek stabilnie gra od paru sezonów. Jest zawodnikiem, który ma jakość, by reprezentacji pomóc. Tomek i Robert oraz inni prawi obrońcy piszą swoją historię. Trzymam kciuki, żeby ich kariery się rozwijały, co będzie pożyteczne również dla drużyny narodowej.

Ustawienie z Robertem Lewandowskim, Arkadiuszem Milikiem i Krzysztofem Piątkiem jest realne?
Nie, trudno wyobrazić sobie, żeby w trójkę grali w podstawowym składzie. Oczywiście są różne sytuacje w meczu i na przykład pod koniec będzie potrzeba zagrać trzema napastnikami, to wtedy tak. Ale jeśli takiej nie ma, to myślę, że trener Brzęczek nie zdecyduje się na to, by wszyscy grali od początku.

Piątek może zagrać trochę w stylu Milika, by schodzić do ataku ze skrzydła, czy to typowa „dziewiątka”?
Nie grałem z Krzyśkiem, więc trudno mi ocenić. Roberta i Arka znam i wiem, że oni ze sobą mogą grać. Tak graliśmy i to z dobrym skutkiem, kiedy selekcjonerem był Nawałka.

Widzi pan w Piątku potencjał, by zrobił karierę choćby na miarę Lewandowskiego?
Choćby?! Haha! Robert to jest...

Nie chodzi o karierę na miarę Leo Messiego i Cristiano Ronaldo, ale Lewego.
Można powiedzieć, że Robert jest najlepszym piłkarzem w historii polskiej piłki.

Jednak nie umieścił go pan w pana w swojej drużynie wszech czasów Borussii.
A co ma wspólnego jedno z drugim?

Przecież to wielki piłkarz...
Nie mówimy już o reprezentacji, a o klubie. Jako dzieciak zapamiętałem finał Ligi Mistrzów, w którym Karl-Heinz Riedle zdobył dwie bramki. Jest legendą Borussii, tak jak Marco Reus. Jeśli ktoś będzie stwarzał w przyszłości zestawienie legend Bayernu Monachium, to Robert się w nim znajdzie.

Mówiło się o zainteresowaniu Piątkiem Barcelony czy Realu Madryt, a Lewandowskiemu jednak nie udał się dotąd trafić do takiego klubu.
Och! Robert gra w bardzo dobrym klubie. Jednym z topowych i na pewno jest świetnym zawodnikiem. Reprezentacja Polski jeszcze długo może nie mieć takiego piłkarza i doceńmy to, gdzie jest.

Łukasz Piszczek o sytuacji Borussii Dortmund i swojej kontuzji


Polecamy