menu

Atletico - Real Madryt LIVE! Osłabieni Królewscy przerwą derbową passę rywala?

6 lutego 2015, 23:55 | Jakub Seweryn

Mistrz Hiszpanii kontra klubowy mistrz świata i Europy. Czy da się wymarzyć lepszy piłkarski pojedynek? W sobotnie popołudnie, już po raz szósty w tym sezonie, piłkarze Atletico i Realu Madryt wyjdą na prawdziwą futbolową wojnę i nie ulega żadnych wątpliwości, że na murawie Vicente Calderon będzie niezwykle gorąco.

„Se busca un rival digne para un derby decente”, czyli „poszukiwany godny rywal na wielkie derby” – takie hasło głosili jeszcze w 2011 roku kibice Realu Madryt, których drużyna co mecz rozbijała Atletico w puch i pył. Czy to na Santiago Bernabeu, czy na Vicente Calderon, za każdym razem, gdy te dwie drużyny mierzyły się sobą, zawsze górą byli Królewscy, w wielu przypadkach upokarzając także swojego lokalnego rywala. To wszystko zmieniło się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, w momencie, gdy fani Los Blancos najbardziej chcieli tego uniknąć…

17 maja 2013 roku, Santiago Bernabeu miało być areną wielkiego święta Królewskich, którzy mieli nie tylko raz jeszcze rozbić przeciwników zza miedzy, ale przy okazji wywalczyć też na swoim stadionie Puchar Króla. Tym razem jednak było inaczej - ekipa Simeone triumfowała w wielkim stylu. Gole Diego Costy i Joao Mirandy pozwoliły Atletico wygrać po dogrywce 2:1 i solidnie odgryźć się swojemu prześladowcy, któremu ciężko było przeżyć to upokorzenie, o czym świadczyły wykluczenia dla Cristiano Ronaldo i Jose Mourinho.

Ten finał zmienił historię derbów Madrytu pomiędzy Realem a Atletico, które od tego momentu są chyba najbardziej zaciętym i najczęściej rozgrywanym pojedynkiem derbowym w Europie. Wystarczy wspomnieć, że od wspomnianego finału, czyli przez ostatnie półtora roku, Los Blancos i Los Colchoneros spotykali się już dziesięciokrotnie. Cztery z tych spotkań padły łupem bandy Diego Simeone, trzy mecze wygrał zespół Carlo Ancelottiego, a oprócz tego zanotowano trzy remisy. W tej statystyce wiele mówi fakt, że z pięciu pojedynkach rozegranych w tym sezonie, Real nie był w stanie wygrać ani jednego, a ostatnie zwycięstwo nad lokalnym rywalem zaliczył w majowym finale Ligi Mistrzów w Lizbonie, gdzie przecież też był bardzo blisko przegranej.


Wtedy jednak, magiczna główka Sergio Ramosa i doskonale rozegrana przeciwko wyczerpanemu przeciwnikowi dogrywka sprawiły, że Królewscy ostatecznie wygrali na Estadio da Luz 4:1 i sięgnęli po historyczną La Decimę. To wydarzenie Carlo Ancelotti nazwał w piątek swoim najważniejszym w karierze, a teraz staje przed zadaniem przerwania kiepskiej passy swojej drużyny w meczach z Atletico, co byłoby wielkim krokiem klubowych mistrzów świata w kierunku tytułu mistrza Hiszpanii, szczególnie, że Real do tego spotkania podejdzie mocno osłabiony. W środowym starciu z Sevillą poważnych kontuzji doznali Sergio Ramos i James Rodriguez, których próżno będzie szukać na piłkarskiej murawie w najbliższych tygodniach, a dodatkowo piątą żółtą kartkę w sezonie obejrzał Marcelo, co w połączeniu z urazem żeber Pepe sprawia, że Ancelotti będzie miał naprawdę twardy orzech do zgryzienia przy tworzeniu linii obrony na sobotnie derby. Na szczęście Włocha, powinien on mieć do dyspozycji innych Portugalczyków, Fabio Coentrao i Cristiano Ronaldo. Pierwszy wraca do składu Królewskich po kontuzji, drugi po dyskwalifikacji za czerwoną kartkę w meczu z Cordobą.

Atletico praktycznie żadnych problemów kadrowych przed sobotnim pojedynkiem nie ma, jednak to właśnie na drużynie Diego Simeone powinna ciążyć większa presja. Jeśli Los Rojiblancos nie pokonają Realu, ich szanse na obronę tytułu zmaleją niemalże do zera. Atletico już w tym momencie traci do rywala zza miedzy siedem punktów, podczas gdy cztery oczka przewagi Królewskich nad drugą w tabeli Barceloną dają im pewność, że nawet porażka na Vicente Calderon nie strąci ich z fotela lidera.

Bilety na to spotkanie już w czwartek były w pełni wyprzedane, co pokazuje, jak duża wiara jest przed tym meczem w sympatykach Atletico. W styczniu mocno rezerwowa jedenastka Los Colchoneros była w stanie ograć niemalże podstawowe zestawienie Realu, a jak będzie w odwrotnym przypadku? Odpowiedź na to pytanie otrzymamy o godzinie 16, kiedy to pierwszy gwizdek sędziego Davida Fernandeza Borbalana rozpocznie 156. ligowe derby Madrytu.

7 lutego, godzina 16, Vicente Calderon (Madryt)
Atletico Madryt – Real Madryt

Przypuszczalne składy:

Atletico: Moya – Juanfran, Miranda, Godin, Siqueira – Koke, Gabi, Tiago, A. Turan – Griezmann, Mandzukić

Real M.: Casillas – Carvajal, Varane, Nacho, Coentrao – Illarramendi, Kroos, Isco – Bale, Benzema, C. Ronaldo.
Nie zagrają: S. Ramos, J. Rodriguez, Pepe, Modrić (wszyscy kontuzje), Marcelo (kartki).

Sędzia: David Fernandez Borbalan.

Obserwuj

Polecamy