menu

Liverpool wygrał Ligę Mistrzów, ale może stracić Mohameda Salaha. Wraca temat odejścia Egipcjanina, a w kolejce czekają m.in. Real i Bayern

3 czerwca 2019, 20:35 | Jakub Niechciał

Zwycięstwo Liverpoolu w Lidze Mistrzów może mieć dla jego kibiców słodko-gorzki smak, bo do opuszczenia klubu szykuje się ponoć największy gwiazdor "The Reds" Mohamed Salah. Wszystko przez konflikt z Jürgenem Kloppem.

Zwycięski finał Ligi Mistrzów mógł być ostatnim występem Mohameda Salaha w barwach Liverpoolu
Zwycięski finał Ligi Mistrzów mógł być ostatnim występem Mohameda Salaha w barwach Liverpoolu
fot. AP/Associated Press/East News

Mohamed Salah chce odejść z Liverpoolu – informował w połowie kwietnia hiszpański dziennik „AS”. Zabrzmiało sensacyjnie, bo pomijając ubiegłoroczną porażkę w finale Ligi Mistrzów przygoda Egipcjanina na Anfield Road była pasmem sukcesów. Seriami trafiał do siatki, świetnie rozumiał się z kolegami z drużyny na boisku (zwłaszcza z Roberto Firmino i Sadio Mane), uwielbiali go kibice...

Rysą na tym sielankowym obrazku miał być jednak konflikt ze szkoleniowcem "The Reds" Jürgenem Kloppem. Obaj panowie pokłócili się ponoć tak poważnie, że Salah nie widzi możliwości dalszej współpracy z niemieckim trenerem. Już w kwietniu miał być zdecydowany na tzw. transfer request, czyli oficjalną prośbę o zgodę na zmianę klubu. Ostatecznie jej nie złożył, bo działacze Liverpoolu poprosili go, by wstrzymał się z tym do końca sezonu i nie psuł atmosfery w drużynie walczącej o mistrzostwo Anglii i triumf w Lidze Mistrzów. W zamian miał dostać zapewnienie, że jeśli latem nadal będzie chciał odejść, to dostanie na to zgodę.

Zdaniem "AS-a" Salah nie zmienił zdania. Świadczyć ma o tym jego zachowanie po zwycięskim finale Ligi Mistrzów z Tottenhamem. „Teraz nie mogę mówić o swojej przyszłości”, stwierdził Egipcjanin w pomeczowym wywiadzie dla telewizji "Movistar". Nie rozwinął tej myśli, ale Hiszpanie natychmiast porównali jego wypowiedź do ubiegłorocznych deklaracji Cristiano Ronaldo i Garetha Bale'a. „Pięknie było grać w Realu Madryt” - powiedział po zwycięskim finale LM z Liverpoolem Portugalczyk. Walijczyk stwierdził z kolei: „Może zostanę, może nie”. Ostatecznie został w Realu Madryt, do Juventusu przeniósł się za to CR7.

Słowa Egipcjanina nie zabrzmiały tak dosadnie, niemniej działacze "Królewskich" już sondują ponoć możliwość sprowadzenia Salaha na Santiago Bernabeu. Trudno się dziwić, mowa przecież o piłkarzu, który w dwóch ostatnich sezonach brał udział w 100 bramkach zdobytych przez Liverpool. Sam strzelił ich 71 i dołożył do tego 29 asyst. Jego sprowadzenie mogłoby w końcu wypełnić dziurę, jaka powstała po Ronaldo.

Problemem pozostaje tylko cena, bo kontrakt Salaha z Liverpoolem nie ma klauzuli odstępnego. Obowiązuje do czerwca 2023 roku i gwarantuje mu ok 11 mln euro rocznie (netto). Ewentualni chętni będą więc musieli sięgnąć głęboko do kieszeni, bo według portalu "Transfermarkt" Egipcjanin jest aktualnie czwartym najdroższym piłkarzem świata, a jego szacunkowa wartość to 150 mln euro (tyle samo co w przypadku Harrego Kane'a, Edena Hazarda, Kevina De Bruyne i Antoine'a Griezmanna). Wyżej wyceniani są tylko Lionel Messi (160 mln), Neymar (180) i Kylian Mbappé (200).

Cena nie powinna być chyba jednak problemem, bo zdaniem "AS-a" Real jest w stanie zaoferować Liverpoolowi za Salaha 180 mln funtów (czyli plus-minus 202 mln euro). Taka kwota oznacza pozbycie się konkurencji, bo Egipcjaninem interesują się również Bayern Monachium i Manchester United. Wątpliwe jest jednak, by którykolwiek z tych klubów (w przypadku Bayernu nie ma żadnej wątpliwości) był w stanie zapłacić podobną sumę.

Pozostaje więc poczekać na ostateczną decyzję Salaha...

Liverpool triumfuje w Madrycie. "The Reds" pokonuje Tottenham 2:0 w finale Ligi Mistrzów


Polecamy