menu

Pół Europy chce Jadona Sancho. Wciąż nie ma chętnych na Garetha Bale’a, chcą go ponoć tylko Chińczycy

30 października 2019, 17:14 | Jakub Niechciał

Gdy Gareth Bale przechodził w 2013 r. z Tottenhamu do Realu Madryt za rekordowe 101 mln euro, 13-letni Jadon Sancho grał jeszcze w juniorach Watfordu. Dziś po młodego Anglika ustawia się kolejka chętnych, za to Walijczyka chcą już tylko w Chinach i to też nie na sto procent, bo plotki o takim transferze dementuje na razie agent piłkarza.

Gareth Bale w końcu chce chyba odejść z Realu
Gareth Bale w końcu chce chyba odejść z Realu
fot. Szymon Starnawski /Polska Press

Jadon Sancho znalazł się na celowniku Manchesteru City” - poinformował w środę niemiecki „SportBild”. Aktualni mistrzowie Anglii dołączyli tym samym do coraz dłuższej listy chętnych, bo świetne występy 19-letniego angielskiego skrzydłowego w Borussii Dortmund (do tej pory rozegrał w niej 68 meczów, w których zdobył 18 bramek i zaliczył 30 asyst) nie uszły uwadze wielkich klubów w Europie.

Jeśli wierzyć wszystkim medialnym doniesieniom, zainteresowane Sancho są takie kluby jak: Liverpool, Juventus Turyn czy Manchester United. Teraz dołączył do tego grona... były klub Anglika. Bo tak się składa, że ze wspomnianych na wstępie juniorów Watfordu Sancho trafił do Manchesteru City, który dwa lata temu sprzedał go do Borussii za niecałe 8 (dokładnie 7,84) mln euro.

Teraz „Obywatele” (lub ktoś inny) z pewnością będą musieli sięgnąć znacznie głębiej do portfela, bo według portalu „Transfermarkt” Anglik jest obecnie wyceniany na 100 mln euro i trudno się spodziewać, by Borussia zgodziła się sprzedać go za mniej.

Ewentualnych chętnych nie odstrasza fakt, że Sancho sprawia ostatnio problemy wychowawcze i m.in. notorycznie spóźnia się na treningi. Raz musiał nawet zapłacić za to 100 tysięcy euro kary.

W zupełnie innej sytuacji jest Gareth Bale. Najdroższy swojego czasu piłkarz świata wciąż nie może wyjść z klinczu, w jakim znalazł się w swoim obecnym klubie. W Realu Madryt go nie chcą, latem działacze i trener Zinedine Zidane robili wszystko, by przekonać go do odejścia. Bezskutecznie, bo Walijczyk uparł się, że chce zostać.

Brakowało zresztą chętnych na nękanego kontuzjami skrzydłowego. Zwłaszcza takich, którzy byliby skłonni płacić mu 15 mln euro rocznie, bo właśnie tyle zarabia w Realu. A jak już chęć kupienia Bale wyraził chiński Jiangsu Suning (który był mu skłonny płacić nawet 22 mln), to transfer został zablokowany przez „Królewskich”.

Wygląda jednak na to, że teraz już nawet Bale’owi przestało zależeć na pozostaniu w Realu. We wtorek widziano go w Londynie. Oficjalnie opuścił Madryt z powodów osobistych, ale hiszpańskie media spekulują, że Walijczyk spotkał się ze swoimi agentami. Ponoć chce odejść z Realu i to już tej zimy.

Problem tylko w tym, że chętnych nadal brakuje. Zainteresowany Bale’em na razie jest ponoć tylko chiński Shanghai Shenhua, chociaż... - Nie wierzcie we wszystko, co słyszycie - dementuje te pogłoski jego agent Jonathan Barnett.

Zbyt późno wrócił ze zgrupowania reprezentacji Anglii. Wysoka kara Jadona Sancho