,,Selekcjonerskie spojrzenie'': Czy w Anglii są za wysokie progi? Legia zaskakuje nieporadnością w obronie…
Legia zaskakuje. W pucharach przyjemnie, choć w Mostarze miała też sporo szczęścia do sędziów z VAR-u, ale za to absolutnie nie zamierzam nie tylko winić, ale i rozliczać piłkarzy Kosty Runjaicia. To stały element piłkarskiej rywalizacji, a na koniec dnia – szczęście sprzyja lepszym. Szkoda tylko, że stołeczny zespół nie potrafi być lepszy w lidze nawet od Stali Mielec i to na własnym boisku...
fot. PAP/ZBIGNIEW MEISSNER
Zresztą w ogóle bilans poprzednich czterech spotkań, w komplecie przegranych przy bramkach 2-11, daje obraz kłopotów w defensywie. Runjaić poradził sobie doskonale w Szczecinie, gdzie zbudował zespół, który na trwałe awansował do ligowej czołówki, natomiast w Warszawie, gdzie też przecież zaczął bardzo dobrze, a obecny sezon nawet lepiej, ma teraz kłopot w istotnym elemencie. Mianowicie – w fazie przechodzenia z ataku do obrony. To zupełnie się nie klei.
Oczywiście, prowadząc politykę personalną klub z Łazienkowskiej także nie uniknął błędów. Gdy odszedł Mateusz Wieteska, dziurę załatał Maik Nawrocki, ale jego także nie ma już w stolicy. A Artur Jędrzejczyk młodszy nie będzie; i jest to już piłkarz inny, co naturalne wolniejszy i mniej efektywny niż kilka lat temu. Dlatego dziwię się, że nie mając kierownika obrony z prawdziwego zdarzenia legioniści próbują z uporem godnym lepszej sprawy budować akcje krótkimi podaniami na własnym przedpolu.
Raz, że jest to bardzo czytelne dla przeciwników, którzy nastawiają się na wysoki pressing i często odbierają piłkę w okolicach pola karnego. Dwa – Kacper Tobiasz gra bardzo wysoko, co w połączeniu z poprzednim elementem stwarza dodatkowe (i w moim odczuciu niepotrzebne) niebezpieczeństwo na własnym przedpolu. Zwłaszcza że młody golkiper miewa jeszcze różne dni i nie zawsze jest dysponowany tak, jakby sobie życzył; brakuje mu stabilizacji.
Osobny problem to brak alternatywy dla Josue. Portugalczyk jest piłkarzem charyzmatycznym, dużą boiskową osobowością, która cały czas jest pod grą. Partnerzy ufają liderowi, który niezależnie od klasy rywala z dużą swobodą rozdziela piłkę i buduje akcje. Kłopot pojawia się wówczas, gdy zabraknie go na boisku. W ogóle zresztą odnoszę wrażenie, że rotacje – nieuniknione przy takim natężeniu gier – nie wpływają na zespół i na koncepcje Runjaicia pozytywnie. Szykując się do występów na trzech frontach trzeba mieć dwie równorzędne jedenastki, a tego o obecnej Legii powiedzieć nie sposób.
Kłopoty zdrowotne spowolniły rozwój Bartosza Kapustki, który w roku 2016 wydawał się największą reprezentacyjną nadzieją naszej piłki. Dziś to problem Legii, bo piłkarza – w pełni sił i formy – z takim potencjałem klub z Łazienkowskiej potrzebuje na drugą turę meczów w Lidze Konferencji Europy.
Swoją drogą, równie wielką nadzieją (a może nawet większą) był do niedawna Jakub Moder, ale jemu przeprowadzka do Anglii także nie wyszła na zdrowie. Może po prostu nasi najbardziej utalentowani zawodnicy zbyt wcześnie decydują się na wyjazd do Premier League? Przeskok, pod względem fizycznym, wydaje się po prostu zbyt duży...
[polecany]25543385[/polecany]