menu

Puchar Polski. Motor Lublin po 40 latach w ćwierćfinale. Goncalo Feio: Wierzę, że kibice będą dwunastym zawodnikiem

28 lutego 2023, 23:01 | Krzysztof Kowalski

Środowy mecz ćwierćfinałowy Pucharu Polski drugoligowego Motoru Lublin z liderem ekstraklasy i obrońcą tego trofeum Rakowem Częstochowa wzbudza duże zainteresowanie, ale rekord frekwencji kibiców na Arenie Lublin zapewne nie zostanie pobity.


fot. Wojciech Szubartowski

W poprzedniej bowiem pucharowej edycji, w 1/8 finału Motor zmierzył się z Legią Warszawa przegrywając 1:2, a spotkanie to oglądało na żywo 14 914 widzów. Wcześniej największą widownię na tym obiekcie - 14 911 zgromadził mecz Polska - Słowacja rozegrany przed pięcioma laty podczas mistrzostw Europy U-21.

- Wierzę, że kibice będą naszym dwunastym zawodnikiem. Czujemy ich wsparcie, bo na nie zasłużyliśmy. Mam nadzieję, że to święto nie zostanie zepsute - powiedział Goncalo Feio, trener Motoru odnosząc się do zapowiedzi kibiców, że kontestując zbyt wysokie ceny biletów zrezygnują ze zorganizowanego dopingu w tym szczególnym meczu z Rakowem (od 20 lutego bilet kosztuje 65 zł).

Trener Motor to były asystent Marka Papszuna


Środowych przeciwników dzieli różnica dwóch klas i przy obecnej dyspozycji podopiecznych Marka Papszuna, głównych kandydatów do mistrzostwa kraju, brak ich awansu do półfinału stanowiłby wielką sensację. O takiej jednak marzą wszyscy w Lublinie.

- Będziemy przygotowani jak do każdego meczu. Mimo oczywistego szacunku, który mamy dla przeciwnika, dla nas najważniejsze będzie nasze podejście do gry. Będziemy bazować na rozwiązaniach, które mamy, na pewno nie zmienimy elementów, które nas charakteryzują - mówi portugalski trener Motoru, który przez 2,5 roku był w sztabie szkoleniowym Rakowa w czasie, gdy częstochowianie zdobywali wicemistrzostwo kraju, dwukrotnie Puchar Polski i raz Superpuchar. Dyrektorem sportowym Rakowa był też Paweł Tomczyk, obecny prezes Motoru.

Wzajemna znajomość tajników warsztatu trenerskiego w niczym jednak nie zmienia faktu, iż zawodników lepszych ma Raków, choć historia pucharowych gier zna liczne przykłady, kiedy wygrywały drużyny znacznie niżej notowane.

Motor odprawił Zagłębie Lubin i Wisłę Kraków


Po porażce z chorzowskim Ruchem w barażowym finale o awans do 1. ligi, ten sezon na boiskach drugoligowych Motor rozpoczął fatalnie i po jedenastu spotkaniach zamykał tabelę z siedmiopunktowym zaledwie dorobkiem. Tak było do czasu, kiedy w drugiej połowie września w klubie pojawili się Tomczyk i Feio.

Pod wodzą zagranicznego szkoleniowca w dziewięciu meczach lublinianie zdobyli już 18 punktów, a w Pucharze Polski wyeliminowali najpierw po dogrywce i bramce Mikołaja Kosiora w 96. minucie ekstraklasowe Zagłębie Lubin, a następnie pierwszoligową Wisłę Kraków, po wykorzystaniu rzutu karnego przez kapitana Rafała Króla w 86. minucie.

- W tym meczu oczywiście faworytem będzie Raków, ale nasi kibice przychodzą na stadion oglądać piłkarzy Motoru, którzy wykonują kawał dobrej roboty. Jestem przekonany, że będziemy świadkami dobrego piłkarskiego widowiska - podkreśla szkoleniowiec z Portugalii posługujący się świetną polszczyzną.

Dla Motoru jeden mecz z Rakowem zapisał się wyjątkowo, bo 24 maja 1980 roku, po zwycięstwie z tą drużyną 1:0 podopieczni wówczas Bronisława Waligóry, na pięć kolejek przed końcem rozgrywek drugoligowych zapewnili sobie pierwszy w dIejach piłkarstwa na Lubelszczyźnie awans do ekstraklasy.

W swojej prawie 73-letniej historii Motor dwukrotnie występował w ćwierćfinale Pucharu Polski - w sezonie 1978/79 kiedy jeszcze jako drugoligowiec po rzutach karnych (było 3:3) uległ pierwszoligowym Szombierkom Bytom oraz w edycji 1981/82 przegrywając 0:3 z Arką Gdynia.

Mecz 1/4 finału piłkarskiego Pucharu Polski: Motor Lublin - Raków Częstochowa rozpocznie się w środę na Arenie Lublin o godz. 20.30. (PAP)