menu

Bez niespodzianek w Lidze Mistrzów. Zwycięskie Napoli i Borussia. Seria Monaco trwa

4 października 2018, 10:46 | Kaja Krasnodębska

Środa nie przyniosła większych niespodzianek w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Zwycięskie Napoli, kolejna porażka AS Monaco. Zespół Glika w coraz gorszej sytuacji.


fot. Pawel Relikowski / Polska Press

- Dzięki zmianie ustawienia z 4-3-3 na takie z trzema obrońcami nasza drużyna dojrzewa z każdym spotkaniem. Ja sam czuję się coraz bardziej komfortowo grając z Lorenzo Insignie w ataku. Z każdym spotkaniem wygląda to lepiej - płynnym włoskim tłumaczył przyczyny środowego zwycięstwa Napoli Arkadiusz Milik. Napastnik, który we Włoszech gra już drugi rok dobrze czuje się w zespole, którego jest podstawowym zawodnikiem. W tym starciu Ligi Mistrzów był jedynym Polakiem w wyjściowej jedenastce. Piotr Zieliński na boisku pojawił się dopiero w końcówce. Właśnie ona okazała się najbardziej emocjonującą, a decydujący gol padł w ostatniej minucie. Zwycięstwo sprawiło, że po dwóch kolejkach Napoli plasuje się na pierwszym miejscu w swojej tabeli. - Wszystko jest możliwe, bo z Liverpoolem graliśmy bardzo dobrze. Byliśmy w stanie znajdować przestrzeń między formacjami rywala. Graliśmy dobrą piłkę, wymienialiśmy podania. Jeżeli utrzymamy tę formę, możemy nawet wygrać grupę - skomentował Milik. Tego wieczoru Polak nie będzie wspominał jednak najlepiej. Nie chodzi o fakt, że w obecnej edycji Ligi Mistrzów nie zdobył nawet gola. Napastnik został okradziony. W drodze powrotnej dwóch bandytów przystawiło mu pistolet do głowy i zabrało zegarek. Cała sytuacja odbiła się we Włoszech szerokim echem, a Polak już może liczyć na wsparcie kibiców.

Podobnie jak Crvena zvezda, która zamyka tabelę grupy C. Po losowaniu skazywana na ostatnie miejsce, w środę zgodnie z przewidywaniami przegrała z PSG 1:6. Hattricka zdobył Neymar, ale Serbowie również mają mały powód do zadowolenia. W drugiej części spotkania Marko Marin zdobył pierwszego gola w tej edycji rozgrywek dla swojej drużyny. Na żywo nie zobaczyło go wielu kibiców - PSG wciąż cierpi z powodu nałożonej wiosną przez UEFA kary. Odpalone race w meczu z Realem Madryt poskutkowały zamknięciem jednej z trybun.

Zaskoczeń nie przyniosły również pozostałe spotkania. AS Monaco przedłużyło swoją, trwającą od połowy sierpnia, passę bez wygranej do dziewięciu spotkań z rzędu. Tym razem uległo Borussii Dortmund 0:3. A mogło być jeszcze wyżej, bowiem Paco Alcacer nie wykorzystał rzutu karnego. Drużynie odpłacił się jednak strzelając gola. Prawdziwym bohaterem Niemców został jednak ich kapitan. Marco Reus zanotował trafienie oraz asystę. Cały mecz rozegrali Łukasz Piszczek oraz Kamil Glik. Stoper, wg. francuskich mediów zaprezentował się najlepiej pośród swoich kolegów, ale ponownie okazał się bezradny wobec ataków przeciwnika. Polak mimo kolejnych porażek nie traci miejsca w składzie, ale sytuacja jego zespołu prezentuje się coraz gorzej - zarówno w Lidze Mistrzów jak też w rodzimych rozgrywkach.

Zadowoleni z siebie nie mogą być także piłkarze Lokomotiwu Moskwa. Druga porażka w drugim meczu fazy grupowej sprawiła, że zamykają tabelę grupy A. Wciąż nie zdobyli jeszcze nawet gola, a przed własną publicznością ulegli Schalke 04 0:1. W samej końcówce szalę zwycięstwa na stronę Niemców przechylił Weston McKennie. W drugim starciu tej grupy FC Porto pokonało Galatasaray 1:0 i po dwóch kolejkach plasuje się na pierwszym miejscu.


Polecamy