menu

Górnik Łęczna i Orlęta Radzyń Podlaski zagrają o 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski

1 września 2020, 11:26 | BLIT

Nowy sezon ligowy już trwa, teraz czas na pucharowe zmagania. W środę, 2. września o godzinie 16:00 drużyny z Łęcznej i Radzynia Podlaskiego zagrają w 1/32 finału Fortuna Pucharu Polski. Łęczyński Górnik zmierzy się na wyjeździe z Polonią Nysa. Radzyńskie Orlęta z kolei podejmą Pogoń Siedlce.


fot. Fot. Karol Kurzępa

fot. Fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Fot. Karol Kurzępa
1 / 4

Według pierwotnego planu obydwa spotkania miały odbyć się 15 sierpnia. Mecze zostały jednak odwołane ze względu na zagrożenie epidemiologiczne. Najbardziej na tym fakcie ucierpiał zespół z Łęcznej, który o decyzji dowiedział się już po przybyciu na teren rywala. - Szkoda, że tak wyszło, bo byliśmy już na miejscu w hotelu, czekaliśmy przygotowani, musieliśmy odbyć długą podróż i ponieść koszty. Nie wyobrażam sobie, byśmy mieli tam jeszcze raz jechać, ale czekamy na dalsze rozstrzygnięcia - mówił wówczas prezes łęczyńskiego klubu, Piotr Sadczuk.

Dalsze rozstrzygnięcia, o których wspominał prezes Sadczuk zmusiły jednak łęcznian do ponownej wyprawy do Nysy. - Chcieliśmy uniknąć kolejnego wyjazdu. PZPN podjął jednak taką, a nie inną decyzję. Musimy się jej podporządkować. Zrobiłem wszystko, by te rozstrzygnięcia zapadły w inny sposób. To jednak związek prowadzi rozgrywki. Zdecydowano, by wszystko rozstrzygnęło się na boisku, a nie przy "zielonym stoliku". Jedziemy, gramy i wierzę w to, że wrócimy ze zwycięstwem - mówi prezes Sadczuk.

Przyjezdni są zdecydowanymi faworytami tego starcia. Polonia Nysa to zespół występujący w trzeciej lidze, czyli dwie klasy niżej od zielono-czarnych. Rywale "Górników" zaczęli sezon bardzo słabo i dopiero w ostatnim spotkaniu ligowym zdobyli pierwsze punkty w sezonie. W pierwszych trzech kolejkach zaliczyli komplet porażek, tracąc aż 14 bramek. Po ponad dwóch tygodniach przerwy od ligi wrócili, wygrywając 4:1 z rezerwami Miedzi Legnica.

Potyczka z łęcznianami stanowi jednak dla Polonii wyzwanie z zupełnie innej półki. Podopieczni Kamila Kieresia w miniony weekend zainaugurowali sezon na zapleczu ekstraklasy zwycięstwem 3:0 z GKS-em Bełchatów. - Tamten wyjazd był źle zorganizowany nie z naszej winy. Mowa tu o organizatorach rozgrywek pucharowych. Mieliśmy przez to "pusty przelot", daleki wyjazd. To jest już jednak za nami. Teraz bardziej mamy w pamięci ostatni mecz ligowy i chęć awansu do kolejnej rundy pucharu - mówi trener Górnika Łęczna, Kamil Kiereś.

W daleką podróż nie muszą się udawać piłkarze Orląt Radzyń Podlaski. Podopieczni Artura Bożyka podejmą na własnym boisku Pogoń Siedlce. Biało-zieloni zakwalifikowali się do rozgrywek centralnych Fortuna Pucharu Polski dzięki zwycięstwu pod koniec lipca w Regionalnym Pucharze na szczeblu LZPN. Podopieczni Artura Bożyka pokonali w wojewódzkim finale Chełmiankę Chełm. Teraz czeka ich starcie z wyżej notowanym rywalem. Pogoń Siedlce rozpoczęła rozgrywki piłkarskiej II ligi od porażki 4:2 z Chojniczanką Chojnice. Tym samym zamykają tabelę z ujemnym bilansem punktów. Klub został ukarany odjęciem sześciu oczek za niedozwolone wspomaganie farmakologiczne zawodników w sezonie 2019/20. Siedlczan nie można jednak lekceważyć. W okresie przygotowawczym potrafili zwyciężyć z lubelskim Motorem 4:1.

Orlęta mają już za sobą pięć spotkań bieżącego sezonu. Bilans dwóch zwycięstw, dwóch porażek i jednego remisu wskazuje na nierówną formę zespołu z Lubelszczyzny. Trener gospodarzy zdaje sobie sprawę z tego, że jego drużyna nie będzie faworytem pucharowej konfrontacji. - Pogoń Siedlce jest pretendentem do promocji na zaplecze ekstraklasy. Jest to klub przygotowany do awansu na wszystkich obszarach, a szczególnie tym personalnym - mówi Artur Bożyk. - Mają duży potencjał indywidualny. Wiele akcji zespołu opiera się na porozumieniu dwójkowym i popisach indywidualnych wysokiej jakości. Temu może się jednak przeciwstawić zespół. Jeśli będziemy dobrze współpracować wewnątrz formacji między nimi, będziemy mogli pomniejszać ten procent zagrożenia. Ustawianie siebie niżej w stosunku do rywala jest zachowaniem niesportowym. Oczekuję, że nikt takiej postawy mentalnie nie przyjmie. To samo bym mówił gdybyśmy się mierzyli z ekstraklasowym zespołem - kończy szkoleniowiec.

Mecze w Nysie i Radzyniu Podlaskim nie będą transmitowane przez telewizję. Wciąż natomiast można nabyć bilety na spotkanie z udziałem Orląt.

ZOBACZ TAKŻE: