menu

Udana inauguracja Tottenhamu. Soldado zapewnił zwycięstwo!

18 sierpnia 2013, 16:24 | Jakub Choderny

Tottenham wykorzystał szansę i już na starcie rozgrywek odskoczył w tabeli od Arsenalu. Podopieczni Andre Villasa-Boasa wygrali 1:0 z Crystal Palace, a jedyną bramkę spotkania strzelił Roberto Soldado, który perfekcyjnie wykorzystał rzut karny.

Na początku sezonu nastroje na White Hart Lane będą bardzo dobre
Na początku sezonu nastroje na White Hart Lane będą bardzo dobre
fot. Wikimedia Commons

Początek spotkania należał do gości, którzy zdecydowanie dłużej utrzymywali się przy piłce, choć momentami brakowało nieco precyzji podań. Gospodarze oddali inicjatywę rywalowi, a swoich szans upatrywali głównie w kontratakach, które wywoływały żywy entuzjazm kibiców. Dominacja Tottenhamu mogła zakończyć się bramką w 7. minucie, kiedy to ładnie z lewej strony dośrodkowywał Dembele, Soldado sprytnie wyprzedził obrońcę, ale uderzenie Hiszpana głową było niecelne. Pięć minut później raz jeszcze przypomniał o sobie Dembele, który potężnie kropnął z dystansu, ale piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. To był prawdziwy pocisk! Z biegiem czasu obraz gry nie ulegał zmianie, ale całkiem nieźle zorganizowana obrona gospodarzy nie dopuszczała przeciwnika do klarownych sytuacji. W 26. minucie piłkarze Crystal oddali pierwszy, celny strzał, a konkretnie uczynił to Wibraham, który uderzał głową po dośrodkowaniu. Bramkarz Tottenhamu był jednak na posterunku.

W 34. minucie swojej szansy z dystansu szukał Sigurdsson, ale doskonałym refleksem wykazał się Speroni, który sparował futbolówkę. W końcówce pierwszej połowy goście mogli objąć prowadzenie. Świetnie z prawej strony pokazał się, bardzo aktywny w tym meczu Lennon, który popędził z piłką, następnie dograł ją do Soldado, ale hiszpański napastnik z najbliższej odległości nie zdołał umieścić jej w bramce. Na przeszkodzie kolejny raz stanął bowiem golkiper Palace. Tottenham przeważał, ale podopieczni Andre Villasa-Boasa de facto bili głową w mur. Do przerwy mieliśmy zatem bezbramkowy remis.

Początek drugiej połowy ułożył się w sposób wymarzony dla Tottenhamu. Na listę strzelców wpisał się Roberto Soldado, który perfekcyjnym strzałem w boczną siątkę wykorzystał rzut karny. Wcześniej z prawej strony dośrodkowywał Lennon, a Moxey interweniował tak niefortunnie, że piłka uderzyła go w rękę we własnym polu karnym. Arbiter nie miał żadnych wątpliwości i wskazał na punkt oddalony o jedenaście metrów od bramki. Po stracie gola piłkarze Crystal nieco śmielej ruszyli do ataku, ale ich próby były dość nieporadne i nie stwarzały większego zagrożenia. Goście wciąż kontrolowali przebieg gry, cierpliwie rozgrywając swoje akcje. W 68. minucie powinno być 0:2. Na swojej stronie pojedynek wygrał Walker, który prostopadłym podaniem uruchomił Soldado, ten zagrał piłkę na piąty metr, ale Sigurdsson w doskonałej sytuacji pomylił się o kilka centymetrów i strzelił obok słupka. Trzy minuty później uderzeniem z dystansu próbował zaskoczyć Chadli, ale bez efektu bramkowego.

Ostatni kwadrans nie zmienił znacząco obrazu gry. Choć gospodarze rozpaczliwie próbowali doprowadzić do remisu, to jednak widać było wyraźnie, że Tottenham to drużyna, która prezentuje o wiele wiekszą kulturę gry. Jeszcze w 85. minucie na listę strzelców mógł wpisać się wprowadzony chwilę wcześniej Defoe, który otrzymał znakomite, prostopadłe pytanie, ale filigranowy piłkarz przegrał pojedynek biegowy z obrońcami Palace. Po chwili ten sam zawodnik miał jeszcze lepszą okazję, kiedy to zaimponował dynamiczną szarżą i zwyczajnie wbiegł pomiędzy defensorów gospodarzy, ale jego strzał był znacznie gorszej jakości. W odpowiedzi w 89. minucie zagotowało się pod bramką Tottenhamu, a mocnym uderzeniem z kilku metrów popisał się Dikgacoi. Znakomicie zachował się jednak Lloris, który w porę zatrzymał futbolówkę. To była ostatnia godna odnotowania sytuacja w tym meczu. Ostatecznie Tottenham wygrał 1:0 i zaliczył udaną inaugurację sezonu.