menu

Afera biletowa w Brazylii, tropy prowadzą do FIFA

16 lipca 2014, 11:59 | Jon Ungeod-Thomas/Polska The Times

Czarne chmury krążą nad głowami działaczy FIFA. Ślady afery biletowej prowadzą do FIFA, a detektywi chcą ustalić, czy działacze organizacji wiedzieli o tym, że bilety trafiają na czarny rynek.

Brazylijski prokurator, który ujawnił aferę biletową na mistrzostwach świata, zapowiada, że niebawem rozpocznie międzynarodowe śledztwo mające zbadać udział FIFA w skandalu. Brazylijscy śledczy namierzyli gang biletowy nielegalnie rozprowadzający wejściówki na mecze mundialu. Przekręt mógł przynieść około 100 mln dol. Prokurator Marcos Kac zapowiedział, że chce zidentyfikować źródło dziesiątek tysięcy biletów na turniej, które trafiły na czarny rynek.

Może to być jedno z największych śledztw w sprawie nielegalnej sprzedaży biletów na turniej. Świat piłki nożnej wciąż nie ochłonął po serii skandali z udziałem działaczy FIFA. Ostatnio "The Sunday Times" ujawnił aferę łapówkarską na najwyższych szczeblach FIFA - jeden z szefów komitetu przyjął łapówkę w wysokości 3 mln funtów w zamian za wsparcie starań Kataru, który ubiegał się o organizację mundialu w 2022 r.

Kac oświadczył, że zamierza zidentyfikować źródło nielegalnych biletów i wszcząć nowe śledztwo, tym razem w sprawie o unikanie płacenia podatków i pranie brudnych pieniędzy.

- Druga część tego dochodzenia będzie zakrojona na szeroką skalę - dodał. - Będziemy potrzebować pomocy ze strony międzynarodowej policji i Interpolu.

Detektywi chcą ustalić, czy działacze FIFA wiedzieli o tym, że bilety trafiają na czarny rynek. Policja poinformowała, że podejrzewa, iż w nielegalną sprzedaż wejściówek zamieszany jest ktoś z FIFA, wskazuje też, że pośrednikiem wprowadzającym bilety na czarny rynek mogła być agencja Match Hospitality, oficjalny partner biznesowy FIFA od 20 lat obsługujący mundiale.

FIFA zapewnia, że sprzeciwia się nielegalnemu handlowi biletami, i zapowiada, że będzie współpracować ze śledczymi.

Jak informuje "The Sunday Times", brazylijska policja dotarła do 22 tys. godzin nagrań rozmów telefonicznych, w tym do rozmów między rzekomym przywódcą gangu handlującego na czarnym rynku a Zurychem, gdzie FIFA ma swoją siedzibę.

Prokurator Kac zapowiada, że zamierza przyjrzeć się roli dyrektorów Match Hospitality, braci Jaimego i Enrique Byromów. Meksykanie są założycielami firmy Byrom mającej siedzibę w Cheadle w Wielkiej Brytanii.

O sterowanie przekrętem podejrzany jest oficjalny dealer biletów na mundial Ray Whelan, który pracuje dla Match. Policja nagrała jego rozmowę, w której negocjował z konikiem sprzedaż biletów na kwotę 600 tys. dol.

W zeszłym tygodniu po rozmowie z policją Whelan wyszedł za kaucją i od tej pory się ukrywa. Firma Match zapewnia, że zarzuty wobec Whelana są bezpodstawne, a on nie jest zbiegiem, a jedynie konsultuje się ze swoim adwokatem w sprawie "nielegalnego aresztowania".

Śledczy zamierzają wyjaśnić, dlaczego FIFA na oficjalnego partnera biznesowego wybrała firmę Match. Podczas wcześniejszych mundiali bilety rozprowadzane przez tę firmy za każdym razem trafiały na czarny rynek, a jednak FIFA podtrzymała współpracę.

64-letni Whelan został aresztowany w poniedziałek w hotelu Copacabana Palace w Rio de Janeiro. Następnego dnia wyszedł za kaucją.

Gdy w czwartek funkcjonariusze policji wrócili, by go ponownie aresztować, Whelan zbiegł. W jego apartamencie na piątym piętrze nie było nikogo, ale gospodarz pozostawił włączony telewizor, otwarte walizki i klapki przy łóżku.

Policja podejrzewa, że Whelan był głównym dostawcą biletów dla Mohamadou Lamine Fofany, biznesmena algiersko-francuskiego pochodzenia, oskarżonego o nielegalne rozprowadzanie wejściówek.

Whelan i Fofana to dwaj z 12 podejrzanych, których aresztowano. Policja prowadzi przeciwko nim śledztwo w związku z podejrzeniami o nielegalny obrót biletami, pranie brudnych pieniędzy i działalność kryminalną. Śledczy zamierzają teraz przesłuchać nagrania z rozmów telefonicznych Fofany z Zurychem.

W rozmowie z 13 czerwca między Whelanem a Fofaną w Brazylii podejrzani rozmawiali o sprzedaży 24 biletów po 25 tys. dol. za sztukę, płatne w gotówce.

Jak wynika z policyjnych dokumentów, dowody wskazują na to, że Whelan wiedział o tym, że bilety, które dostarcza, zostaną "odsprzedane stronom trzecim i trafią na czarny rynek". Policja postawiła zarzuty Whelanowi, Fofanie i 10 pozostałym podejrzanym.

Śledztwo skupi się teraz na zidentyfikowaniu źródła biletów, ale też na zarzutach unikania płacenia podatków i prania brudnych pieniędzy.

Na tegoroczny mundial przygotowano 3 mln biletów, z tego 445 tys. rozprowadzała agencja Match Hospitality. Match jest oficjalnym partnerem FIFA od 1994 r.

Philippe Blatter, bratanek prezydenta FIFA Seppa Blattera, jest prezesem firmy Infront Sports & Media posiadającej 5 proc. udziałów w Match Hospitality.

Przedstawiciele Match już wcześniej odpowiadali na pytania o to, jak to się stało, że ich bilety trafiły na czarny rynek. W 2006 r. firmy należące do braci Byromów dostarczyły ponad 5 tys. biletów Jackowi Warnerowi, byłemu wiceprezydentowi FIFA. Później wyszło na jaw, że Warner sprzedał część biletów na czarnym rynku.

W 2010 r. bracia umówili się z Warenem, że dostarczą mu więcej biletów, ale interes nie wypalił z powodu małego zainteresowania. Nie podjęto działań prawnych, ale Warner został zmuszony do odejścia z FIFA w związku z innymi zarzutami o korupcję.

W oświadczeniu Match twierdzi, że aresztowanie Whelana było bezpodstawne i bezprawne, a policja nie rozumie, na jakiej zasadzie działa sprzedaż biletów przez agencje pośrednictwa. Firma zapewnia, że Whelan sprzedawał bilety po właściwej cenie, ale nie wiedział, że Match zablokował sprzedaż biletów Fofanie. FIFA jest przekonana, że śledztwo nie wykaże żadnych nieprawidłowości w działalności firmy Byrom.

Polska The Times