menu

Niebieskie Chachary wchodzą do kin. Reżyser Cezary Grzesiuk mówi: Kibice Ruchu Chorzów i Manchesteru United niewiele się różnią

31 października 2019, 18:01 | Rozmawiał JACEK SROKA

Z Cezarym Grzesiukiem, twórcą filmu dokumentalnego „Niebieskie Chachary” rozmawiamy nie tylko o fanach chorzowskiego Ruchu. W niedzielę odbędzie się pokaz przedpremierowy, a w połowie listopada obraz wejdzie do kin.

Film "Niebieskie Chachary" opowiada o kibicach Ruchu Chorzów
Film "Niebieskie Chachary" opowiada o kibicach Ruchu Chorzów
fot. fot. karina trojok / dziennik zachodni / polska press

Przygotowanie filmu o kibicach Ruchu Chorzów zajęło panu 11 lat. Teraz wreszcie będzie można zobaczyć „Niebieskich Chacharów”.
Film rzeczywiście powstawał bardzo długo, nawet jak na polskie realia. Po drodze były różnie perturbacje i zawieruchy, ale udało się je przetrwać i w listopadzie obraz trafi do kinowego rozpowszechniania - co jak na film dokumentalny nie jest wcale oczywistością. 
3 listopada odbędzie sie pokaz przedpremierowy w kinie Kijów w Krakowie. Uroczystą premierę w Katowicach zaplanowano 14 listopada, a dzień później tra-
fi do kin może nie w jakiejś wielkiej liczbie kopii, ale będzie go można zobaczyć w całej Polsce.

Do tej pory pana obraz można było zobaczyć jedynie na festiwalach, z których przywiózł on sporo nagród.
„Niebieskie Chachary” były prezentowane na 17 festiwalach i pojadą jeszcze na dwa. Tylko pięć z nich odbyło się w Polsce, a reszta za granicą i muszę powiedzieć, że film zbierał bardzo pozytywne recenzje. Zdobył dwie główne nagrody w Chile, a teraz został uznany za najlepszy film dokumentalny przez Euro-pean Cinematography Awards.

Rozmowa z prezydentem Chorzowa Andrzejem Kotalą o stadionie Ruchu i klubie;nf

Film odpowiada m.in. na pytanie jak zostaje się kibicem piłkarskim.
Film jest o kibicach Ruchu Chorzów, ale myślę, że udało mi się zrobić coś uniwersalnego i to zostało docenione. Piłka klubowa bardzo różni się od piłki reprezentacyjnej. Kibic klubu i kibic reprezentacji Polski to są dwa odmienne światy, a już między kibicami Ruchu, Śląska, Atletico Madryt czy Manchesteru United różnice są niewielkie.

Ogromnym atutem pana obrazu jest to, że udało się panu wejść dość głęboko w środowisko kibiców i nakręcić np. kadry z „młyna”.
To nie było tak, że przyszedł filmowiec i od razu został ich kumplem. Musiałem stać się jednym z nich. Byłem z kibicami Ruchu na 86 wyjazdach, w trakcie których zdążyliśmy się naprawdę dobrze poznać.

Spory fragment filmu poświęcony jest przyjaźni fanów Ruchu i Atletico Madryt.
To mnie autentycznie zauroczyło, a że bardzo lubię podróżować to wybrałem się z fanami Ruchu na mecz o Puchar Króla pomiędzy Atletico i Sevillą na stadionie Camp Nou w Barcelonie. Wyprawa trwała ponad dwa tygodnie miałem dwie kamery, bo wiedziałem, że jak z nimi będę to na pewno coś się wydarzy. Zarejestrowałem ponad 20 godzin materiału i z tego zostało w filmie 11 minut, które z pewnością dodają mu kolorytu.

A sam jest pan kibicem czy też został nim dopiero w trakcie kręcenie filmu?
Byłem kibicem jako dziecko i chodziłem na stadion na Cichej na początku lat 70-tych. Wszyscy moi bohaterowie m.in. Jerzy Buzek czy Kazimierz Kutz, mówią, że zostaje się nim w tym samym wieku. Później przez zmianę okoliczności życiowych i zainteresowań przestałem kibicować, ale gdy po wielu latach zaproponowano mi zrobienie filmu o Śląsku z wielu tematów wybrałem ten o Ruchu. Byłem na Wielkich Derbach Śląska w 
2008 r . i po nich już wiedziałem, że muszę zrobić ten film.

[polecane]19179541,19197759,5735826,19198091;1;Nie przegapcie[/polecane]