menu

Euro 2024 – najlepsi byli kibice. Fani nie zawiedli na niemieckim turnieju

14 lipca, 16:04 | Jaromir Kruk z Niemiec

Oczekiwano spektakularnych popisów największych gwiazd z Cristiano Ronaldo na czele. Słynny Portugalczyk, z różnych względów zawiódł na Euro 2024, tak jak zawiedli Kylian Mbappe (Francja), Kevin de Bruyne (Belgia), czy pechowy Romelu Lukaku (Belgia), któremu VAR zabrał 3 gole. Z tymi golami to ogólnie był w Niemczech problem, bo padało ich bardzo mało.

Fani na Euro 2024
Fani na Euro 2024
fot. PAP/EPA/ANDY RAIN

Kibice na Euro 2024


Decyzja o powiększeniu liczby uczestników finałów Euro do 24 od 2016 roku była mocno krytykowana, ale w Niemczech jej zwolennicy dostali mnóstwo argumentów. – Postawą na boisku pokazaliśmy, że zasługujemy na obecność w takich turniejach – powiedział Lasha Dvali, gruziński obrońca APOEL Nikozja, wcześniej m.in. Śląska Wrocław i Pogoni Szczecin. Gruzini sprawili sensację, wychodząc z grupy, o czym zadecydowało zwycięstwo z Portugalią 2:0. Podopieczni Willy’ego Sagnola w 1/8 finału prowadzili nawet z Hiszpanią, ale przegrali 1:4. – Ciężko zapracowaliśmy na awans, a w Niemczech chcieliśmy się pokazać z jak najlepszej strony. Moim piłkarze i Gruzja zasługują na docenienie – podsumował Sagnol, 58-krotny reprezentant Francji, wicemistrz świata 2006, z Bayernem Monachium triumfator Ligi Mistrzów 2001. Świetną reklamę na Euro 2024 zrobił sobie 23-letni Khvicha Kvaratskhelia, genialny drybler, którego Napoli będzie szalenie trudno zatrzymać w swoich szeregach. Real Madryt nie będzie miał takiego problemu z Ardą Gulerem. 19-latka z Turcji Królewscy pozyskali w ubiegłym roku z Fenerbahce. Ulubieniec kibiców znad Bosforu w niemieckim czempionacie pokazał niesamowite umiejętności techniczne, zdobył pięknego gola z Gruzją, a z Austrią w 1/8 finału zaliczył kluczową asystę. – Ten chłopak w młodym wieku wyrasta na lidera reprezentacji z piłkarzami z dużych klubów. Bierze na siebie odpowiedzialność i ma luz – podkreśla Marcin Robak, były zawodnik tureckich klubów, który kibicował drużynie Vincenzo Montelli ze względu na Abdulkerima Bardakci, bo z nim grał w Konyaspor. Ten obrońca zaliczył prawdziwą eksplozję formy przed trzydziestką, trafił do Galatasaray, kadry i stał się mocnym punktem obu zespołów. – Ponad dekadę temu czasami zostawaliśmy na dodatkowe treningi w Konya. Bardakci był niesamowicie ambitny – wspomina Robak. Turcja była rewelacją mistrzostw, poradziła sobie z Austrią Ralfa Rangnicka i postawiła w ćwierćfinale Holendrom.

Z niezłej strony pokazała się Albania, do 1/8 finału doszły Rumunia, Słowacja i Słowenia. Słowacy byli o krok od wyeliminowania Anglików, Słoweńcy Portugalczyków z CR7, który nie wytrzymał narzuconej przez siebie samego presji i nie zaliczył szóstego Euro z trafieniem. Hiszpański trener Selecao, Roberto Martinez nie potrafił zarządzać potencjałem drużyny. Ze szkoleniowców na pewno zawiedli zachowawczy Didier Deschamps (Francja), Domenico Tedesco (Belgia) i Luciano Spalletti (Włochy), ale ten trzeci miał wyjątkowo słaby zespół. Ta drużyna w niczym nie przypominała squadra azzura, która 3 lata temu sięgnęła po mistrzostwo Europy. Finały w Niemczech unaoczniły, jaki jest problem z dziewiątkami, za to pokazało się wielu środkowych pomocników (zatarcie granic między szóstką, a ósemką). Postawa ich, a także najlepszych środkowych obrońców obala tezy o przemęczeniu piłkarzy, choć wypada zrobić coś z przeładowanym kalendarzem. Niestety, osoby decyzyjne są za bardzo zapatrzone na zyski, zdrowie zawodników i jakość schodzą na dalszy plan. Wielkim niewypałem można określić organizację Euro 2024 przez Niemców, którzy kompromitowali się na każdym kroku, logistyka, transport kulały, było sporo uwag do kwestii bezpieczeństwa. Można było odnieść wrażenie, że Niemcy organizują turniej na siłę. Na szczęście dla nich niedostatki organizacyjne nadrabiali kibice tworzący fantastyczną atmosferę na stadionach. Najlepsi byli Turcy, nie odstawali Szkoci, Albańczycy, Rumuni, Słoweńcy, Holendrzy, sympatycy Polski też pokazali klas. To był turniej pełnych, radosnych trybun, sportowo jednak chyba nie spełnił oczekiwań

Jaromir Kruk z Niemiec