menu

"10", "11", "12" - wyliczamy zastrzeżone numery Ekstraklasy

7 maja 2013, 16:29 | Marcin Szczepański

Historia sportu zna wiele przypadków zastrzegania numerów koszulek ku pamięci zawodników, którzy w znaczący sposób zapisali się w annałach zespołów. Nie inaczej jest w piłce nożnej, także tej w krajowym wydaniu.

Upamiętnić legendy

Nikt bardziej nie zasługuje na zastrzeżenie numeru na klubowym trykocie, niż wybitny piłkarz, który rozsławił swój zespół nie tylko w kraju, ale i za granicą. Obecnie w polskiej Ekstraklasie w ten sposób upamiętnieni są tylko dwaj wybitni reprezentanci Polski – Kazimierz Deyna i Włodzimierz Smolarek.

Najsłynniejszy jest chyba przypadek byłego gracza Legii Warszawa, dla którego zastrzeżono symboliczny numer „10”. Koszulka Deyny, legendarnego reprezentanta naszego kraju, który w Legii w latach 1966-78 rozegrał ponad 300 spotkań, został zastrzeżony dopiero w 2006 roku na wniosek kibiców. Stało się to więc dopiero 17 lat po tragicznej śmierci piłkarza. Jako ostatni z „dychą” na plecach w Legii wystąpił Marcin Burkhardt.

Zastrzeżony od ubiegłego roku jest także numer „11” w Widzewie Łódź. W koszulce tej występował inny legendarny reprezentant polski, zmarły 7 marca 2012 roku Włodzimierz Smolarek. W łódzkim klubie decyzję o uczczeniu jego pamięci poprzez zastrzeżenie numeru podjęto niemal natychmiast. Ogłosił to cztery dni po śmierci piłkarza, w dniu meczu z GKS Bełchatów ówczesny prezes Widzewa, Marcin Animucki. W tak szybkiej reakcji nie ma niczego dziwnego, bowiem Smolarek był prawdziwą legendą RTS, osiągając z nim wiele sukcesów, między innymi półfinał Pucharu Europy w 1983 roku.

Z szacunku dla kibiców

Powszechną na świecie praktyką jest zastrzeganie koszulki z numerem „12” dla… dwunastego zawodnika, czyli oczywiście kibiców. Z zespołów obecnie występujących w Ekstraklasie trzy już zdecydowały się na taki krok. Są to Widzew Łódź, Polonia Warszawa i Lech Poznań. Ten ostatni honorowy numer 12 przyznał fanom w 2002 roku specjalną uchwałą. - Zastrzeżenie numeru 12 w Lechu Poznań ma wymiar symboliczny. Chodzi oczywiście o dwunastego zawodnika, którym podczas każdego meczu, w którym gra Kolejorz, są jego kibice. To właśnie dla nich "12" została zastrzeżona - tłumaczy Łukasz Borowicz, rzecznik Lecha. - Również klubowe maskotki, czyli koziołki Ejber i Gzub, które uczestniczą w wielu wydarzeniach związanych z klubem, mają na swoich trykotach taki numer. To przecież też kibice, którzy zagrzewają zwłaszcza najmłodszych fanów Lecha do fantastycznego dopingu - dodaje.

Nie jest wykluczone, że poza wspomnianymi, na podobny krok w przyszłości nie zdecydują się kolejne kluby, chcące „puścić oko” w stronę kibiców.

Kto daje i odbiera…

W Zagłębiu Lubin zastrzeżony po dziś dzień jest numer „10”, który ma upamiętnić Pawła Piotrowskiego, występującego w Zagłębiu od 1996 roku aż do tragicznej śmierci 23 lipca 2002. Na wniosek kibiców w maju 2010 roku klub ogłosił, że już nikt z tym numerem w barwach „Miedziowych” nie zagra. Niecały rok później wybuchła jednak afera, bo „dychę” wybrał sobie sprowadzony do klubu w przerwie zimowej Deniss Rakels, który jednak Lubina nie zawojował, a numer szybko zamieniono mu na „8”. Wpadka włodarzy klubu, którzy zapomnieli o swojej decyzji sprzed dziesięciu miesięcy wzbudziła jednak niesmak wśród kibiców i doprowadziła do konfliktu z zarządem. Obecnie „10” w zespole „Miedziowych” jest już zastrzeżona na dobre, a kibice z pewnością dopilnują, by tak już pozostało.

Numer tymczasowo zastrzeżony

Krótki epizod z zastrzeżonym numerem miała również Jagiellonia Białystok. W czasie swoich rządów w klubie prezes Aleksander Puchalski zdecydował o zarezerwowaniu numeru „19” po Pawle Sobolewskim. Decyzja spotkała się jednak z niezrozumieniem kibiców, którzy wyrażali na forach opinie, jakoby piłkarz tej klasy nie zasługiwał sobie na taki zaszczyt. Wkrótce po odejściu prezesa Puchalskiego numer wrócił do użytku, a obecnie korzysta z niego Ugo Ukah. W klubie nie wykluczają, że w przyszłości jednak któryś z numerów zostanie w Białymstoku zastrzeżony, a naturalnym kandydatem, by dostąpić tego zaszczytu wydaje się nam… Tomasz Frankowski.

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.