menu

Ekstraklasa. Samobój nie do wytłumaczenia! Remis Cracovii z Górnikiem Łęczna [ZDJĘCIA]

4 grudnia 2016, 17:24 | Marcin Chycki

Ekstraklasa. W meczu 18. kolejki Ekstraklasy Cracovia zremisowała na własnym boisku z Górnikiem Łęczna. "Pasy" prowadziły po trafieniu Krzysztofa Piątka, ale potem wszystkich zaskoczyła reakcja Miroslava Covilo, który nie zwykł trafiać do własnej bramki. Bośniak tym razem zachował się niepewnie we własnej "szesnastce" i pechowo pokonał własnego bramkarza.

Samobój nie do wytłumaczenia w Krakowie! Remis Cracovii z Łęczną
Samobój nie do wytłumaczenia w Krakowie! Remis Cracovii z Łęczną
fot. Ryszard Kotowski

W niedzielne popołudnie na stadionie przy ulicy Kałuży pogoda zdecydowanie sprzyjała grze w piłkę jak na początek grudnia. Nadzwyczaj dobre warunki atmosferyczne w porównaniu do ostatnich dni, nie zebrały jednak tłumów na trybunach stadionu Cracovii, na których pojawiła się niezbyt duża rzesza kibiców. Z pewnością przyczyniły się do tego ostatnie wyniki „Pasów”, ale trzeba przyznać, że ci najwierniejsi fani, którzy przyszli, bardzo donośnie dopingowali swoich piłkarzy.

Zespół Jacka Zielińskiego poszedł z atakiem na bramkę gości od początku i stwarzał momentami dobre wrażenie, ale jak zazwyczaj w obecnym sezonie bywało, brakowało wykończenia ze strony piłkarzy „Pasów”. Zepchnięty początkowo do obrony Górnik chciał pokazać, że nie przyjechał do Krakowa na wycieczkę i po przetrzymaniu natarcia ze strony gospodarzy powoli przesuwał się pod przeciwną bramkę. Goście byli nawet blisko pierwszego trafienia. Cracovię przed stratą gola w pierwszym kwadransie uchroniło tylko to, że Vojo Ubiparip nie potrafił dobrze przyjąć piłki po naprawdę niezłym podaniu na wolne pole.

Gra obu zespołów przez większość czasu pierwszej połowy nie porywała. Kilka wyprowadzonych ataków czy to z jednej, czy z drugiej strony nie zwiastowały porywającego meczu i dużej ilości bramek. Ofensywni gracze Cracovii, kiedy już dostawali piłki, z których mogło być coś więcej niż tylko jęk zawodu, pokazywali swoją nieskuteczność. Najlepszym przykładem był powracający do składu Erik Jendrisek, który po dobrym podaniu Wójcickiego strzelił w środek bramki i golkiper gości nie miał problemu z interwencją.

Poza tym po raz kolejny przez pierwszą połowę na miano najlepszego wśród zawodników Cracovii pracował mocno - dzięki błędom swoich kolegów z obrony - Grzegorz Sandomierski, który bardzo pewnie zachowywał się na własnym polu karnym.

Najbliżej otwarcia wyniku podczas pierwszych 45 minut był Mateusz Cetnarski. Pomocnik Cracovii dobrze przyłożył z rzutu wolnego, ale Wojciech Małecki wykazał się bardzo dobrą interwencją, czym uchronił swoją drużynę przed stratą gola. Oprócz tego „Pasy” próbowały też strzałów z dystansu, ale nawet w najmniejszym stopniu nie zagroziły one bramce Górników z Łęcznej.

Po dość ospałej pierwszej połowie piłkarze obu drużyn schodzili do szatni przy wyniku 0:0. Goście tym samym byli o 45 minut bliżsi do tego, by 4. mecz z rzędu przeciwko Cracovii zakończyć na zero z tyłu.

Przez większość czasu drugiej połowy piłkarze Cracovii przeważali, próbując stworzyć jakąkolwiek sytuację zagrażającą bramce Górnika. Kilka dośrodkowań na pole karne gości i strzałów na bramkę przyjezdnych nie dało żadnego efektu. Bardzo gęsto ustawiona obrona zespołu z Łęcznej nie pozwalała przedrzeć się atakującym Cracovii.

Po słabej grze Erika Jendriska w pierwszej, i kawałku drugiej połowy trener Jacek Zieliński zdecydował się na jego zmianę, która jak się okazało, była strzałem w dziesiątkę. Za Słowaka wszedł Krzysztof Piątek, który zaliczył wejście smoka. Młody zawodnik Cracovii w pierwszym kontakcie z piłką uderzył z bliskiej odległości, po dograniu Wójcickiego i umieścił futbolówkę w siatce, czym otworzył wynik na stadionie przy ulicy Kałuży.

Po niespełna 10 minutach humory kibiców zgromadzonych na trybunach popsuł gol samobójczy Miroslava Covilo. Po niefortunnej interwencji pomocnika Cracovii piłka wturlała się do siatki przy słupku. Sandomierski, który kompletnie nie spodziewał się takiego obrotu spraw, tym razem nie wyratował swojej drużyny i na tablicy wyników widniało już 1:1.

Im było bliżej końca, tym „Pasy” próbowały coraz bardziej strzelić bramkę dającą 3 punkty. Podopieczni Jacka Zielińskiego szukali swoich szans, ale złe rozegranie i problemy w przyjęciu piłki nie zapowiadały zwycięskiego gola.

W doliczonym czasie gry piłkę meczową miał na nodze Mateusz Szczepaniak, ale spudłował, kierując futbolówkę nad poprzeczką. To powinien być gol i to powinny być 3 punkty dla Cracovii. Po ostatnim gwizdku sędziego Raczkowskiego pomimo niekorzystnego wyniku kibice wyrazili wsparcie swojej drużynie i dali poparcie szkoleniowcowi „Pasów”.

Bohater meczu: brak
Atrakcyjność meczu: 2/10

EKSTRAKLASA w GOL24


Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy


Wafelek, buziaki, pies. Najbardziej spontaniczne reakcje w Ekstraklasie

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!


Polecamy