menu

Edi Andradina: Wiemy, że jesteśmy faworyrem do awansu

23 marca 2012, 10:06 | Łukasz Madej / Gazeta Krakowska

- Największą siłą Pogoni jest ofensywa. W ostatnim meczu tego nie pokazaliśmy, ale mam nadzieję, że w Nowym Sączu zagramy już tak, jak potrafimy - zapowiada pomocnik Pogoni Szczecin, Edi Andradina.

Przed wami jeden z najdłuższych wyjazdów w sezonie.
Eee tam, nie jest znowu tak daleko. Bardzo duży to jest mój kraj [śmiech]. [Brazylia jest piątym co do wielkości państwem świata - red.]

Do legendy Pogoni - swojego przyjaciela Mariusza Kurasa, który jeszcze jesienią był opiekunem Sandecji, Pan zadzwoni?
Nie. Wszystkie potrzebne informacje otrzymamy od naszym trenerów.

Małopolski pierwszoligowiec broni się przed spadkiem. Jest Pan tym zaskoczony?
Jestem, bo pamiętam jego zawodników z jesiennego spotkania. Grali bardzo dobrze. Wygraliśmy 1:0, ale był to naprawdę trudny mecz i mógł się skończyć bardzo źle dla Pogoni.

W Nowym Sączu zaszło zimą dużo zmian. Przeciwnik będzie dla was niewiadomą?
Nie, bo zagrał już pierwszy mecz [Sandecja przegrała 1:2 w Bytomiu z Polonią - red.]. Rywali obserwowaliśmy. Bardzo ich szanujemy. Wiemy, że będzie ciężko. To zespół, który potrafi grać w piłkę. Jedziemy do Nowego Sącza z pokorą. Będziemy grać konsekwentnie.

Piłkarze Sandecji najbardziej powinni obawiać się właśnie Pana?
Największą siłą Pogoni jest ofensywa. W ostatnim meczu tego nie pokazaliśmy [2:1 z Piastem Gliwice - red.], ale mam nadzieję, że w Nowym Sączu zagramy już tak, jak potrafimy. Wiadomo, że na wyjeździe nie jest tak ofensywnie. Zamierzamy szanować piłkę, dokładnie podawać. Jeśli nam się to uda, widzę dużą szansę na wygraną.

O atmosferze na maleńkim stadionie Sandecji Pan słyszał?
Nigdy tam nie grałem, lecz wiem, jak tam będzie. Ja się z tego cieszę, bo lubię grać w takich warunkach.

Akurat Pan o przyjęcie kibiców może być spokojny. Fani Sandecji mają tzw. zgodę z Koroną Kielce, w której spędził Pan ostatnie lata.
W tej chwili jestem w 100 procentach w Pogoni. Korona już była, minęła fajnie, ale moje serce jest teraz w Szczecinie. Myślę tylko o moim obecnym klubie. A to, jak kibice będą mnie traktować, nie ma wielkiego znaczenia.

O waszej drużynie mówi się w całej Polsce, że jesteście nie z tej ligi. To prawda?
Nie, nie mogę się z tym zgodzić. Na razie gramy w pierwszej lidze, więc jesteśmy drużyną z tego poziomu. Wiadomo, mamy zespół, który gra technicznie. Mamy dobrą ofensywę, ale to nie znaczy, że jesteśmy drużyną ekstraklasową.

Czujecie się głównym faworytem do awansu?
Wiemy, że nim jesteśmy. Musimy jednak wygrywać, jak to robiliśmy w rundzie jesiennej.

Gazeta Krakowska


Polecamy