menu

Dwa rzuty karne w Nowym Sączu. Sandecja na remis z Chojniczanką

6 września 2014, 19:51 | Krzysztof Rosłoński

Sandecja Nowy Sącz zremisowała z Chojniczanką 1:1. Prowadzenie dał gospodarzom z rzutu karnego Mouhamadou Traore, wyrównał w końcówce także skutecznym strzałem z jedenastu metrów Tomasz Mikołajczak. Gospodarze kończyli spotkanie w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Łukasza Grzeszczyka.

Sandecja Nowy Sącz zremisowała z Chojniczanką
Sandecja Nowy Sącz zremisowała z Chojniczanką
fot. Błażej Stolp

Przed spotkaniem szanse obu drużyn na ligowe zwycięstwo były niemal równe, aczkolwiek gospodarze mieli mniej problemów kadrowych od ich rywali z Pomorza. Za kartki mecz przerwy musiał odcierpieć Dawid Szufryn, zaś Chojniczanka musiała radzić sobie m.in. bez Andrzeja Rybskiego.

Przez większość czasu gra obu ekip nie porywała, toczyła się przede wszystkim w środku boiska. Nie można zaprzeczyć jednak, iż mieliśmy kilka ciekawych momentów w trakcie gry. Gospodarze starali się, aby jeden wariant taktyczny doszedł do rezultatu w postaci bramki, mowa tu o długich piłkach, zagrywanych z okolic połowy boiska pod pole karne rywala. Takiego wariantu sądeczanie użyli już w 2. minucie, kiedy Grzeszczyk szukał Frańczaka, jednak Rafał Misztal wykazał się dobrą intuicją i powstrzymał sądeczan. Kilka minut później Chojniczanie po błędach obrony biało-czarnych i akcji Czerwińskiego z okolic pola karnego nad bramką uderzył Feciuch.

Po tej akcji tempo gry wyraźnie siadło, gracze byli bardzo skorzy do przewinień. Sandecja wciąż trzymała się swojej taktyki, a w 23. minucie, po podaniu Grzeszczyka do Bębenka w pole karne, tego drugiego faulował Błażej Radler, a Dawid Bukowczan wskazał na "wapno". Do piłki podszedł Traore, który uderzył w lewą stronę bramki, zaś Misztal nie wyczuł intencji strzelającego, i gospodarze mogli cieszyć się z gola na 1:1. Po tej bramce goście próbowali zaatakować, jednak bez pożądanego skutku w postaci wyrównania.

W drugiej połowie, wraz ze świecącymi w stu procentach jupiterami, wybił się i niczym mocne światło brylował... arbiter tego meczu. Początek jeszcze nie zwiastował tego scenariusza, wtedy to dwie znakomite sytuacje wypracował sobie Grzeszczyk, który najpierw próbował przelobować golkipera, a później w sytuacji sam na sam uderzył ponad poprzeczką. Sędziowski spektakl zaczął się w 60. minucie, kiedy po faulu Kuźmy na Niedzieli, młody sądeczanin obejrzał żółtą kartkę. Dwie minuty później bohater pierwszych minut drugiej części meczu, Łukasz Grzeszczyk dotknął piłkę ręką w okolicach pola karnego i otrzymał "żółtko".

Dokładnie 120 sekund później Dawid Bukowczan podjął bardzo kontrowersyjną decyzję. Jeden z graczy Chojniczanki składał się do strzału, Grzeszczyk odebrał piłkę, jednak kiedy Chojniczanin poczuł nogę rywala padł niczym rażony piorunem. Arbiter dał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę Grzeszczykowi. Niemal każde, nawet lekkie powstrzymanie rywala, które pozwalało kontynuować grę kończyło się gwizdkiem arbitra. Kibice z dezaprobatą zwracali się zarówno do Bukowczana jak i do graczy rywali.

Od momentu gry w przewadze Chojniczanka starała się atakować i strzelić wyrównującego gola. W 76. minucie, najpierw Gancarczyk trafił w poprzeczkę, a później Niedziela uderzył obok lewego słupka bramki Kozioła. Po sześciu minutach goście już remisowali. Najpierw w polu karnym sfaulowany został Siemaszko, sędzia przyznał rzut karny, a jedenastkę w to samo niemal miejsce co Traore uderzył Mikołajczak. Mimo tego, że Marek Kozioł wyczuł zamiary rywala nie był w stanie obronić tego strzału.

W 86. minucie, Mikołajczak próbował jeszcze zdobyć zwycięskiego gola, ale z najbliższej odległości zmarnował okazję po podaniu Siemaszki z prawej strony. Po słabym spotkaniu i dwóch rzutach karnych Sandecja Nowy Sącz zremisowała z Chojniczanką Chojnice 1:1.


Polecamy